Rzeczy nie zawsze są takie, jakimi się zdają. Jan Dwutygodnik, zmęczony gadaniem o pogodzie, postanowił zbadać świat od podszewki. Pomny pytania, które postawił sobie w dniu narodzin – po co to wszystko? – próbuje w nowym numerze stale zmieniać punkt widzenia i dostrzec mur berliński z perspektywy królików; piękno eksplozji bomby atomowej; otwartość, w której kryje się „wirus podstępnej zdrady”; muzyczne symfonie architektury i architektoniczne konteksty muzyki oraz nieszczęsnych zombie, którzy wcale nie chca zabijać, ale stać się na powrót prawdziwymi ludźmi.
fot. Błażej PindorPoeta czuje się obco wobec własnego wiersza – może wtedy własnie można mówić o natchnieniu? Naczelny opowiada o ulubionej śpiewaczce – może niekiedy w zachwycie tkwi precyzja opisu? „Nie lubię filmów Michaela Hanekego” deklaruje recenzent już w pierwszym zdaniu – może, przeciwnie niż Naczelny, precyzji szuka we własnej niechęci? Szef dwutygodnikowej kuchni podaje Geparda z makaronem, czy Sycylię – i literaturę? – łatwiej zrozumieć poprzez potrawy?
Przestrzeń numeru wypełniona myślami się przekształca. Ale pozostają prostokąciki tekstów, krągłość loga, regularność linii prostych. W pasku archiwum pojawia się kolejna okładka. Następne smsy kolorowo towarzyszą pudełku z Fikcjami. Układ strony ogranicza, ale czasem zaskakuje. W myśleniu nie tylko konsekwencja, ale i przypadek ma swój niebagatelny udział. I oto Jan Dwutygodnik – zupełnie jak autor wiersza – czuje się nagle obco wobec materiału, nad którym pracował. Czy istnieje natchnienie redaktora?
„Dwutygodnik” nr 17. Redaktor prowadząca: Zofia Król. „Okładka”: Błażej Pindor. Data publikacji: 14.11.2009, godz. 16.25.