Wystawa Wejdź na poziom 2.0 miała pokazać praktyczny aspekt pojęcia kultura 2.0. Prace wybranych artystów – grupy panGenerator, kolektywu kilku.com, Marcina Ignaca, Dariusza Małojło, Marcina Korzekwy oraz studentów Polsko Japońskiej Wyższej Szkoły Technik Komputerowych i Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie – były dowodem nazacieranie się granic pomiędzy klasycznymi gatunkami sztuki. Niektóre uosobiały temat przetwarzania.
Każda praca była pomieszaniem zmysłów, czyli mediów: obrazu, dźwięku, słowa. Często poprzez ruch. Do tego dotykalne obiekty wciągnięte do projekcji jako aktorzy-instrumenty. Na przykład papierowe piramidy Marcina Ignaca przywodzące na myśl street-art.
Zatarciu ulegał na wystawie także podział na kategorie twórca-odbiorca. Ten ostatni stał się pierwszym. Zdecydowaną większość prac stanowiły interaktywne instalacje, które wymagają „odbiorcy” do pełnego funkcjonowania. Winyl z utworem Szczepanika nie zagra dopóki wokół nie będzie ruchu. „Odbiorcę” należy ująć w cudzysłów – użycie tego słowa staje się w tym przypadku nieadekwatne. Język zawodzi, nie nadążając za zmianą. Jak określić tego nowego „odbiorcotwórcę”? Zbitką słów ze starego porządku? Pozostawiam tę kwestię copywriterom, którym chwilowo przejadły się jogurty.
Wejdź na poziom 2.0
Wystawa WEJDŹ NA POZIOM 2.0 towarzyszyła konferencji Kultura 2.0 – Kultura Odnawialna zorganizowanej przez Narodowy Instytut Audiowizualny (NInA) i miała miejsce od 18 do 19 listopada 2010.
Konferencja objęła tematy takie jak prawo autorskie, domena publiczna, dzieła osierocone, mecenat kultury, rekonstrukcja archiwów, nowe instytucje kultury, nowe formy uczestnictwa w kulturze.
W dyskusjach udział wzięli między innymi: Melanie Dulong de Rosnay z Creative Commons Francja, Jerker Rydén ze Szwedzkiej Biblioteki Narodowej, Aniko Gyenge z Węgierskiego Ministerstwa Sprawiedliwości, Yann Le Touher z Centre Georges Pompidou, Jadwiga Czartoryska z Fundacji Orange, Daniel Teruggi z Francuskiego Instytutu Audiowizualnego, Paul Keller z Europeana i Creative Commons Holandia, Floor van Spaendonck z Virtueel Platform, Moeed Ahmad z Al Jazeera, Joanna Mytkowska z Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Bogna Świątkowska z Fundacji Nowej Kultury Bęc Zmiana, Mirosław Filiciak z Wyższej Szkoły Psychologii Społecznej i inni.
Konferencję zamknęło w sobotę 20 listopada spotkanie z profesorem Zygmuntem Baumanem, który wygłosił wykład o nowej kulturze.
Niektóre z instalacji wyróżniał aspekt edukacyjny. Powstały pod okiem Krzysztofa Trzewiczka, przy użyciu powszechnie dostępnego, wolnego oprogramowania: Processingu, oraz platformy Arduino. Kultura 2.0 jest na wyciągnięcie ręki. Uczniowie, którzy po raz pierwszy z językiem Processingu zetknęli się w lutym, już w listopadzie byli w stanie stworzyć dwie w pełni funkcjonalne interaktywne instalacje. Więcej: każda odznaczała się wielością wariantów. Projekt Puzzle Darka Małojło pozwalał bawić się szeregiem efektów wizualnych. Motyle Marcina Korzekwy przybierały różne formy. Na początku były czarną masą, aby przekształcić się w kolorowy rój. Niektóre przypominały animowane elektronicznie origami. Marcin powiedział, że to zupełnie jak z konferencją: masa przychodzi spotkać się, podzielić wiedzą, opiniami. W trakcie dzieje się ferment. Nowe treści, wzbogacenie, wymiana. Słuchacze i uczestnicy debat zostają „pokolorowani”. Każdy staje się też indywiduum wyróżniającym się z tłumu poprzez wymianę z innymi i networking.
Krzysztof Trzewiczek przygotował narzędzie do pracy nad danymi z Głównego Urzędu Statystycznego. Opowiadał też podczas wykładu jaką drogę trzeba przejść, aby móc tych danych użyć. Interesujące, że podmioty komercyjne nie mają problemu z dostępem, przetwarzaniem i używaniem danych o tym, na co jesteśmy skłonni wydawać pieniądze. W rezultacie napędzają konsumpcję i przykładają się do dalszego przyspieszania rytmu naszego funkcjonowania (praca „Oswajanie sarny” Jaśminy Wójcik, Jakuba Wróblewskiego oraz Marcina Wichrowskiego jest do tego rytmu dobrym komentarzem).
