Alternatywne scenariusze
fot. Piotr Nykowski

8 minut czytania

/ Teatr

Alternatywne scenariusze

Piotr Morawski

Szczeciński Teatr Współczesny w minionym sezonie konsekwentnie realizuje program tworzenia alternatywnych wizji rzeczywistości. Ale zapewnia też – tak jak w spektaklach „Spartakus” czy „Wiarołomna” – miejsce do ich rzeczywistego praktykowania

Jeszcze 2 minuty czytania

„Ze «Spartakusa» nie wychodzimy sfrustrowani i zlęknieni faktem, że najczęstszą przyczyną zgonów wśród osób małoletnich jest samobójstwo, ale z nadzieją – rzeczywistość może wyglądać inaczej!” – mówił w wywiadzie dla Onetu Oliwer Czerniak, który jako jedna z pierwszych osób wziął ślub na scenie szczecińskiego Teatru Współczesnego. Finał spektaklu przełamuje porządek teatralnych reprezentacji na rzecz performansu. I jest to performans par excellence!

W klasycznym już eseju „Jak działać słowami” J.L. Austin uznał słowa wypowiadane w czasie ceremonii ślubnej za modelowy przykład wypowiedzi performatywnej, czyli takiej, która ma moc zmieniania rzeczywistości. Oczywiście – zaznaczał autor – wypowiedź można uznać za skuteczną, tylko jeśli zaistnieją odpowiednie okoliczności, a osoby uczestniczące w ceremonii mają władzę ustanawiającą. Ślub na scenie teatru – na której nie było osoby urzędniczej – nie zostałby zapewne uznany za spełniający kryteria fortunności wypowiedzi performatywnej. Konsekwencji prawnych za sobą nie pociąga, jednak w tym wypadku nie na tym ma polegać skuteczność. Chodzi raczej o tworzenie alternatywnych modeli funkcjonowania, alternatywnych praktyk istnienia w systemie państwa, które odmawia uznania praw do zawierania małżeństw przez osoby tej samej płci.

Teatralnych ceremonii odbyło się na szczecińskiej scenie w sumie jedenaście – dwie na otwartych próbach generalnych i dziewięć w czasie przedstawień. Tak jak mówił Oliwer Czerniak, scena finałowa zmienia znaczenie „Spartakusa”, który – jeśli myśleć o tym spektaklu w porządku fabuły – dotyczy systemu opieki psychiatrycznej młodzieży. Scenariusz Weroniki Murek i Jakuba Skrzywanka oparty jest na reportażach Janusza Schwertnera, który opisał to, jak działają tego typu ośrodki, obnażając zarówno system, jak i bezradność uwikłanych w niego osób.

„Spartakus”, reż. Jakub Skrzywanek, fot. Piotr Nykowski

Wnioski są oczywiste – nie ma tu mowy o realnej pomocy osobom w kryzysie, szpitale zaś reprodukują systemową przemoc właściwą instytucjom totalnym. Zaprojektowany przez Daniela Rycharskiego chlew, w którym toczy się sceniczna akcja, jest dosadnym komentarzem – piski nienaoliwionych zawiasów i trzaski metalowych zagród przeszywają całe ciało, każąc widzowi kulić się w teatralnym fotelu. Tym bardziej że nie ma tu żadnej nadziei, a główny bohater – jak dowiadujemy się z nagrania – nie wytrzymał i wskoczył pod pociąg metra. Nie poradził sobie z rzeczywistością.

SPARTAKUS. Miłość w czasach zarazy, reż. Jakub Skrzywanek, scenariusz: Jakub Skrzywanek, Weronika Murek. Teatr Współczesny w Szczecinie, premiera: 13 maja 2022„Spartakus. Miłość w czasach zarazy”, reż. Jakub Skrzywanek, dramaturgia: Weronika Murek.
Teatr Współczesny w Szczecinie, premiera 13 maja 2022
O „Spartakusie” trochę już napisano, nie jest więc moim celem ani recenzenckie rekonstruowanie założeń, ani relacjonowanie samego przedstawienia. Widziałem je zresztą już dawno, ciągle jednak do niego wracam – po lekturze rozmowy z Oliwerem Czernakiem i Antonim Szpakiem w Onecie, po czerwcowym miesiącu dumy, po informacjach o śmierci kolejnych osób, które nie mogły poradzić sobie z rzeczywistością, o kolejnych homofobicznych wypowiedziach i działaniach władzy. Nie do samego przedstawienia zresztą wracam, lecz do tego finałowego gestu, który najbardziej zapadł mi w pamięć, poruszył, dając poczucie uczestniczenia w alternatywnym świecie. Było tam bowiem wszystko, co w obecnej rzeczywistości jest niemożliwe: niedopuszczalne przez prawo, bo niezgodne z ustalonymi (nie wiadomo przez kogo) zasadami życia społecznego czy niewpisujące się w hegemoniczne narracje. Ten finałowy performans w jakimś sensie unieważniał nabudowaną przez przeszło godzinę opowieść, podsuwając jednocześnie pytanie o to, co jest fikcją: czy pieczołowicie konstruowane reportaże dokumentujące stan opieki psychiatrycznej w Polsce, czy też teatralne śluby par tej samej płci, które w Polsce nie mają mocy prawnej. Myślę o teatralności, której siłą jest budowanie fikcyjnych opowieści i pokazywanie innych – nawet nierealnych – scenariuszy czy możliwości i o sile ustanawiania, która wymyka się porządkowi scenicznych reprezentacji. To ostentacyjne zerwanie w finale przedstawienia ze stworzonym wcześniej teatralnym światem jest radykalną odmową uczestniczenia w opresyjnej rzeczywistości. Nie, nie jest zaprzeczaniem jej, nie jest jej wyparciem. Jest odmową. A konsekwencją tej odmowy jest budowanie alternatyw.

