Dosadność
„Holy Spider”, reż. Ali Abbasi

6 minut czytania

/ Film

Dosadność

Agnieszka Jakimiak

Film „Holy Spider” opiera się na silnym kontraście między spotęgowanymi do granic wytrzymałości obrazami cierpienia w przepełnionej mizoginią kulturze a społecznym przyzwoleniem na nienawiść wobec kobiet

Jeszcze 2 minuty czytania

Kobieta pali papierosa i wiąże długie włosy przed lustrem. Ma posiniaczone plecy. Ubiera się, idzie do pokoju dziecka i żegna się z małym przed wyjściem do pracy. W chuście na głowie wychodzi na ulicę, mijający ją mężczyźni taksują ją wzrokiem, modlitwy imama mieszają się z dźwiękami klaksonów. Chusta zsuwa się kobiecie z głowy, zanim wsiądzie do auta prowadzonego przez mężczyznę. Szybko poprawia to uchybienie. Ujęcie w mieszkaniu, widać ekran telewizora z relacją na żywo z 9/11. Przez szparę między drzwiami widać stopy mężczyzny i kobiety. Zza framugi dobiegają odgłosy brutalnego stosunku, mężczyzna obrzuca kobietę wyzwiskami, krzyczy, że ją rozerwie. W łazience pracownica seksualna próbuje doprowadzić się do ładu, na nogach ma krew, twarz jest obita. Na ulicy seksworkerka mija starszą handlarkę, od której kupuje heroinę – narkotyk uśmierzy ból, ale spowolni reakcje i uśpi czujność. Kolejny klient nie wzbudzi większych podejrzeń, mimo że po „świętym mieście” Meszhedzie krąży wieść o skrywającym się gdzieś Kubie Rozpruwaczu. Ten irański jako narzędzie zbrodni wykorzystuje nie nóż, tylko chustę. „Holy Spider” Aliego Abbasiego to jeden z tych filmów, które już w brawurowym prologu streszczają wszystkie istotne linie napięć, ujawniające się później w prawie dwugodzinnej opowieści.

„Holy Spider” to niemiecko-duńsko-szwedzko-francuska produkcja, kręcona w Jordanii udającej Iran. Właśnie z Iranu pochodzi Ali Abbasi, reżyser i scenarzysta (do swojego najnowszego filmu scenariusz pisał wraz z Afshinem Kamranem Bahramim i Jonasem Wagnerem), który zdobył rozgłos jako duński filmowiec. Tym razem europejski budżet sfinansował powstanie filmu o kraju, z którego Irańczyk emigrował w 2002 roku do Szwecji. Rok przed jego wyjazdem za kratki poszedł weteran wojny irakijsko-irańskiej, budowlaniec Saeed Hanaei, który między 2000 a 2001 rokiem zamordował 16 kobiet w Meszhedzie. W 2022 roku w filmie Abbasiego jego postać zagrał Mehdi Bajestani, a irańsko-francuska aktorka Zar Amir-Ebrahimi wcieliła się w dziennikarkę śledczą Rahimi i dostała za tę rolę nagrodę na festiwalu w Cannes. Premiera filmu zbiegła się z serią protestów w Iranie – przewrotem zainicjowanym przez tysiące odważnych młodych Iranek i Irańczyków, którego symbolem stała się właśnie chusta ściągnięta z głowy. Wydawałoby się, że w tym kontekście trudno o bardziej aktualny i trafny film, rozprawiający się z religijnym fanatyzmem i mizoginią.

