„Stracił swój czar”– to pierwsze zdanie „The Humbling”. Trzecia w cyklu krótkich, melancholijnych powieści Philipa Rotha pojawia się po „Everymanie” (2006) i „Indignation” (2008), a na ten rok zapowiadana jest „Nemesis”, która dopełni całości.
Wybitny aktor Simon Axler zrozumiał, że znikła jego intuicja oraz łatwość wchodzenia w postać, a piekielna samoświadomość zabija każdą rolę. Prześladują go słowa Prospera, które ostatnio maltretował na scenie: „Aktorzy / Jak ci mówiłem, to wszystko są duchy, / które w powietrzu we mgłę się rozwiały”. Mógłby także za Prosperem powtórzyć: „I rozpacz jeno została mi w końcu”. Sam wpada w głęboką depresję.
Philip Roth, „The Humbling”. Houghton
Mifflin Harcourt, New York 2009Z tonącego statku pośpiesznie ewakuuje się jego żona. Axler zgłasza się do szpitala psychiatrycznego, gdzie poddaje się infantylizującej terapii zajęciowej i słucha rozmów niedoszłych samobójców. Sam także rozważa ostateczne wyjście. W myśli robi przegląd samobójców z wielkich dramatów, od Ofelii i Otella po Konstantina z „Mewy” Czechowa. Ale nie starcza mu odwagi albo siły, żeby się zabić.
Jeśli zdradzę, że w kolejnym rozdziale (pod tytułem „Przemiana”) w życie Axlera wkracza niespodziewanie młodsza od niego o ćwierć wieku kobieta, czytelnik będzie podejrzewał szmirę: miłość, czy raczej rozbudzonego erosa, który wyciągnie bohatera z rozpaczy. Fakt, że Pageen jest zadeklarowaną lesbijką, zapowiada dodatkową szczyptę pikanterii.
Jednak Roth nie pozwala czytelnikowi ani swym bohaterom poczuć się zbyt komfortowo. Tytuł powieści należy przełożyć jako „Upokorzenie”. Nie bez powodu lekturze towarzyszy rodzaj zażenowania. Jest to bowiem opowieść o upokorzeniu, na jakie każdy z nas jest skazany: starzeniu się ciała i umysłu oraz związanej z tym konieczności zejścia ze sceny. Ze starością związana bywa także porażka w sferze romantycznej – osobista tragedia, która jest najlepszą okazją, aby samemu strącić się na dno upokorzenia.
Pełna życia i energii Pageen sprawiła, że Axler „pozbawiony swego talentu nie czuł się już sam na ziemi”. Nowej towarzyszce kupuje drogie ubrania, rozpieszcza ją, robi z niej kobietę, której może pożądać. Odbywają rozmowy niezdecydowanej pary: on upewnia się, czy Pageen na pewno chce się wiązać ze starym człowiekiem, ona zaś przekonuje, że przecież zaryzykowali i na tym etapie nie można się już wycofać.
Stary aktor wchodzi w zagmatwany świat uczuć – namiętności, niepewności, tłumaczeń. Jest zmuszony do konfrontacji z rodzicami partnerki, którzy krytycznie oceniają związek ich czterdziestoletniej córki. Dopuszcza także do siebie obawę, że ich romans jest dla Pageen jedynie eksperymentem czy też formą odreagowania ciosu, jaki zadała jej ukochana kobieta. Axler dostaje też ostrzeżenie: przygląda się poniżeniu odrzuconej przez Pageen kochanki. Louisa, której Pageen zawdzięcza pracę na uniwersytecie, jest żałosna w swojej obsesji, popychającej ją do żenujących sztuczek miłosnego prześladowcy. Tłumaczy Axlerowi, że „to my dajemy jej niszczącą siłę. Pageen jest nikim”.
Istotnie, niewiele dowiadujemy się o Pageen. Tematem tej książki jest wszak dramat Axlera. Wielki aktor, który zawsze posiadał specjalną siłę promieniowania, zdaje sobie sprawę, że tym razem to on jest uwodzony. Wielu bohaterów późnych powieści Rotha nie mogło się pogodzić ze starością i wygnaniem ze świata erotyki. Także Axler boryka się ze słabością ciała. Przedmiotem jego troski jest jednak co innego: czy Pageen będzie go jeszcze chciała i czy jest w stanie zaspokoić jej pożądanie (zrozumiał, że nie przeszła jej namiętność do kobiet).
Axler proponuje erotyczny trójkąt: z restauracji zabierają do siebie obcą, pijaną dziewczynę. Obserwując namiętną miłosną grę dwóch kobiet, mężczyzna rozumie, że tym razem to on „będzie siedział w kącie”. Po tej desperackiej próbie ratowania związku podejmie kolejną, jeszcze głębiej upokarzającą. Stary aktor wyobraża sobie, że Pageen wkrótce zechce zaproponować mu małżeństwo i założenie rodziny. W tajemnicy udaje się do kliniki, aby sprawdzić swoją płodność. Wraca uskrzydlony. Wydaje mu się, że wyleczył się z rozpaczy, wróci do życia, a może nawet na scenę.
Jednak to ledwie początek upokorzenia – wspięcie się na szczyty iluzji zapowiada upadek, który nieuchronnie następuje. Wkrótce Pageen oznajmia, że nadszedł koniec. Zrozpaczony jeszcze bardziej niż przed pojawieniem się dziewczyny, będzie wpędzał się w poczucie winy, wszczynał kłótnie, w których muszą paść argumenty poniżej pasa. Nie powstrzyma się nawet przed rozpaczliwym, oskarżycielskim telefonem do rodziców Pageen. Tym razem dół rozpaczy jest znacznie głębszy i nie zostaje nic poza ostatecznym krokiem. Krokiem, który Axler odgrywa jako swoją ostatnią rolę.
Wielkie wrażenie robi precyzja konstrukcji tej krótkiej powieści. Żaden epizod, metafora nie pojawiają się na darmo, a wątki są powiązane w spójną całość. Roth ekonomicznie używa języka: czasem to, co najważniejsze, wprowadza tylnymi drzwiami.
Wielu czytelnikom zostanie w pamięci mocna scena seksu we troje, nie tylko ze względu na szokujące szczegóły oraz graficzność opisu, który jest dosadny, ale bez wulgarnych czy brutalnych słów. Roth, który od debiutanckiego „Kompleksu Portnoya” tu i ówdzie bywa piętnowany jako pornograf i skandalista, potrafi pokazać seks jako doświadczenie graniczne. Potrafi też opowiedzieć „zwykłą tragedię”, „zwykłe upokorzenie”, podobne do tego, które kiedyś dotknie każdego z nas.