Jeśli lubisz pieniądze i netart, ta wystawa jest dla ciebie. Na stronie mon3y.us kurator posługujący się pseudonimem Vasily Zaitsev pokazuje netartowe prace na temat pieniędzy, eksponujące – być może – ich omnipotencję. Wystawa jest stale otwarta na zgłoszenia.
Zera i jedynki to wirtualna twarda wartość. Dave Greber tak się wciągnął, że wszelkie starania jego pieska pozostają bezowocne. Artysta pozostaje w paraliżu, oszołomiony możliwościami swojej karty VISA Master Card. Może to płatności zbliżeniowe są tak hipnotyzujące? Nie trzeba rejestrować w świadomości aktu transakcji. Większy przepływ, mniej śladów? A może to zwykła obietnica spełnienia jest tak czarująca.
A jednak banknoty wciąż figurują w naszej wyobraźni. Materialność pieniądza działa. Czy nie przyglądacie się uważnie banknotom i monetom krajów z ostatnich stron gazet, gdy wylądujecie już na nieznanej ziemi? Format często nie przystaje do kieszonek portfela, a z obrazkiem nie łączy się znaczenie. Tym bardziej wpatrujemy się we wzorce i wizerunki.
Znaczące nic „zero” może być porywające, gdy pomyśleć o nim jak o „Pimp my ride” kapitału. Zero podrasowuje cyfrę, która przed nim stoi, rządzi emocjami, które budzi całość.
A w filmach wciąż znaczne środki przekazuje się w formie nesesera z cegłami banknotów. Okazuje się, że marzenie o walizce gotówki można osiągnąć w trybie „zrób to sam”. Anthony Antonellis udostępnia prostą instrukcję: ściągnij i drukuj szablon, wytnij, złóż i sklej. I my możemy zagrać w tej scenie.
Glitch, czyli estetyka błędu, krótkotrwałego analogowego lub cyfrowego zakłócenia, zdaje się najczęściej powtarzać na tej webowej wystawie. W filmie Lorny Mills i Yoshi Sodeoki przenikają się pikselowe papugi ze zwitkiem pięćdziesiątek w dziobie, Jason Schwartzman smyrga nosem najbardziej emblematyczny przedmiot, na którym fiksują się rzesze posiadaczy środków pieniężnych – iPada ze znanej reklamy aplikacji New Yorkera, utwór „Money” Pink Floydów szarpie się i wiesza. W filmiku Michaëla Borrasa a.k.a Systaime dolary spadają z nieba na tle feedu Facebooka. To przypomina, że nowa waluta nie jest ani papierem, ani zerojedynkami, a niestrudzonym przepychaniem linków jednych ponad drugimi, lajkami i szerami, równie już naturalnymi jak zbliżeniowe „pik pik”.
Glitch – rozbrojenie czystego widoku, nieważne czy ekranu, czy banknotu, pomieszanie porządków – jakby obnaża fikcyjność wizerunku pieniądza, ten cały PR, i jednocześnie udowadnia, że pan jest wszechmocny.
Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.