Czytelna geometria wnętrz; owale kolumn, otwarte plany, które odsłaniają głębię pokoi, lustra po sufit. Piony regałów, poziomy balustrad, konsoli i parapetów. Okna to ściany ze szkła. Przez nie wlewa się Paryż; widać sylwetkę wieży Eiffla. Uproszczone bryły mebli, gładkie marmurowe posadzki, nagie ściany, awangardowe rzeźby na postumentach. Połyskliwe szkło ścian, sufitów i mebli.
Sara Lipska. W cieniu mistrza
kuratorka wystawy: Ewa Ziembińska, Królikarnia, Warszawa, do 4 listopada 2012
Dokumentalne fotografie (1929) paryskiego apartamentu głośnego fryzjera przedwojennego beau monde Antoine'a Cierplikowskiego można oglądać w warszawskiej Królikarni. Stanowią część wystawy rzeźb, projektów architektonicznych, grafiki użytkowej, malarstwa i kostiumów Sary Lipskiej, urodzonej w Mławie w chasydzkiej rodzinie artystki, która w Polsce kojarzona jest przede wszystkim z Xawerym Dunikowskim. Była matką jego córki, dozgonną przyjaciółką i muzą.
Wnętrze apartamentu Antoine'a
Cierplikowskiego na 4, rue Saint Didier w Paryżu,
projekt Sara Lipska, 1929, fot. Gilbert BoisgontierOszczędne i eleganckie wnętrza, które oglądamy na fotografiach, zdradzają pewną rękę architektki, biegłość w najnowszych trendach: funkcjonalizmie i redukcji. To właśnie przechowywana w zbiorach warszawskiej Królikarni czarno-biała dokumentacja luksusowego lokum popchnęła kuratorkę Ewę Ziembińską do zbadania losów Lipskiej.
Wystawa w Królikarni jest pierwszą prezentacją dorobku Lipskiej w Polsce. Trudno w to uwierzyć w czasach, kiedy gorączkowo poszukujemy ojców i matek dobrej tradycji rodzimej sztuki użytkowej. Prace Lipskiej są rozproszone, tak samo jak jej historia. Część trafiła w ręce prywatnych kolekcjonerów, część przechowują państwowe instytucje; płótna – muzeum sztuki i historii w Meudon, stroje i kostiumy – Musée de Poitiers. W 2011 pokaz Lipskiej zorganizowała Biblioteka Polska w Paryżu, w której dzieła Lipskiej zdeponowali prywatni spadkobiercy.
Sara Lipska, Szkoła Sztuk Pięknych (?),
ok. 1904, kolekcja prywatna„W cieniu mistrza”? Właściwie: „Z cienia mistrza” – w katalogowym tekście Agnieszka Tarasiuk sama parafrazuje tytuł, który może budzić opór nie tylko ze strony krytyki feministycznej.
Jeśli powstawałby fabularny film o Sarze Lipskiej, mógłby nosić któryś z kiczowatych tytułów, na przykład: „Pióra i szkło”. Albo: „Wrzenie szkła”, „Gorąca rzeka”. „Żywioły mórz” – tak nazywa się portret Lipskiej namalowany w 1948 przez Xawerego Dunikowskiego.
Prace artystki: rzeźbiarskie, malarskie, architektoniczne, kostiumograficzne, wyznaczają dwa bieguny temperamentów. Z jednej strony bujność, ekspresja i dziewczęce rozmarzenie, z drugiej – rygor i dyscyplina. Jeśli szukamy antynomii, można wpisać ją w tradycję słowiańskiego romantyzmu i rewolucję europejskiego modernizmu. W każdej stylistyce Lipska realizuje się bez potknięć.
Projekty okładki pisma "Antoine Document",
1932-1937Krytycy sztuki nie byli dla niej łaskawi. Trudno dokopać się opracowań jej twórczości, a Google też skąpo informuje. „Nie wybitna, bardzo dobra. Biegła w wielu dziedzinach. Sprawna” – puentuje Ewa Ziembińska. Nie wiadomo, czy Lipska aspirowała do wielkości. Wiadomo, że pod koniec życia precyzyjnie podsumowała swoje dokonania:
„– Zdobyłam złote medale na Wystawie Sztuki Dekoracyjnej w Paryżu w 1925 roku
– Na Wystawę Światową w 1937 r. (w Palais de l'Air) wykonałam rzeźbę w szkle, symboliczną, przypominającą samolot, dzieło człowieka, ptaka, natury
– Byłam prekursorką zastosowania szkła w sztuce dekoracyjnej
– Projektowałam wystroje wnętrz dla wielu osobistości życia kulturalnego we Francji i na całym świecie
– Rzeźbiłam i malowałam portrety znanych postaci świata adwokatury, literatury, sztuki oraz nauki
– Jedna z moich rzeźb znalazła się w zbiorach paryskiego muzeum Jeu de Paume Paryż, 17 kwietnia 1959”.
Napisane po francusku. Lipska uważała się za Francuzkę.
