Ostatni czas przyniósł użytkownikom Sieci wiele muzycznych radości. Począwszy od przeróbki „Girls” Beastie Boys, poprzez GIF Dance Party, skończywszy na 24-godzinnym teledysku Pharrella Williamsa – wszystkie (jak i wiele innych opisywanych w Korespondencji „akcji”) są reklamą: zabawek Goldie Blox, portalu Giphy, singla „Happy” i sklepu iTunes, i Twittera, i Facebooka, i na pewno jeszcze wielu PODMIOTÓW. Teraz, kiedy już to sobie powiedzieliśmy, możemy przejść do rzeczy, pozostawiając na boku remiks B-Boysów. W kontekście tego cyklu remiks utworu muzyczno-teledyskowego to dość zmurszała forma, szczególnie gdy jest jednocześnie reklamą (do której reklamiarze pożyczyli utwór bez pytania – dyskusja o etycznym wymiarze tej sytuacji trwa na stronach i w nielinkowalnych komentarzach na FB).
Na mały sieciowy twist zaprasza giphy.com – baza różnego rodzaju zapętlonych animowanych gifów. Na GIF Dance Party możemy zmarnować sporo potencjalnie produktywnego czasu, komponując dyskotekowy parkiet z tańczącymi postaciami. Jest uśmiechnięty banan, gibający się miś, mała dziewczynka dająca upust czemuś w rodzaju ruchów frykcyjnych oraz magik, laska w zielonym dresie i inni bohaterowie memów, którym możemy zmieniać muzyczny repertuar (równie zapętlony jak gify) oraz parkiet, na którym szaleją. Każdy może przesłać do giphy.com własne tańczące gify pod warunkiem, że postaci będą ujęte w całej okazałości i na transparentnym tle.
Po takiej rozgrzewce można popatrzeć na jeszcze więcej zapętlonych tańczących ludzi, jeśli wytrzymacie i nie zaczniecie sami tańczyć (bądź „tańczyć sami” – podobno technologia alienuje) w dużym pokoju, czy gdzie tam odpalacie ekrany. 24-godzinny teledysk do utworu „Happy” Pharrella Williamsa to patent na zarażenie się kawałkiem. Na ekranie 24-godzinny zegar, który wie, że w Polsce jest 16:02. U mnie trochę za oknem ciemniej niż u Williamsa, który trochę spaceruje, trochę go roznosi i nie dba szczególnie o lip-sync. Piosenka się kończy, kamera go gubi i znajduje kolejnych bohaterów teledysku. Ta sama piosenka się zaczyna. Dwójka zmysłowych tancerzy, potem dzieciaki, grubas, bliźniaczki w szortach (TAM jest też cieplej), starzy, młodzi i tak przez całą dobę – podśpiewujące i roztańczone po swojemu towarzystwo przykuwa oko i sprawia, że popełniam największy grzech melomana: ten sam utwór na okrągło.
Happiness is the truth.
Kupuję i to, i to.
Ekscytacja może być wyczerpująca, więc na wyciszenie kojące wizualizacje i udźwiękowienie wybranych transakcji w bitcoinach – reklama bitcoinów?
Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.