1 maja. Święto pracy. A więc pracujemy i wcale nie jest nam żal. Nie mówimy (oczywiście w tym konkretnym przypadku): „wolałbym nie”. Nie myślimy, że życie jest gdzie indziej: na jakiejś zielonej łące, w jakimś ciemnym borze, albo na jakichś dusznych mokradłach. Nie uciekamy przed telewizor i nie oglądamy: mistrzostw świata w snookerze, finałów Ligii Mistrzów w siatkówce. Nie biegniemy do teatru – teatry (prócz tego, gdzie grają „Tramwaj” Warlikowskiego) i tak są pozamykane. Zostajemy przy komputerze, który, jak zwykł mawiać kolega Adam, jest najlepszym przyjacielem człowieka (oczywiście wtedy, gdy się nie wiesza).
rys. Filip ZagórskiW nowym numerze samo dobro: relacje z festiwali muzycznych, teatralnych i filmowych; relacje z oglądania, słuchania, gotowania. Komiksy o Katyniu, kino robione ze śmieci, fińskie instrumenty muzyczne: kantele i jouhikko. Oraz mnóstwo słów. Niektóre z nich układają się we frazy, które będę wam długo śniły się po nocach. Jan już śni o dwóch: „Ludzie to przesada”; „Kobieta, leżąc w łóżku, zastanawia się nad przyszłością poezji Andrzeja Sosnowskiego, płacze”.
A na koniec, jako że wspólnie z Anką Grupińską zaczynamy nowy cykl, dowcip żydowski, który chyba bardzo pasuje do tego, co się obecnie dzieje (albo już za chwilę będzie się dziać) w kraju nad Wisłą:
„Dwóch Żydów, zatwardziałych wrogów, spotyka się w synagodze w Jom Kipur. Zgodnie z nakazami Prawa powinni sobie nawzajem wybaczyć. Zbierając wszystkie siły, jeden z nich mówi: Życzę ci tego, czego i ty mi życzysz. Na co ten drugi odpowiada: Znowu zaczynasz?”.
Do zobaczenia w sieci. A pod koniec tygodnia na Chłodnej na urodzinach Dwutygodnika. Swoich przyjaciół, tj. komputerów, nie musicie zabierać ze sobą, ale oczywiście możecie.
dwutygodnik.com nr 29. Redaktor prowadzący: Jakub Socha. Okładka: Filip Zagórski. Data publikacji: 1 maja 2010, godz. 11:51.