Złota Maja
fot. Bambi Coco

9 minut czytania

/ Teatr

Złota Maja

Rozmowa z Mają Kowalczyk

Aktorzy są gwiazdami w teatrze. Wszyscy jesteśmy gwiazdami. To nasza wspólna moc. Ważne tylko, żeby nie spać na scenie. Czasem mi się zdarza zasnąć

Jeszcze 2 minuty czytania

MAJA KOWALCZYK: Mam medal z zawodów pływackich.

PIOTR MORAWSKI: „Mistrzostwa Polski «Sprawni razem w pływaniu» Kraków 27–28 kwietnia 2019”. Byłaś na zawodach. Jak było?
Super. Dostałam złoty medal, a moja koleżanka – srebrny.

Lubisz pływanie?
Przestałam już pływać.

Dostałaś medal i przestałaś?
Kiedyś lubiłam, a teraz już mniej. Ktoś mnie zaprosił na zawody.

Nie lubisz tego, jedziesz i dostajesz złoty medal – nieźle. W teatrze też tak masz?
Nie, w teatrze nie. Teatr lubię.

Co jest fajnego w pływaniu?
Żeby wygrać.

Właśnie wygrałaś.
Jest dużo wody. I można się unosić. Lubię to, jak skoki na bungee.

Na scenie też się tak czujesz?
Czasami.

Lubisz wychodzić na scenę?
Lubię, ale często się wstydzę. Jak nie pamiętam tekstu, to się wstydzę.

Tekst jest ważny w pracy aktorskiej?
Jest ważny.

Dlaczego?
Żeby wszyscy pamiętali o tym, co mówimy.

Jak sobie przypominam twoją rolę w „Rewolucji, której nie było”, to tam twój taniec był niesamowity. Widać było, że realizujesz się w ruchu.
Racja, bardzo dobrze mi się wtedy tańczyło. Jak grałam w „Rewolucji…”, to mówiłam:

This is my body.
This is my body...
This is my body.

I want to smoke.
I want to drink a beer.
I want to be a man.

Wolę palić papierosy, bo człowiek pali papierosy, nie?

Niektórzy palą.
Więc ja też mogę.

O czym jest ten tekst dla ciebie?
O mężczyźnie, który chce palić i pić dużo piwa. I o moim ciele, kiedy się ruszam.

Maja Kowalczyk

Od 11 lat aktorka Teatru 21; uczennica III klasy Gimnazjum – Społecznej Szkoły Podstawowej „Dać Szansę”. Grała prawie we wszystkich spektaklach Teatru 21, a także m.in. w przedstawieniu „Konstytucja na chór Polaków” (reż. Marta Górnicka, Nowy Teatr w Warszawie, 2017).

Taniec jest dla ciebie ważny w teatrze?
Też. Dużo tańczę w domu i dużo tańczę na scenie.

Co czujesz, kiedy tańczysz?
Jakbym leciała albo pływała. Wtedy odpływam i jestem ptakiem albo lwem.

Tak to sobie wyobrażasz?
Tak. I latam dookoła. Albo jestem odważnym lwem i wtedy czuję odwagę.

Do jakiej muzyki lubisz tańczyć?
Lubię polską muzykę. Disco. Najbardziej „Przez te oczy zielone”. I chciałabym, żeby to było w jakimś spektaklu. Powiem o tym potem Justynie [Sobczyk – współtwórczyni Teatru 21 – przyp. red.].

Zgodzi się?
Myślę, że tak. Mam już układ.

A gdzie go ćwiczysz?
W szkole. Z moją nauczycielką tańca. Z mamą chodzę na zumbę. Lubię tańczyć.

Pomaga ci to w aktorstwie?
Tak. To, że tańczę i śpiewam – bardzo pomaga. Śpiewam też. Super jest w szkole.

Co jeszcze tam robisz?
Gram z kolegami w piłkę nożną.

Co lubisz robić poza teatrem?
Tańczyć. I lubię plastykę. Maluję.

Co to znaczy dla ciebie być aktorką?
Być odważnym i słuchać kogoś.

Kogo?
Justyny Wielgus albo Justyny Sobczyk.

