„Umiemy płonąć jak spirytus w rozpostartych dłoniach”
Akwarium
„Oczami radzieckiej zabawki” Konstantego Usenki nosi podtytuł „Antologia radzieckiego i rosyjskiego undergroundu”. Antologia? Słowo kojarzy się z suchą, wyrwaną z kontekstu kolekcją. Znajdziemy tu najważniejsze zespoły radzieckiego i rosyjskiego podziemia, a właściwie kultury ulicy, ostatnich trzydziestu lat. Ale to zbyt skromny podtytuł. Ukazując najistotniejsze zjawiska rosyjskiej kontrkultury, Usenko mnoży opowieści o popapranym i przejmującym życiu jej twórców, z wyczuciem przeplata je z rozmaitymi zjawiskami kulturowymi i politycznymi tak, że możemy dotknąć współczesnej Rosji na nowo.
Konstanty Usenko, „Oczami radzieckiej
zabawki”. Czarne, Wołowiec, 408 stron,
w księgarniach od października 2012Usenko jest Rosjaninem, który żył wśród rosyjskich „nieformałów”, a potem, gdy zamieszkał w Polsce, tworzył polską scenę punkową, i to w newralgicznych dla wschodnich środowisk alternatywnych latach 80. i 90. Bezpretensjonalnie, i trochę mimochodem, opowiada o Rosji, jakiej prawie nie znamy; unika tanich stylizacji, które uwodzą dzikim i egzotycznym Wschodem, inteligentnie, uważnie i zwięźle spisuje to, co się działo, a były to (i są) historie straszne i fascynujące. Usenko nie chce nadmiernie epatować rosyjskim hardkorem, szaloną rzeczywistością, w której żyją nasi sąsiedzi. Ale z samych relacji wyłania się poruszający obraz, albo raczej – dramatyczne kłębowisko zdarzeń, które nawet dla doświadczonych przez komunistyczny totalitaryzm i transformację ustrojową Polaków będzie trudne do wyobrażenia i przełknięcia.
Usenko przedstawia zespoły nie tylko poprzez biografie twórców: świetnie orientuje się w niuansach takich działań artystycznych, pokazuje, jakie znaczenie miały wybory gatunków, estetyk i stylów życia, umiejętnie chwyta dynamikę kształtowania się scen i środowisk. Imponuje też bogactwo przełożonych i zamieszczonych w książce tekstów piosenek, dobrej punkowej poezji, która daje najlepszy wgląd w emocje, jakie wywoływał tamten świat. Jeśli chodzi o muzykę, Rosjanie, podobnie jak inni zza żelaznej kurtyny, zdobywali nagrania zachodniego rocka i przenosili je na swój grunt falami, jak szło: punk rock, zimna fala, new romantic, potem hip-hop, elektro-punk. Zawsze jednak gdzieś wyłaziło rosyjskie podłoże, coś z ulicznej i więziennej ballady, ciągoty do szamanizmu, mistycyzmu i wszelkiej ekstremy, wspomagane mocnym alkoholem i tanimi, niebezpiecznymi dragami, co w zestawieniu z niesłychanie brutalną rzeczywistością, zwłaszcza z nieustannym zagrożeniem wylądowania w psychuszce lub zonie za byle co, sprawiło, że większość świetnych piosenkarzy z lat 80. zmarła bardzo młodo.
Żeby nie było, że rosyjska dusza: nihilizm po prostu jakoś tam zawsze pociąga, był obecny w subkulturach punkowych i postpunkowych zarówno na Zachodzie, jak i na Wschodzie. To raczej kwestia długiego trwania romantyzmu. W radzieckiej rzeczywistości destrukcyjne nastroje osiągnęły apogeum, pojawiła się też cała ideologia suicyda. W sumie jedyna ideologia, która się wówczas pojawiła – w tamtych czasach zainteresowanie rockiem i życie w komunie nie stanowiło wyrazu politycznego buntu. Ważniejsze było znalezienie środka wyrazu własnej wolności i inności.
To państwo radzieckie widziało w tych ruchach zagrożenie, skądinąd słusznie, bo zwariowana ekspresja i zwrot w stronę nieoczywistego doświadczenia życia ma więcej wywrotowego potencjału niż polityczne programy. „Gwiaździste niebo, życie jak koszulka / Oderwę sobie kawałek i zawiążę na głowie. / Chciałem przepłynąć Newę, ale pozbyłem się problemu. / Zakochałem się w jednej żabie, ale zapiłem i zapomniałem. / Progres mi się znudził. / Na gardło mi siadł. / Progres rucha progres. / Progres progres zjadł.” (AU)
W tym sensie zresztą cała amerykańska i europejska kontrkultura wymknęła się tradycyjnemu podziałowi władza vs. opozycja. W ZSRR śpiewanie piosenek było jednak działalnością znacznie bardziej niebezpieczną; na szczęście system chwiał się w posadach i nadchodziła pierestrojka, ale rosyjska rzeczywistość stawała się jeszcze bardziej dziwna i agresywna, przynajmniej do końca lat 90., choć i dziś zdarzają się tam procesy z wyrokami, najgłośniejszy całkiem niedawno, mam na myśli sprawę Pussy Riot. Dopiero na przełomie tysiącleci, jako odpowiedź na przemoc rosnących jak grzyby po deszczu bojówek nazistowskich, pojawił się otwarcie zaangażowany i polityczny hardcore punk, inspirowany brytyjskim, ale także polskim, anarchopunkiem, który swoją drogą zawsze szukał podstaw w wolnościowych dziełach Tołstoja i Kropotkina. Poza tym w Rosji, jak wszędzie indziej, to raczej rap jest teraz najbardziej zadziorną formą krytyki systemu.
Kiedy czytamy książkę Usenki, brakuje nam tylko jednego – linków. Najpierw chciałam podlinkować Państwu to i owo, ale to zła kolejność. Trzeba z książką w ręku szukać po sieci, a szukanie w sieci bukw nie jest łatwe. I nie napiszę, że się opłaci, bo się nie opłaci. Tu zaczyna się przygoda. Mam nadzieję, że nie tylko nostalgiczna.
Cykl, w ramach którego prezentujemy twórczość młodych artystów, publikowany jest we współpracy z Narodowym Centrum Kultury i Galerią Kordegarda.