Poradnik polowy
pure lines CC BY-NC-SA 2.0

7 minut czytania

/ Obyczaje

Poradnik polowy

Marceli Szpak

Najważniejszym zagrożeniem związanym z długotrwałą pracą na własnym kwadracie jest to, że przestajesz PRACOWAĆ W DOMU, po prostu MIESZKASZ W PRACY. A jak już do tego przywykniesz, trudno znaleźć dom

Jeszcze 2 minuty czytania

Praca w domu. Sto dwudziesty siódmy tekst o tym, na jaki trafiasz w tym tygodniu. I tylko to, że redakcja Dwutygodnika uznała, że 15 lat niewyściubiania nosa za próg bez wyraźnej potrzeby typu muzyka na żywo oraz przetłumaczenie w tym czasie jakiejś setki książek i komiksów dały mi pewne pojęcie o temacie.

Otóż: nie.

Mam kilka swoich sposobów na przetrwanie, ograniczają się one jednak do sytuacji, gdy osoba pracująca w domu nie posiada innych zobowiązań typu dzieci. Jeśli masz dzieci – nie czytaj tego dalej, lepiej idź z nimi pogadaj, pograj, pomóż z zadaniami, nakarm albo coś, na pewno lepiej spożytkujesz czas, niż czytając ciąg dalszy. Mam dla was jedynie dogłębne współczucie i mocno zaciśnięte kciuki, żebyście nie zwariowali, a żona prosi, bym przekazał, że odbieranie wiadomości z dziennika szkolnego powinno wejść wam teraz w codzienny nawyk, ułatwi to pracę i szkołom, i waszym dzieciom.

Wróćmy jednak do tych, którym przyszło pracować we względnym luksusie pustego przez kilka godzin mieszkania. I zacznijmy od najważniejszego:

TWOJA PRACA NIE JEST ISTOTNA.

(… – masz tu przerwę na atak focha).

Cokolwiek sobie na jej temat wyobrażasz, niezależnie od tego, jak bardzo cię cieszy i jak wiele daje satysfakcji, jeśli w tym momencie uznano, że możesz to robić w domu – TWOJA PRACA NIE JEST ISTOTNA. Nie jesteś lekarzem, pielęgniarką, kasjerką z Żabki, nauczycielką, służbami sanitarnymi, policją, strażą, wojskiem czy dziennikarką, cokolwiek robisz w tym momencie, żeby mieć hajs – nie jest istotne. Świat się bez tego nie zawali już bardziej. I jest to coś, z czym warto się jak najszybciej pogodzić, by zrozumieć, że:

NIE WARTO SIĘ ZARZYNAĆ

Nie ma takich maili, które muszą być odebrane, jak już leżysz w łóżku, cokolwiek by się twoim przełożonym nie zdawało. Nie ma takich telefonów, których nie można zignorować, zanim się nie obudzisz na dobre. Nie masz obowiązku przejmować się pracą dłużej, niż trwa jej wykonanie, a ona nie ma prawa zakłócać ci życia prywatnego, choćby polegało na siedzeniu w oknie i kontemplacji końca świata. Bo najważniejszym zagrożeniem związanym z długotrwałą pracą na własnym kwadracie jest to, że przestajesz PRACOWAĆ W DOMU, po prostu MIESZKASZ W PRACY. A jak już do tego przywykniesz, trudno znaleźć dom. Dlatego też warto mieć:

GRANICE

Czasowe, fizyczne oraz psychologiczne. I postawić je jak najszybciej. Jeśli nie postawisz tamy telefonom i mailom, przychodzącym poza określonymi przez ciebie lub pracodawcę godzinami, grozi to całodobową dniówką. Jeśli nie znajdziesz sobie jakiegoś określonego miejsca do pracy, grozi to zamianą całego mieszkania w biuro, każdy kąt będzie się kojarzył z tyraniem i stresem, a nie domem i odpoczynkiem. Jak możesz – odpuść robotę w łóżku, nie chcesz, żeby twój mózg je skleił z miejscem pracy, bo potem się niewygodnie śpi na materacu. Jeśli nie stworzysz sobie mikrorytuałów oznaczających „tu zaczyna się praca / tu kończy się praca”, będziesz ją mieć w głowie przez cały czas i nigdy z niej nie wyjdziesz. Podpowiedź: wyjście z piżamy i wskoczenie w dresy to już rytuał. Głośne Honey I’m home! też. Z siekierą lub bez, zależy od poczucia humoru współmieszkańców. Ale rytuały są ważne, by oddzielić czas pracy od czasu w domu.