Mówią, co macie robić?
Tak, ale też dyskutujemy.

Jak takie dyskusje wyglądają?
Różnie, raz są miłe, czasami niemiłe.

Czemu niemiłe?
Ja nie lubię uwag. Sama lubię robić scenę, a nie słuchać Justyn.

Często dają ci uwagi?
To już minęło.

Jak zaczynacie spektakl, to masz pomysł na to, co chcesz robić na scenie?
Tak, ale później to się zmienia.

Bo Justyna przychodzi i mówi, że masz coś zrobić inaczej?
Nie, to zależy od tego, na co ja mam ochotę.

fot. Bambi Cocofot. Bambi Coco

Mam tu książkę, którą wydaliście: „21 myśli o teatrze”, i tu są takie myśli: „Nasz sekret to: mamy skupienie skoncentrowane”.
To tekst mojego kolegi, a to mówi moja koleżanka, Ola Skotarek: „Aktor widzi widza, a widz widzi aktora”.

Co to dla ciebie znaczy?
To miłe uczucie, że ktoś na mnie patrzy. Są momenty zabawne.

Widzisz publiczność ze sceny?
Widzę oczy. Patrzą na mnie. Lubię być na scenie.

„Aktor opowiada w tym teatrze o sobie” – tak czujesz?
Trochę. Opowiadamy o naszym życiu… i nie wiem, co jeszcze. Ale ja mówię bardziej o kolegach, którzy mnie lubią i ja ich też lubię. I myślę o nich.

„To, że aktor mówi o sobie, to normalne. Ale nie gramy po to, żeby nam było dobrze, ale żeby widz wyniósł coś z tego spektaklu. My – aktorzy – mamy prawo coś przekazać innym”.
Widz widzi aktorów, czyli nas.

Co przekazujesz innym?
Mogę grać „Indian” dla innych osób.

Mówisz o sobie w teatrze?
Mówię – ile mam lat, jaki mam zawód.

„Trzeba udawać, że się gra. Ale my nie ściemniamy, gramy, żeby iść dalej…”
Nie udaję, że gram. Jak gram na scenie, to gram. W „Indianach” gram motyla i czuję, jakbym była motylem.

Jak się czujesz jako motyl?
Latam, tańczę. A jeż, którego gra mój kolega, kłuje swoimi kolcami.

„W teatrze można się też czegoś nauczyć”.
Bycia aktorem, ja się tego uczyłam.

Co robiłaś?
Uczyłam się tekstu, uczyłam się być na scenie. Pokazać, jaki mam talent.

Czym jest bycie na scenie?
Nie wstydzić się i być odważnym.

Kiedy się wstydzisz?
Jak ktoś się uśmiecha, to wtedy nie.

Uśmiecha się na widowni czy na scenie?
Na scenie. Koledzy dodają mi odwagi i to mi się bardzo podoba.

Kiedy się denerwujesz?
Jak ktoś zwraca mi uwagę. Lubię być samodzielną aktorką. Ale wstydzę się być sama na scenie. Koledzy dają wiarę w siebie, pokazują: „idź dalej, idź naprzód”. I żeby się nie cofać.

fot. Bambi Cocofot. Bambi Coco

Kiedy się boisz?
Jak jest dużo emocji, złych emocji. Tak też bywa w naszym teatrze. Jak ktoś się pokłóci. Wtedy uspokajam się w szkole albo w domu i wracam do koleżanek i kolegów, i wtedy czuję ulgę.

„Działamy w grupie zespołowo. Jestem częścią zespołu”.
Tak. Wspólnie coś robimy na scenie.

Spotykacie się poza teatrem?
Nie, tylko w teatrze.

Lubicie być razem?
Tak. Rozmawiamy, dogadujemy się. Ja lubię, jak ktoś mnie pociesza. Czasem ja pocieszam kogoś, a potem ktoś mnie. Jest sympatycznie. Rozmawiamy o „Indianach”, o „Rewolucji…”.

„Teatr daje nam satysfakcję zabawy”.
Jest dużo śmiechu. Bawię się na scenie. Ja lubię, jak są śmieszne momenty, ale różne są zabawy w teatrze.