Głowa Artura Rubinsteina, 1963, cement,
podstawa marmurowa, Biblioteka Polska w Paryżu Wiadomo, że portretowała i rzeźbiła podobizny osobistości, które współtworzyły klimat Paryża połowy XX wieku: artystów, muzyków, bohemę. Zgromadzone na jednym blacie popiersia Artura Rubinsteina, Colette, Natalie Paley, Heleny Rubinstein i markizy Casati wyglądają jak gremium duchów przywołane, żeby poświadczyć o bezpowrotnym końcu dramatycznej epoki wybitnych indywidualności i błyskotliwych karier. Lipska malowała i rzeźbiła też wizerunki Einsteina. Ze zdjęć, bo nigdy się nie poznali.
Na fotograficznym portrecie przy informacyjnej planszy artystka wygląda skromnie, prawie ascetycznie. W czarnej sukience do ziemi, przypominającej habit, z gładko zaczesanymi włosami, pozuje na tle półek zastawionych glinianymi naczyniami. Jakby na chwilę oderwała się od zajmującej pracy i chciała do niej szybko wrócić.
Zdjęcie rodzinne z katalogu wystawy, 1904 rok: matka Ruchla, siostra Liba i Sara. Matka w długim, ciężkim naszyjniku, Liba w białej kryzie, Sara bez ozdób, bez biżuterii, z dłońmi splecionymi na kolanach. To Liba słynęła z urody; poślubi francuskiego urzędnika wysokiej rangi, który będzie chronił siostry Lipskie podczas wojny.
Xawery Dunikowski, Sara w zielonej sukience,
1915, kolekcja prywatnaNa portretach malarskich wykonanych przez Dunikowskiego nie ma w sobie nic z maniery wybujałych artystek. Proste rysy, koncentracja, wycofanie, łagodność. Tylko czasem zmienia się w groźną i gniewną boginię; w „Żywiołach mórz” jej postać jest schematyczna, mocno zgeometryzowana, odrealniona. Monumentalna kobieta podnosi do góry ręce, jakby zaklinała niebezpieczeństwo albo demonstrowała władzę. Na pierwszym planie kolczasta skała albo gałąź. Rozwarta i niebezpieczna. Czy to symbol kobiecej seksualności?
W zachowanych listach do Dunikowskiego dominuje ton uniżenia, czułości i troski. Stale pojawiają się prośby o opinię, radę. Pochlebstwa i komplementy. W zachowanych dokumentach, nie da się uchwycić tarć czy walki między kochankami. Trudno więc uruchomić tu archetyp wyzwolenia spod męskiej władzy poprzez twórczość, uniezależnienia od krępujących więzów dzięki zdobytej w świecie pozycji. Lipska dobrze się czuje w cieniu.
Sara Lipska, Portret Xawerego Dunikowskiego,
1953„Prosiłabym bardzo, by mi szczerze napisał Jego zdanie o «portrecie», wyślę fotografie na przyszły tydzień, by mógł zrobić «korekty» przed odlaniem w cemencie, na serio o nią proszę. Prawdopodobnie uśmieje się, ale mam złudzenie i to olbrzymie, że nikt portretu Jego, tak na pamięć i z napięciem nie robił. (…) Wolałabym robić jego portret z natury – z wszystkimi zmianami, które nadeszły i zmieniły wyraz jego głowy” – pisze w 1953, w czterdzieści lat po opuszczeniu Polski. Ma siedemdziesiąt jeden lat.
Wykonane kolorowymi kredkami szkice przyjaciółki Sary, Zofii Piramowicz, z 1915 r., początku paryskiej emigracji, przedstawiają dziwną parę: ona w balonowym płaszczu, on tonie w za dużym palcie. Oboje w kapeluszach, ale ona góruje nad nim, ma zdecydowane spojrzenie, jego twarz jest rozmyta. Dunikowski uznał paryskie lata za wyjątkowo trudne, choć płodne. W 1923 wyjechał na stałe do Krakowa.
Sowa, ok. 1960, kolekcja prywatnaNa wejście: płótna z ptakami. Ptasie stada o nierealnie kolorowych piórach. Ptaki solo. Zielone, pomarańczowe, indygo, cytrynowe, turkusowe. Jaskrawe, o wykrzywionych proporcjach, groźne, napierające. Ciągle w ruchu, rozkrzyczane, z rozwartymi dziobami, panoszą się, mnożą. Udekorowane, jakby to były pretensjonalne paryskie elegantki. Dwa intensywne ptaki na pierwszym planie wykonują miłosny taniec, za nimi bure, poupychane w klaustrofobicznych klatkach stado.
Alegoria kochającej się pary i bezbarwnego społeczeństwa?
Ptaki były jej ukochanym motywem; malowała je farbami olejnymi, akwarelami, haftowała, ozdabiała nimi sukienki i płaszcze. Wraz z Serge Lifarem, gwiazdą Baletów Rosyjskich, stworzyła w latach 50. serię projektów kostiumów do „Tańca ptaków”. Nie doszło do realizacji przedstawienia. W latach 50. i 60. nawiązała kontakt z Francuską Ligą Ochrony Ptaków. Dostarczała organizacji plakatów, plansz, folderów i znaczków pocztowych.