W dyskusji publicznej przeważa wyżęty do suchości temat utraty prywatności poprzez dostęp potencjalnego pracodawcy do naszych nietrzeźwych zdjęć. Zastanówmy się co jest groźniejsze: inżynieria społeczna na skalę makro czy samopozbawienie się twarzy (bo przecież sami to sobie robimy). Może obie te rzeczy?
fot. Digital CenterKultura 2.0 to nie tylko piksele, kody i kable. Analogowe formy również mogą mieć się tu dobrze. W Chillout Cinema NInA pokazała wybór zdigitalizowanych filmów i animacji. Taśma w pewnym momencie mogłaby się rozmagnetyzować. Była też akcja „Zeskanuj sobie książkę”. Sama uratowałam od rozsypki stronę w egzemplarzu „Pożegnania jesieni”, na której widnieje dedykacja autora dla Tadeusza i Zosi Żeleńskich. Inni eksperymentowali ze skanowaniem twarzy, które wywołuje pytanie o przyszłość retuszu.
Wobec przekształcających kulturę technologii artyści są zarówno entuzjastyczni, jak i krytyczni. Zastanawiają się nad wpływem zmian na prywatność oraz wiarygodność obrazu i mediów. Wybrane prace miały sprowokować świadome spojrzenie. Animacja w windzie kazała zastanowić się, na ile możemy ufać przekazowi wizualnemu. Podobnie „hologram za 70 groszy”, jak określił go autor. W ciemnym pomieszczeniu sąsiadującym z kawiarnią ukrywał się obraz zaskakująco realny. Wystarczyło jednak zrobić dwa kroki, aby zdekonstruował iluzję. Symboliczne były też luksfery zamienione na piksele. Inny projekt, RUCH=KOLOR, oprócz samego malowania ruchem pokazywał też jak łatwo o rejestrację i istnienie w internecie w czasie rzeczywistym. Po wejściu na stronę projektu na flickr.com zobaczyłam zdjęcia gości, którzy przebywali na konferencji i na wystawie przez dwa dni jej trwania. Pewna para zapozowała do zdjęcia całując się, jakby wysłali komunikat o problemie prywatności. Wszystko to – wkroczenie i wymieszanie pokazujące ciągłość obu „światów”: „realnego” i „cyfrowego”. Znów apeluję do copywriterów.
Co ważne to także przetasowanie i połączenie w jednej przestrzeni różnych form funkcjonowania czy działania, które na poziomie treści są spójne.
Archiwizacja internetu
Prezentacja NAC sprowokowała dyskusję. Ktoś powiedział: „Dlaczego archiwizować tylko strony .gov? Przecież zmiany na stronie onetu mówią nam o nas o wiele więcej."
W odpowiedzi padł postulat archiwizacji reklam telewizyjnych.
Pionowo: instytucje państwowe – Biblioteka Narodowa, Narodowe Archiwum Cyfrowe, Krajowy Ośrodek Badań i Dokumentacji Zabytków, Narodowe Centrum Kultury, trzeci sektor – Fundacja Ortus, instytucje naukowe – Polsko Japońska Wyższa Szkoła Technik Komputerowych i firmy: Digital Center, I3D, Kolporter.
Poziomo: w interaktywnych instalacjach artystycznych spotyka się artysta i programista, świat abstrakcji i świat techniki, które komentują siebie nawzajem.
W ramach poziomu 2.0, choć poza jego przestrzenią, odbyły się także warsztaty, które przeprowadził Paweł Cyrta wraz z Krzysztofem Trzewiczkiem. Uczyli podstaw Processingu, Pure Data, Open Sound Control oraz Arduino. Przy użyciu tych narzędzi można na przykład praktykować toy-hacking i sprawić że lalka Barbie mówi „Martwi nie kłamią”, a GI Joe: „Uwielbiam szkołę. A ty?”.
W niedzielę poszłam do Pałacu Szustra w Warszawie na koncert kameralny wybranych utworów Bacha, Geminianiego i Vivaldiego, gdzie skrzypce, wiolonczela i pozytyw były tak blisko, że nie potrzebowały żadnego wzmocnienia. Dźwięk czuć było w płucach i skórze. Muzycy zaś opowiadali publiczności o utworach i instrumentach. Poczułam się jak z niedzielną wizytą u muzykującej rodziny. Ten całkowicie analogowy element był doskonale spójny z poprzedzającymi go dniami zanurzonymi w kulturze 2.0.
Dziękuję Pawłowi Cyrcie za pomoc przy realizacji wystawy.