PRAKTYKA

Praktyka mówi, że człowiek jest w stanie wykonać każdą pracę błyskawicznie, pod warunkiem że nie jest to praca, którą powinien właśnie wykonywać. Warto się szybko z tym pogodzić, zanim częścią twojego codziennego doświadczenia zawodowego stanie się czterogodzinne ślipienie w Excela, w którym nie postawiłeś ani cyferki, albo kojący blask pustego dokumentu w Wordzie, który hipnotyzuje cię bezproduktywnie od 9 do 17. Praca w domu to pogodzenie się z porażką. Nie da się, to się nie da. Wstań i zrób coś innego. Diluj ze swoim mózgiem systemem nagród. Jeśli potrzebujesz zewnętrznego nadzorcy, rozejrzyj się po apkach, dzięki którym komputer będzie na ciebie pokrzykiwał delikatniej niż junior manager, ale ze zdecydowanie większą, sprawdzoną w licznych wypadkach skutecznością. Możesz się na przykład dzięki temu zdziwić, że robota, która na open spejsie zajmowała ci bite 8 godzin, wymaga tak naprawdę 2 × 25 minut i przerwy na fajkę. Poświęć pierwszych kilka dni pracy w domu na sprawdzenie, ile REALNIE zajmuje ci robota, i dostosowanie rytmu dnia, tak aby maksymalnie wykorzystać chwile, kiedy spada na ciebie duch produktywności. Jak mawiała św. Tyra z Frilansu: pracuj zawsze wtedy, gdy Bóg zsyła siły, żeby się nad sobą nie znęcać, kiedy ich nie daje. Bo jak szybko odkryjesz – częściej nie daje. Dlatego też nie kłam sobie, że uda ci się coś w godzinę, jak wiesz, że zajmie ci to trzy, w tym dwie i pół gapienia się na tubki, bo taki właśnie masz dzień. Oceń, ile realnie ci zajmie zadanie, dodaj drugie tyle i mów przełożonym, że szybciej nie da rady. Konfabulacja to ważne narzędzie w walce o przestrzeń osobistą z kapitalizmem, ale samemu sobie nie można stawiać kłamliwych dedlajnów, bo się zajedziesz, próbując dogonić nierealne.

IZOLACJA

W czasie odosobnienia możesz odkryć dwie rzeczy: że to najfajniejsza rzecz na świecie (witaj w klubie, PS: to nieprawda) albo że zaraz od tego dostaniesz na głowę. W pierwszym przypadku podpowiadam tylko, żeby się za bardzo nie zakochać w tym stanie, bo rujnuje higienę osobistą i kontakty towarzyskie, czasem naprawdę warto wyjść do ludzi, jak już wirus pozwoli, i przynajmniej raz na tydzień odbyć z kimś rozmowę za pomocą mimiki i dźwięków zamiast emotek i GIF-ów. W drugim – garść porad praktycznych:

1. Dasz radę, to tylko początek apokalipsy.

2. Jesteś rośliną, potrzebujesz dużo światła i powietrza. Rolety, zasłonki, żaluzje na bok albo do góry, nagrzewaj się i fotosyntezuj, mózg ci podziękuje motywacją.

3. Jesteś rośliną ze sztywnym szkieletem, więc się czasem ruszaj, wstań raz na godzinę, zostawiaj sobie jedzenie, napoje, przekąski, używki w takiej odległości, żeby trzeba było wstać i podejść; puść sobie ulubiony kawałek Britney i tańcz, jakby wymarła cała ludzkość. Ruszaj się, bo będzie bolało.

4. Jesteś rośliną społeczną, mniej lub bardziej, ale nie można 24 na dobę mieszkać tylko we własnej głowie. Zobacz, co robią inni ludzie w internecie, pomachaj przez okno siłom dezynfekcyjnym i wojsku, odezwij się do kogoś na czacie, nawet z pierdołami, idź pograj w jakiegoś multika. Świadomość, że świat za oknem dalej jest, bywa przydatna w dłuższych okresach izolacji.

5. Jesteś rośliną myślącą, więc przestań się wstydzić gadania do siebie. Jak się wstydzisz, mów do kota, psa, gumowej kaczki, papieskiego portretu, co tam masz pod ręką. Wiele problemów z robotą da się rozwiązać, po prostu wyjaśniając je komuś, nawet jeśli tylko miauczy z pogardą na małpy zmuszone do pracy.

I to chyba tyle. Twoja praca nie jest istotna, nie zarzynaj się, dbaj o higienę, jedz coś, przetrwamy.