Od dwóch tygodni śledzę się na Facebooku. Na co patrzę, jak długo, w co klikam, co lubię, co robi na mnie efekt łał. Data Selfie to wtyczka do przeglądarki Chrome, która pozwala zbierać te dane i przejrzeć się w cyfrowym autoportrecie z perspektywy Facebooka.
Autorki wtyczki, programistki i projektantki Regina Flores Mir oraz Hang Do Thi Duc użyły algorytmu Apply Magic Sauce opracowanego przez Uniwersytet w Cambridge i superkomputera IBM Watson (posiada 2880 rdzeni, 15 TB pamięci operacyjnej i dysponuje ogromną bazą danych w pamięci RAM, czyli bardziej pod ręką, niż na twardych dyskach). Dzięki nim Data Selfie przekuwa spojrzenia i poruszenia myszką na osobowość i poglądy, za czym idą prognozy tendencji zakupowych użytkownika. Surowy graficznie wykres użycia i konsumpcji Facebooka czyta się z łatwością: kolory wskazują, na podstawie czego dana prognoza została dokonana. Oznacza to na przykład, że w wykresie osobowości mogę porównać, na ile jestem otwarta deklaratywnie (wpisy), a na ile faktycznie (na co ile czasu patrzę) w porównaniu z resztą populacji. Taka siatka centylowa dla dorosłych.
Im więcej danych, tym lepiej. „Musisz skrolować swój feed, trochę więcej pisać (np. komentarzy, prywatnych wiadomości), żeby Data Selfie mógł stworzyć predykcje. Im więcej czasu spędzisz na Facebooku, tym szybciej je dostaniesz” – radzi Data Selfie, gdy sprawdzam wykres po kilku dniach od zainstalowania wtyczki. Wydawało mi się, że spędzam tu wystarczająco dużo czasu, ale „niet”, jakby powiedział nowy amerykański prezydent.
Top friends, Top pages, Top Likes dają dość logiczne wyniki: najwięcej czasu spędzam, patrząc na swoje własne posty oraz na posty strony Walt Dangerfield Never Died, poprzednio: Masowa Konsumpcja Kultury Masowej, naszego drogiego autora Marcelego Szpaka. Być może dlatego, że przypięłam je sobie w feedzie jako pierwsze. Na drugim miejscu posty autora, które przekraczają długością standardowe trzy po trzy, czyli też logiczne. Najbardziej interesuje mnie mój profil osobowościowy, preferencje zakupowe oraz zdrowotno-aktywnościowe, na podstawie których to konstrukcji otrzymuję posty takich a nie innych osób i rzecz jasna reklamy.
Według Data Selfie, z tego co piszę na Facebooku wynika, że kupując ubrania, nie jestem skłonna kierować się ich jakością czy wygodą, ale obchodzi mnie styl. Przy innych zakupach raczej nie kieruję się marką, użytecznością produktu czy opinią rodziny, a reklamami online oraz mogę oddać się impulsowemu szaleństwu zakupowemu. Jestem skłonna regularnie jeść na mieście, raczej nie mam karnetu na siłownię i nie otworzę firmy w ciągu kilku najbliższych lat.
Piszę głównie po polsku. Data Selfie radzi sobie z nim do pewnego stopnia, do pewnego nie – nie potrafi przedstawić mojej relacji emocjonalnej wobec słów kluczy, podmiotów czy pojęć. Error 400: unsupported text language polish. Wygląda na to, że schować można się nieco w języku. Autorki już nad tym pracują. Facebook natomiast nie musi. Inaczej nie byłby w stanie przeprowadzić pewnego eksperymentu psychologicznego. Już w 2014 roku między innymi „Guardian” donosił o eksperymencie firmy, który miał na celu sprawdzenie, jak emocje mogą roznosić się przez media społecznościowe. Redukcja pozytywnych lub negatywnych postów w feedzie wybranych losowo użytkowników wpływała na nastrój postów, które ci ludzie pisali (pierwsze zdanie opublikowanego przez Facebook raportu brzmi: „Stany emocjonalne mogą być przekazywane innym za pomocą emocjonalnego zarażenia «contagion», w rezultacie czego ludzie doświadczają tych samych emocji, nie zdając sobie z tego sprawy”.).
Jeśli ten wgląd budzi twój niepokój, bo nie chcesz, aby algorytmy i jacyś ich posiadacze rozumieli cię aż tak, są sposoby. Artyści radzą dezorientować algorytmy: wpisywać do przeglądarki nieinteresujące nas hasła, klikać we wszystkie reklamy, jakie napatoczą się na naszej cyfrowej drodze. Na Facebooku lubić strony, które nas nie interesują. Na sposoby są kontrsposoby. Google na początku roku zbanował wtyczkę AdNauseam, która automatycznie klika we wszystkie wyświetlające się na odwiedzanych stronach reklamy („clicking ads, so you don't have to”) sprawiając, że takie dane stają się bezużyteczne. Na Chromie można więc dezorientować co najwyżej manualnie.
Data Selfie to niedoskonałe narzędzie, ale wystarczająco wymowne. Trzeba poprzeglądać się w swoim zakupowym ja i pamiętać, że nasza ulubiona firma wie, że jesteśmy emo. Nic to wprawdzie nie zmieni w naszej chęci dzielenia się sobą z innymi, ale może przyjdzie refleksja, a za nią nowa konstrukcja monetyzowania tej chęci: bez pośrednika. Bo czy pan i pani lekkich obyczajów potrzebuje alfonsa?
No więc skorzystaliśmy z „Data Selfie” i wiemy już dobrze, że Facebook analizuje nasze ruchy myszką i kliknięcia, ale żeby rozumieć naprawdę precyzyjnie, jakie emocje wobec czego konkretnie rysują nam się na twarzy, musiałby dysponować czymś takim jak Affectiva. Jej autorka, Rosalynd W. Picard w rozmowie z Aleksandrą Przegalińską mówi, że jest już wtyczka dla YouTube (i nie obiecuje, że stworzy bezpieczną technologię). Nie jest chyba przesadą spodziewać się kolejnych.
Czas spędzony z narzędziami eksponującymi działanie Facebooka ma walor edukacyjny, a przynajmniej uświadamiający, ale ile można o niebieskich stronach. Jak pisze Maciej Jakubowiak, analizując manifest Zuckerberga, Facebook jest przede wszystkim miejscem, w którym ma być przyjemnie. Jeśli tak, to zaufać można chyba już tylko interfejsom chropowatym i niewygodnym.
W związku z tym proponuję porzucić chwilowo refleksję i posłuchać śpiewu ptaków z różnych stron świata na kiepsko zaprojektowanej starodawnej stronie Fundacji Xeno-canto, tworzonej przez armię ludzi z całego świata i zawierającej imponujące archiwum. Proszę od razu przejść na stronę z toporną mapą i przedrzeć się przez nią zgodnie z instrukcją:
Wybierz region zainteresowania przez zaznaczenie prostokąta na mapie. Aby zaznaczyć prostokąt na mapie, wciśnij i przytrzymaj klawisz Shift w trakcie przesuwania myszką.
17 grudnia 2010 roku Fabrice Schmitt –
– zarejestrował w Maria Elena w Chile śpiew szuwarnika (Phleocryptes melanops loaensis). Dziękujemy.
Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.