Debussy według Aimarda

Marta Nadzieja

Gra Aimarda jest przeszywająca, skupiająca uwagę od niemal pierwszych akordów. Czemu to przypisać? Wytężonej, pogłębionej lekturze partytury z przysłowiowym ołówkiem w ręku?

Jeszcze 1 minuta czytania

Pisząc o francuskim pianiście trudno jest uciec od etykiet, uogólnień, a może nawet uproszczeń. To paradoks, bo pianista samą swoją dyskografią idzie pod prąd i stara się unikać klasyfikacji. 

Na początku słowo wyjaśnienia. 55-letni Pierre Aimard od ponad dwóch dekad nagrywa utwory XX-wiecznych kompozytorów. Z rzadka sięga po repertuar spoza tego okresu. W dobie nagrywania albumów-projektów, jego pełna ostentacji postawa budzi podziw i respekt. Dlatego, mimo fenomenalnej techniki, artyzmu i inteligencji oraz afilharmonijnego repertuaru (Boulez, Ravel, Bartok, Ligeti, Messiaen), pozostaje on pianistą osobnym.

Claude Debussy, „Preludes”. Pierre Aimard (fort.),
1 CD, Deutsche Grammophon / Universal 2012


Decydujące dla zrozumienia jego sztuki, a także wyborów artystyczno-wykonawczych, jest uświadomienie sobie faktu, że Aimard jest pianistą-intelektualistą. Dowodem choćby zrealizowane dla Deutsche Grammophon nagrania Bachowskiej „Kunst der Fuge”. Dowodem też rocznicowy album „List Project”, gdzie Aimard utwory autora „Sonaty h-moll” zestawił z XX-wiecznymi kompozycjami tych kompozytorów, którzy Lisztem zostali zainfekowani.

Po Claude’a Debussy’ego sięga w 150. rocznicę urodzin kompozytora. Zarejestrował 24 preludia. Nie musiał. Pascal Roge, Krystian Zimerman. Da się jeszcze coś dodać?

Gra Aimarda jest przeszywająca, skupiająca uwagę od niemal pierwszych akordów. Czemu to przypisać? Wytężonej, pogłębionej lekturze partytury z przysłowiowym ołówkiem w ręku? „La puerta del vino” z drugiego tomu brzmi południowo. „La cathédrale engloutie” zapamiętuje się natychmiast. „La danse de Puck” brzmi Szostakowiczem.

Niezrozumienie preludiów Debussy’ego może się brać z tego, jak są interpretowane. Ujęcie integralne nie musi im koniecznie służyć – czego dowodem odczytania Aimarda.

Chciałabym, żeby tym samym aparatem estetycznym przyjrzał się preludiom Szostakowicza.