A tu jest zdjęcie z „Klaunów”. Jak wspominasz ten spektakl?
Miałam scenę o dziecku. Taki temat: łóżko małżeńskie. To nie jest moja ulubiona scena, nie lubię jej. Źle się w niej czuję.

To czemu to grasz?
Też nie wiem. Chodźmy dalej.

A tu na zdjęciu? Próba?
Jakaś impreza.

Macie w teatrze imprezy?
Tak, tańczymy, śpiewamy, spotykamy się. My się przyjaźnimy.

„Życzymy sobie więcej przyjemności w teatrze: więcej scen miłosnych, móc mówić o swoich uczuciach, byleby zachować dystans”.
Jak widz widzi, to czuję, że… Widz lubi się śmiać, a jak się śmieje, to jest przyjemnie.

Chcesz więcej scen miłosnych w teatrze?
Nie. Za romantycznie. Nie lubię tego.

Lubisz mówić na scenie o swoich uczuciach?
Tak. Jak mówię, to ta osoba, która patrzy, wszystko już wie.

A masz dystans do tego, co robisz?
Nie wiem. To wie Justyna.

„Mogę grać kobietę, ale lubię też grać siebie”.
To mówi mój kolega – Piotr Swend.

Też tak masz?
Tak, ale ja gram siebie.

„Jak gram z drugą aktorką, która tańczy, i muzyka gra, to ja słyszę taniec i muzykę”.
To ja mówię. Jak słyszę muzykę, to włączam ruch. Słucham muzyki i tańczę.

Nie potrzebujesz tekstu, nie potrzebujesz wskazówek?
Nie. Ale Justyna Wielgus mi czasami pomaga. Ja wymyślam, a Justyna daje mi uwagi…

„Teatr to taniec i śpiew. Dużo tańca, dużo satysfakcji i dużo odwagi. Teatr to ruch” – to też ty?
Możliwe, że ja.

„Kiedy się ruszam, moje ciało budzi się i cieszy, kiedy się nie ruszam, moje ciało śpi”.
Czasami tak mam. Ale tylko czasami.

Ożywiasz się, kiedy jest mowa o tańcu i ruchu.
Taniec daje mi radość. Czuję się wolna. Ważne jest, żeby nie spać na scenie. Czasem mi się zdarza zasnąć.

Zasypiasz na scenie?
Tak.

I co wtedy?
Śpię.

Jak tańczysz, to się nie denerwujesz?
Nie, denerwuję się tylko, jak mam mówić tekst.

„Gram, bo mam motywację do grania, lubię grać. W każdym spektaklu odkrywam coś nowego” – co odkrywasz?
Coś nowego o ruchu.

Co odkrywasz w „Indianach”?
Odwagę. Tam jest wąż, który niszczy wodę, ziemię. Nie boję się go, walczę z nim.

A w „Rewolucji…”?
Odkrywam rewolucję… O, tu jestem ja, Złota Maja!

To zdjęcie z „Upadków”, kogo tu grasz?
Kota. Umiałam skakać, ale teraz już nie skaczę.

To był spektakl o pieniądzach, o tym, że nie zarabiacie. Zarabiasz w teatrze?
Tak, zarabiam.

fot. Bambi Cocofot. Bambi Coco

„Aktor tańczy dla widzów, a widzowie się wzruszają”.
Jak widzowie oglądają „Statek miłości”, to niektórzy się wzruszają. Czuję, że jest romantycznie i ja też mogę się rozpłakać.

Zdarzyło ci się płakać na scenie?
Tak. Kiedy w „Rewolucji…” jest miłosna scena o ślubie i koleżanka mówi o zamążpójściu. Tak po prostu mnie to wzrusza.

„Po co ludziom teatr – żeby być otwartym na innych”. Co to znaczy być otwartym na innych ludzi?
Dać komuś spektakl.

Komu?
Koleżankom i kolegom.

A publiczności?
Też.

Oczekujesz reakcji?
Tak. Zwłaszcza lubię, kiedy biją brawo.

Czujesz się gwiazdą?
Trochę – raz tak, a raz nie. Aktorzy są gwiazdami w teatrze. Wszyscy jesteśmy gwiazdami. To nasza wspólna moc.

Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL (Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych).