Dwójnia
fot. Joanna Nowicka

11 minut czytania

/ Literatura

Dwójnia

Rozmowa z Anouk Herman

Moja historia jest związana z ciągłym próbowaniem i poszukiwaniem siebie w języku, sprawdzaniem, w których zaimkach, rzeczownikach, w jakiej ich formie się najbardziej mieszczę – mówi autorze książek „Nigdy nie będziesz szło samo” i „Right into pod tramwaj”

Jeszcze 3 minuty czytania

MONIKA OCHĘDOWSKA: Wydałoś właśnie powieść dla młodzieży „Nigdy nie będziesz szło samo”, a proza Young Adult ma akurat swój czas. Śledzisz na bieżąco to, co się ukazuje?
ANOUK HERMAN: Tak, i cieszy mnie, że jest tak dużo queerowych młodzieżówek, wydaje mi się, że są coraz lepsze. Oczywiście życzyłobym sobie, żeby było w nich więcej lesbijskiej, a niekoniecznie tylko gejowskiej cisreprezentacji, więcej głosów osób trans, również niebinarnych, ale to kwestia czasu, zwłaszcza że nasz rynek jest – jak się okazało – bardzo chłonny. Z drugiej strony ta nadprodukcja stwarza pewne ryzyko, bo skoro temat jest „na topie”, mogą się pojawić książki szkodliwe.

W jakim sensie?
Nie mam na myśli słabej literatury queerowej, bo na taką też zasługujemy. Mamy prawo do kiepskich queerowych romansów, skoro osoby hetero nieustannie je dostają, prawda? Chodzi mi raczej o ryzyko pornografizacji cierpienia, wykorzystywania naszych traum do tego, żeby promować książkę jako publikację z reprezentacją LGBTQ+. Obawiam się też o tokenizację i utrwalanie stereotypów dotyczących społeczności.

Ale chyba niekoniecznie trzeba tutaj od razu panikować. Literatura, która tematyzuje queerowość i czyni ją swoim głównym motywem, jest chyba niezbędnym krokiem na drodze do otwarcia się osób czytelniczych oraz literatury jako instytucji na doświadczenia queer.

Nagroda Literacka m.st. Warszawy

Nagroda Literacka m.st. Warszawy

Nagroda Literacka m.st. Warszawy, która w roku 2023 jest partnerem działu literackiego w „Dwutygodniku”, to jedna z największych nagród literackich w Polsce. Nagrody przyznawane są w pięciu kategoriach: proza, poezja, literatura dziecięca, książka o tematyce warszawskiej oraz komiks i powieść graficzna. W przypadku literatury dziecięcej, a także komiksu i powieści graficznej nagradzani są również ilustratorzy i ilustratorki. Nagrody wynoszą 30 tys. zł, nagrodę pieniężną w wysokości 10 tys. zł otrzymują także nominowani we wszystkich kategoriach.

Szczególnym wyróżnieniem jest tytuł warszawskiej twórczyni/warszawskiego twórcy, przeznaczony dla pisarek i pisarzy w szczególny sposób związanych z Warszawą. Otrzymują oni nagrodę w wysokości 100 tys. zł. Fundatorem i organizatorem nagrody jest miasto stołeczne Warszawa. 

W twoim pisaniu też jest – z jednej strony – dużo luzu, a z drugiej oporu wobec rzeczywistości. Jak w wierszu „naucz mnie kłiru a nie matematyki”: „teraz już wiem że mam rację: / kiedy chcę robić co chcę nosić co chcę”.
W wierszu, z którego pochodzi to zdanie i który jest o spoglądaniu wstecz na doświadczenia szkolne, chodzi właśnie o praktykowanie oporu. Młode osoby queerowe wciąż mierzą się ze sprzeciwem otoczenia, które nie chce zaakceptować ich ekspresji, genderu, imienia czy zaimków. Mimo to osoby te nie internalizują poglądów grupy dominującej, wiedzą, że mogą się z nimi nie zgodzić, że – właśnie – mają rację, i – w zakresie swoich możliwości – wymawiają posłuszeństwo normom porządkującym na przykład szkolną rzeczywistość. Queerowość i poszukiwanie tożsamości wymaga podważenia status quo i przesunięcia się w stronę postpłciowej przyszłości.

Jeśli lęk, to najwyżej przed stałością?
Uważam, że trwanie w procesie poszukiwania – zastanawianie się nad tym, która z tożsamości jest moja, co do mnie pasuje – jest dobre. Nie widzę powodu, by poza ten etap wykraczać, nie sądzę, by trzeba się było jednoznacznie i na zawsze określać.