Gdyby poddać twórczość Lipskiej psychoanalizie, należałoby zapytać o ptaki.
Sukienka, ok. 1925, jedwab, nić jedwabna i
bawełniana, Musees de PoitiersNa wizytówkach, których pozazdrościć mógłby artystce każdy współczesny dizajner, czytamy: LIPSKA. Couture, Lingerie, Myrra. I adres: 146 Av. Champs-Elysées. Do jej butiku przychodzą ekstrawaganckie paryskie celebrytki: markiza Casati, aktorki Ałła Nazimowa i Natalie Paley, śpiewaczka Ganna Walska. Obok swoje wybujałe, surrealistyczne kreacje sprzedaje królowa paryskiej bohemy Elsa Schiaparelli. Lipską zatrudnia też dom mody Maison Myrbor.
Kolejne serie kart wizytowych zebrane w gablocie obok egzemplarzy pisma „Antoine Document. Pour la femme moderne”, które wydawał Cierplikowski. Okładki projektu Lipskiej nie tylko prezentują piękną typografię i wyrafinowaną grafikę – świadczą też o pragmatyzmie i świadomomym kreowaniu własnego wizerunku. Artystka zdobyła sobie stabilną pozycję w paryskim beau monde z trudną do prześwietlenia lekkością. W latach 30. realizowała zlecenia na wnętrza mieszkań, pracownie, witryny sklepowe, opakowania. Jej projekty atelier artysty, realizowane razem z René Martien, znalazły się w publikacji przedstawiającej najważniejsze osiągnięcia epoki; „Le Style Moderne, Contribution de la France” A. Calavas ze wstępem Henry'ego Van de Velde'a.
Portret Heleny Rubinstein, kolekcja prywatnaPozycję Lipskiej przypieczętowało wsparcie dwóch mecenasów: Cierplikowskiego i Heleny Rubinstein. Na jednym z portretów kosmetyczna potentatka tonie w czerwieniach: ubrana w krwistą suknię, zaciska usta w niepewnym uśmiechu, splata duże dłonie schowane w rękawiczkach, zamiast oczu ma rudawe oczodoły. Nie jest to do końca pochlebne przedstawienie.
Lipska projektowała dla niej flakony perfum i afisze reklamowe. Nie wiadomo, na ile złożona relacja służyła protegowanej, ile było w niej ambiwalencji, ile ludzkiego ciepła. Rubinstein udzieliła Lipskiej z córką Xawerą lokum w swoich apartamentach przy Boulevard Raspail.
Misterne hafty złotą i srebrną nicią, barwne aplikacje. Kwiaty, drzewa, słońca, zwierzęta, bajkowe postaci, abstrakcje. Kolory: żółto-różowy płaszcz, turkusowo-pomarańczowa sukienka z jedwabiu, atłasu i tiulu. Tkanina cała wyszyta paciorkami i patchworkiem indygo. Zmysłowe figury tancerzy jak z hinduskiej płaskorzeźby.
Projekt stroju Fatimy, 1922, akwarela, gwasz,
ołówek, papier, kolekcja prywatnaMoże to właśnie w baletowych kostiumach i kolekcjach ubrań Lipska osiąga największą wolność. Jest w nich, poza modą na wszelkie orientalizmy, którą w Paryżu wylansował zaprzyjaźniony z artystką wielki kreator Paul Pioret, swoboda i pełne zaufanie do instynktu. Największe uznanie przyniosły jej stroje tworzone do baletów Diagilewa w zespole scenografa paryskiej Opery, Leona Baksta. O możliwość współpracy z wielkim impresariem zabiegali najważniejsi artyści dekady. Angaż dostali Picasso, Derain, Matisse, Braque. Lipska mogła na nią liczyć do śmierci Diagilewa.
W Kr&´likarni wyeksponowano też wzruszający zestaw: wełniane nagolenniki i zimową kamizelę z 1930 roku. Były to elementy stroju na łyżwy dla Antoine'a. Jest i fotografia Cierplikowskiego: z rozpostartymi jak w balecie rękami, pruje przez górską ślizgawkę.
Antoine Cierplikowski w stroju do jazdy
na łyżwach, ok. 1930, kolekcja prywatna„Jak mu dziękować za fotografie? Wnętrza domu Jego – istotne rozczulenie, dzbanki, dzbanuszki, świeczniki, misy i jeszcze dzbanuszki, umiłowane dla mnie kształty. Tak wesoło patrzą mi się w oczy, tak lśnią białym kolorem i barwnie wypieszczonymi motywami. Dwie inne fotografie, zbyt wzruszające dla mnie, opiewam niemo w duszy. Wdzięcznie i szczerze za nie dziękuję.”
Cieszyła się, kiedy Dunikowski przesłał jej fotografie swojego mieszkania przy Krakowskim Przedmieściu. Były na nich: gwasz z wizerunkiem Sary, dwa popiersia i portret Xawery. Po emigracji Lipska nigdy nie odwiedziła Polski. W jej twórczości nie ma cezury wojny i Holokaustu. Ptaki malowała do końca życia.