Daniel Buren w Muzeum Sztuki w Łodzi

Daniel Buren w Muzeum Sztuki w Łodzi

Bogusław Deptuła

Muzeum Sztuki w Łodzi zyskało kolejny obiekt odnoszący się do idei jego najsławniejszej przestrzeni, czyli sali neoplastycznej, zaprojektowanej przez Władysława Strzemińskiego

Jeszcze 1 minuta czytania

Daniel Buren, „Hommage à Henryk Stażewski, Cabane éclatée avec tissu blanc et noir, travail situé, 1985-2009”, Muzeum Sztuki w Łodzi, od 28 kwietnia 2009.

Sala neoplastyczna jest sercem tego najbardziej niezwykłego polskiego muzeum. Wymalowana w trzy podstawowe kolory: błękit, czerwień, żółć, plus neutralną biel i czerń, pozostawała swoistą ikoną przestrzeni sztuki czystej, oddanej tylko i wyłącznie sztuce.

Jawnie do niej nawiązuje realizacja Daniela Burena, wskrzeszona na nowo w muzealnej przestrzeni Muzeum Sztuki w Łodzi. Daniel Buren, jeden z najważniejszych awangardowych artystów francuskich, po raz kolejny postawił swoją „rozerwaną, wybuchłą czy też rozpryśniętą chatkę”, wypełnioną obrazami Henryka Stażewskiego. Cabane éclatée to po francusku chatka rozsadzona wewnętrznym wybuchem, której czworo drzwi roztrysnęło się na boki, pozwalając zajrzeć widzom do środka. Zaglądają po to, by na półprzezroczystych, materiałowych  ściankach zobaczyć zawieszone geometryczne abstrakcyjne obrazy i reliefy Henryka Stażewskiego.

fot. M. BrychtStażewski, jeden z kodyfikatorów europejskiej abstrakcji geometrycznej, wystawiał kilkakrotnie wspólnie z Burenem. Po raz pierwszy gdy, ściągnięty do Polski, zaprezentował swoją wystawę w pracowni Stażewskiego przy Alei Solidarności (dawniej: Świerczewskiego). Emblematem sztuki Burena są pasy w różnych kolorach, ale zawsze o szerokości 8,7 centymetra. Pokrył nimi wszystkie okna w warszawskim mieszkaniu Stażewskiego – w kuchni, pracowni, sypialni, łazience. Był rok 1974.

W 1985 Stażewski zaprosił Burena do udziału we wspólnej wystawie „Dialog” w Moderna Musset w Sztokholmie. Wtedy po raz pierwszy powstała pasiasta chatka Burena obwieszona w środku dziełami Stażewskiego. Ponownie pomysł został zrealizowany w 1997 roku w salach Instytutu Polskiego w Paryżu, organizatora wystawy Stażewskiego. Buren stworzył ją od nowa, bo Szwedzi kupili pierwotną, sztokholmską wersję. Wersja paryska „chatki” zaginęła.

Na kolejną wystawę w paryskiej Galerii Denise René, Francuz przygotował jeszcze jedną, pomniejszoną wersję, którą też możemy oglądać w Łodzi. Została ona zarazem zakupiona do zbiorów Muzeum Sztuki, i można mieć nadzieję, że odtąd zawsze będziemy mogli ją oglądać w salach dawnego „ms” lub nowego „ms2”.

fot. M. BrychtW historii Burena i Stażewskiego widać wzajemne odniesienia i poszukiwania. Artystyczną, głęboką przyjaźń, może nawet swoiste powinowactwo, mimo jawnych różnic. Stażewski malował głównie obrazy, tworzył reliefy i rzeźby. Buren myśli raczej o przestrzeni, czy może o przestrzeniach, które zapełnia swoimi paskami. Tak choćby, jak ma to miejsce w jego najsławniejszej realizacji na dziedzińcu paryskiego Palais Royal.

fot. M. BrychtŁódzka „Rozsadzona chatka” Burena, której ścianki  z pasiastej biało-czarnej tkaniny nabito na drewniane ramy, czy raczej blejtramy, staje się namiotem dialogu sztuk. Obrazy i reliefy Stażewskiego dialogują w nim z silną i zdecydowaną przestrzenną organizacją Burena. Przez chwilę zastanawiałem się, czy na pewno wszystko w tym koncepcie artystyczno-wystawienniczym jest zestrojone jak należy. Odpowiedź znalazłem w jednym z reliefów Stażewskiego, powtarzającym, przy zmienionych oczywiście proporcjach, rytm pasów Burena. Pamiętajmy też, że sam Stażewski zaakceptował pomysł Burena, zgadzając się na sztokholmską realizację.

W trakcie oglądania tego wspólnego dzieła, powróciła mi w pamięci niezwykła wystawa zorganizowana przez Galerię Foksal w dziesiątą rocznicę śmierci Stażewskiego. Miała tytuł „350 km szybkiej jazdy samochodem”, który był cytatem z pism artysty. Stanowiła swoistą materializację niematerialnego, czyli idealnej przestrzeni dla sztuki. Ściany galerii zostały pomalowane na kolory niegdyś dla tej przestrzeni przez Stażewskiego zaprojektowane, dopiero na nich zawieszono jego obrazy i reliefy. Było niezwykle, kolorowo i czysto zarazem. Chciałoby się powiedzieć – idealnie.

fot. M. StępieńMożna zapytać, czym jest sama „Chatka rozerwana”? Pod wpływem siły wybuchu w jej wnętrzu czworo drzwi wylądowało na ścianach muzealnej sali, stając się jakby dodatkowymi, pasiastymi obrazami. To intrygująca przestrzeń artystycznych spotkań: wewnętrzna i zewnętrzna, tworząca tło i temat, aktywna i bierna, milcząca i dialogująca, współtworząca i unikająca współtworzenia. Niby służebna, ale równocześnie walcząca o swoją samodzielność.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.