Fakt, że Riko występujące w mojej powieści się określiło, ma raczej związek z tym, że pierwszy raz w życiu zdało sobie sprawę, że może spróbować zdystansować się od płci przypisanej mu przy urodzeniu i spróbować popatrzeć w inną stronę. Z tym głównie wiąże się jego euforia, z odkryciem, że binaryzm płciowy jest kulturowym konstruktem, który służy patriarchalnej reprodukcji władzy.

Riko (wcześniej Bogusia) z twojej powieści „Nigdy nie będziesz szło samo” – trochę inaczej niż na przykład Tosiek z debiutującego właśnie na Netfliksie „Fanfika” na podstawie powieści Natalii Osińskiej – czuje ulgę, nie musząc w żaden sposób określać swojej płci. Wybiera też dla siebie, w komunikacji z bliskimi, rodzaj nijaki.
Moja historia jest podobna, także związana z ciągłym próbowaniem i poszukiwaniem siebie w języku, sprawdzaniem, w których zaimkach, rzeczownikach, w jakiej ich formie się najbardziej mieszczę. Istotne jest także to, że to się u mnie zmienia w czasie, i być może z Riko będzie podobnie. Dla mojego bohaterza wyzwalające jest odkrycie, że nie trzeba być kobietą albo mężczyzną, że są osoby, które decydują się przekroczyć tę dychotomię i tam – poza binaryzmem – czują się wolne i spełnione. Dobrze jest dać sobie przyzwolenie na to, żeby robić dwa kroki do przodu, a potem jeden w tył, albo jeszcze skok w bok: tożsamość płciowa nie musi być na zawsze, bo to właśnie przekonanie o jej niezbywalności i trwałości skrzywdziło bardzo wiele osób queerowych.

Jak się czujesz dzisiaj?
Czuję się w porządku, kiedy używam żeńskich zaimków, co jest o tyle komfortowe, że kiedy wychodzę do pracy albo na uczelnię, nie pojawiają się dysforyczne odczucia związane z tym, jak ktoś się do mnie zwraca. A nieznajome osoby zwracają się zazwyczaj zaimkami żeńskimi, bo noszę długie włosy i nie zawsze ubieram się androgynicznie.

Anouk Herman, „Right into pod tramwaj”. Stowarzyszenie Pisarzy Polskich oddział w Łodzi, Instytut Literatury, 84 strony, w księgarniach od października 2022Anouk Herman, „Right into pod tramwaj”. Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział w Łodzi, Instytut Literatury, 84 strony, w księgarniach od października 2022

Praktycznie.
Nasze codzienne użycie języka nie jest przecież nigdy zupełnie czystym, niczym niezmąconym wyborem – to kwestia zarówno praktyki, jak i pragmatyzmu. Ze względu na komfort komunikacji czasami te praktyczne wybory okazują się dla mnie bezpieczniejsze.

Coś jak: „siedzę wśród kobiet i wszystkie mają: / włosy jak ja / oczy jak ja / i pękate noski dumnie zadarte”. To z wiersza „kimberlé crenshaw”.
Zostałom na uniwersytecie dzięki feminizmowi i feministycznym naukowczyniom, a to, że zostałom wychowane przez wspaniałe kobiety, tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że myśl queerowa i feminizm są nierozerwalnie ze sobą związane. Lubię o tym pisać.

Czy używanie w wierszach zaimków żeńskich, męskich i nijakich wiąże się dla ciebie z jakimiś stanami albo nastrojami?
Raczej nie, zaimki przestały mi się kojarzyć binarnie. To nie jest tak, że jak mam power i czuję się bardzo pewne siebie, to użyję w wierszu męskich zaimków. Co to właściwie znaczy, jeżeli posługuję się żeńskimi albo męskimi zaimkami, poza tym, że ułatwia to innym zaklasyfikowanie mnie do jakiejś grupy i daje poczucie bezpieczeństwa co do tego, kim jestem?

W jednym z wierszy piszesz o stanie zachowywania płynności tak: „boję się zmienić na stałe / mordą w głos w mojej głowie / tak jak się boję / mieć parzystą w dowodzie / i piersi (…) / mam w sobie dwójnię”. Jak to jest mieć w sobie dwójnię?
Jeśli piszę wiersz, w którym używam określonych zaimków albo zmieniam je w trakcie, zaczynając od zaimków męskich, a kończąc żeńskimi, to mówi to nie tylko o moich poszukiwaniach – działa także na osoby czytające. Już poprzez zauważenie, jak przez ciebie, że tak można.