Jednak „Holy Spider” wzbudził mieszane reakcje krytyki. Peter Bradshaw„Guardianie” zarzucał filmowi zbytnią fiksację na samym mordercy i za mało uwagi poświęconej ofiarom. Podobnym torem szły argumenty Deviki Girish„The New York Times”, która przedkładała irańską rzeczywistość (w której sprawca został złapany na skutek skargi złożonej na policji przez ofiarę, która zdołała uciec i przełamała lęk przed stygmatyzacją) nad filmową fikcję (podporządkowaną kryminalnej intrydze gry w kotka i myszkę między zabójcą a reporterką na jego tropie). Tu i ówdzie padały zarzuty o kurczowe trzymanie się kryminalnej konwencji i niepotrzebną stylizację na thriller. W kontekście poprzednich filmów Abbasiego ten wydał się krytykom zbyt „normalny” i klasyczny. A może za dosadny?

„Nigdy byście nie zgadli, że «Holy Spider» to film autora «Granicy», Aliego Abbasiego” – stwierdza Ben Kenigsberg z portalu RogerEbert.com. Drugi (po międzygatunkowym horrorze „Shelley”) fabularny film reżysera faktycznie nie przypominał chyba niczego, co można było zobaczyć w kinie ostatniej dekady. Opowieść o radykalnej inności, czerpiąca garściami z najmroczniejszych stron fantastyki i ludowych wierzeń, ale przemieszana z werystyczną fascynacją tym, co abiektalne, obrzydliwe i wyparte, była wyjątkowym połączeniem horroru i społecznej wiwisekcji. „Holy Spider” być może odbiega od brutalnego realizmu magicznego, ale domyślenie się, że oba filmy wyszły od tego samego reżysera, to żadna sztuka.

„Holy Spider”, reż. Ali Abbasi„Holy Spider”, reż. Ali Abbasi. Dania, Szwecja, Francja 2022, w kinach od 3 marca 2023 „Granicę” – historię strażniczki pracującej w lotniskowej kontroli celnej, obdarzonej nadprzyrodzonym węchem i niezdrowym zainteresowaniem ludzkimi dziećmi – cechowała fascynacja tym, co nieludzkie i dziwne, co wymyka się normie i zwyczajowi. Turpistyczne zachłyśnięcie jest też lejtmotywem nowego filmu Abbasiego: ofiary Hanaeia umierają długo i w okropny sposób, zbrodnie mordercy to nie przebłyski geniuszu obłąkanego umysłu, ale trudne do zniesienia kaźnie, przeprowadzane w sposób brutalny, bezlitosny, często nieudolny i obrzydliwy. Ten naturalistyczny sznyt nie jest przypadkowy, dzięki niemu reżyserowi udaje się druga część filmu, oparta na radykalnej krytyce społecznej. To nie schwytanie mordercy wyznacza niespodziewany zwrot akcji, ale publiczna reakcja wobec pojmania sprawcy. Wśród sąsiadów, okolicznych sprzedawców, wujów i żon panuje dziwny konsensus: Hanaei działał z woli bożej i w imię zapewnienia czystości „świętemu miastu”, jest bohaterem i wzorem do naśladowania. Ta przewrotka to znak charakterystyczny kina Abbasiego, który kolejny raz diagnozuje społeczeństwo, odsuwając na bok utopijne wizje wspólnoty i solidarności. Styl reżysera jest naznaczony gorzkim pesymizmem: w jego filmach ludzie trzymają się razem nie dzięki wzajemnej trosce i dobru, ale przede wszystkim ze względu na lęk, wspólnie wyrażaną pogardę i obsesję władzy nad cudzym życiem.

Dosadność, którą zarzucano Abbasiemu, uważam za wielki atut jego kina. Oparcie filmu na silnym kontraście między ekstremalnymi obrazami cierpienia w przepełnionej mizoginią kulturze a społecznym przyzwoleniem na nienawiść wobec kobiet to grubo ciosany zabieg. Ale proces dłubania w fundamentach seksistowskiej wspólnoty nie lubi półcieni i niuansów. Takie diagnozy bywają przerażające w swojej prostocie i bezkompromisowości. Pewnie dlatego Abbasi wybrał dla tej opowieści styl kryminalnego thrillera: w ramach kinowego gatunku mocniej wybrzmiewają też społeczne konwencje, szczególnie te oparte na wykluczeniu i terrorze.