Inna rzeczywistość jest możliwa, a żeby się ziściła, trzeba zacząć nią żyć: tworzyć inne skrypty zachowań, budować wspólnoty i relacje wewnątrz nich na własnych zasadach – bez przemocy i bez nienawiści, bez uprzedzeń. Wprowadzać i pielęgnować nowe zasady pracy, których nie będą determinowały zastane hierarchie i przywileje. Tworzyć archipelagi innego świata, przerzucać pomosty, budować sojusze, by się wzajemnie wspierać. Wykorzystywać istniejące struktury i instytucje oraz tworzyć nowe – formalne i nieformalne.

„Wiarołomna”, reż. Hana Umeda, fot. Piotr Nykowski

Mam wrażenie, że szczeciński Współczesny w minionym sezonie nie tylko konsekwentnie realizuje program tworzenia alternatywnych wizji rzeczywistości, ale zapewnia też miejsce do ich rzeczywistego praktykowania. Organizuje warsztaty edukacji seksualnej, bo edukacji seksualnej nie ma w szkołach, a młodzież – choć nie tylko – bardzo jej potrzebuje. W warsztatach zorganizowanych przez pedagożkę ze Współczesnego Martę Gosecką i seksuolożkę Maję Wencierską wzięło udział blisko sto osób. Warsztaty tematyzowały ciałopozytywność, tworząc skrypty zachowań seksualnych alternatywnych wobec utrwalonych w patriarchalnej kulturze, oparte na przekonaniu, że każda aktywność seksualna jest dobra, jeśli jest konsensualna i satysfakcjonująca dla uczestniczących w niej osób, jeśli – pisała Wencierska – „realizuje potrzeby emocjonalne, wiąże się z dobrą komunikacją i akceptacją”.

Wiarołomna, reż. Hana Umeda, tekst: Hana Umeda, Weronika Murek. Teatr Współczesny w Szczecinie, premiera: 24 czerwcaWiarołomna, reż. Hana Umeda, tekst: Weronika Murek, dramaturgia: Daria Kubisiak. Teatr Współczesny w Szczecinie, premiera: 24 czerwca 2022Ważne są też alternatywne ceremonie i rytuały. Śluby na scenie to jedno. W ostatnim przedstawieniu sezonu Hana Umeda stworzyła na scenie Współczesnego rytuał apostazji, znów tworząc scenariusze alternatywnego – wobec opresji państwa i Kościoła – życia. Stawką wszystkich tych przedsięwzięć jest nie tylko tworzenie spektakli podejmujących istotne społecznie tematy czy tworzenie scenicznych reprezentacji, lecz także – być może przede wszystkim – praktykowanie alternatyw i próba życia inną rzeczywistością.

Temu ma również służyć finał „Spartakusa”, który pokazuje – jak chciał Czerniak – że rzeczywistość może wyglądać inaczej. Nie zmienia to wcale diagnoz z wcześniejszej części spektaklu. Nie zmienia publicznego systemu opieki i pomocy dla osób w kryzysie psychicznym. Tu trudno o alternatywę, są jednak miejsca, gdzie – w nieporównywalnie mniejszym stopniu – można uzyskać wsparcie. Dlatego kończę ten tekst, podając kilka numerów telefonów, pod którymi można go szukać. Nigdy nie jesteś sam. Nigdy nie jesteś sama.

116 111 – Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży (12:00–22:00)
116 123 – Telefon Zaufania dla Dorosłych w kryzysie emocjonalnym (14:00–22:00)
22 484 88 01 – Antydepresyjny Telefon Zaufania
22 635 93 92 – Ponton (pn.–pt. 16:00–20:00)
800 080 222 – Telefon Zaufania dla Dzieci
800 100 100 – Telefon dla Rodziców i Nauczycieli
800 120 002 – Niebieska Linia
800 70 22 22 – Itaka