Anouk Herman, „Nigdy nie będziesz szło samo”. W.A.B., 320 stron, w księgarniach od marca 2023Anouk Herman, „Nigdy nie będziesz szło samo”. W.A.B., 320 stron, w księgarniach od marca 2023

Dlaczego to ważne?
Jeśli nikt nas nie rozumie, możemy sięgnąć po książkę pokazującą, że istnieje język, którego można bezpiecznie używać. Literatura zdejmuje z nas wtedy odpowiedzialność nieustannego tłumaczenia innym tego, kim jesteśmy, jak odczuwamy własną tożsamość. Pozwala poczuć się bezpiecznie. Żyjemy w coraz bardziej otwartym społeczeństwie, ale nie zawsze i nie wszyscy dostajemy wsparcie. Natomiast książki mogą nam ofiarować namiastkę tego wsparcia. Mogą nawet przynieść ulgę.

Jak tomik wierszy jednego z bohaterów „Nigdy nie będziesz szło samo”, Sobaki, który staje się ważny dla Riko?
Tak, Riko kocha sztukę. Dzięki temu, że widzi, że jego doświadczenia są intersubiektywne, czuje się pewniej. Dostrzegając swoje emocje wyrażone tak klarownie przez inną osobę, sam odnajduje sposób, żeby o nich mówić czy pisać, pozwalać im się rozprzestrzeniać.

O tym, jaką moc mają słowa, jest też fragment twojego wiersza: „bo to co widzisz dzisiaj to tylko fenomeny / na które nie masz miejsca w rzeczy samej / niech każde słowo stanie się mięsnym ciałem” („koszuta z anukiem h”).
Jasne, ten wiersz jest o tym, że nasz akt samonazywania i samostanowienia jest wiążący. Kiedy w jednej ze scen w „Nigdy nie będziesz szło samo” Riko przegląda się w lustrze i próbuje zwracać się do siebie różnymi zaimkami i imionami, zauważa, że sposób, w jaki samo o sobie mówi, bardzo je porusza. Wtedy też przekonuje się, że musi z tym nowym odkryciem wyjść do ludzi i zacząć się przedstawiać własnym imieniem, własnymi zaimkami. Język nas stwarza.

Anouk Herman

Katowiczańcze, autorze. Debiutowało książką poetycką „right into pod tramwaj” (Biblioteka Literacka Kwartalnika „Nowy Napis”, 2022), która otrzymała Nagrodę Literacką Prezydenta Miasta Białegostoku im. Wiesława Kazaneckiego. W 2023 roku ukazał się jego debiut prozatorski „Nigdy nie będziesz szło samo”. Interesuje się ekofeminizmem oraz zagadnieniami queerowości i dziewczyńskości.

Przeczytałam ciekawą opinię Rady Języka Polskiego dotyczącą form neutralnych. Według Rady neutratywy są poprawne i akceptowalne, natomiast nie ma podmiotu, który mógłby ich używać. Czyli wedle RJP taki język żadnego podmiotu nie stwarza.
To jest chyba opinia sprzed dwudziestu lat, powstawała w innych czasach, ale nadal wpływa na wielu ludzi i niektórzy uważają ją wręcz za progresywną. Natomiast sam fakt, że ktoś napisał, że neutratywy są w gramatycznym sensie poprawne, jest już dosyć rewolucyjny, więc to dobry punkt wyjścia, by zacząć w ogóle mówić o formach neutralnych. Myślę, że neutratywy muszą po prostu przejść podobną drogę jak feminatywy. Możliwe, że będzie ona trochę trudniejsza, bo o ile odrobiliśmy lekcję z feminizmu albo, powiedzmy, odrabiamy ją na bieżąco, o tyle z bardziej queerowych teorii, które też z feminizmem dosyć głęboko się wiążą, mamy większe zaległości. Wyzwanie jest po prostu większe. Ale wbrew pozorom zmiany szybko następują – przecież jeszcze kilka lat temu wszyscy posługiwaliśmy się męskimi czy męskoosobowymi formami i nikt na to nie zwracał uwagi. Były przezroczyste. Dzisiaj to już nie do pomyślenia.

Patronite

Kiedy w takim razie będziemy wiedzieć, że już jest w porządku?
Dla mnie takim ważnym etapem wolności używania form neutralnych w przestrzeni internetowej będzie moment, kiedy zaakceptuje je Wikipedia. Dziś, pisząc czyjąś biografię na Wikipedii, nie można używać neutratywów – przychodzi admin i każe je kasować albo sam je usuwa, twierdząc, że „formy neutralne są nieencyklopedyczne”. Mamy wszystkie możliwe narzędzia, żeby zacząć się posługiwać neutratywami, tylko musimy się z nimi osłuchać, a to zawsze wymaga czasu. Ale rewolucja nadchodzi.

Nagroda Literacka m.st. Warszawy

Tekst powstał we współpracy z miastem stołecznym Warszawą, fundatorem i organizatorem Nagrody Literackiej m.st. Warszawy.