Ślepowidzenie

6 minut czytania

/ Film

Ślepowidzenie

Ludwika Mastalerz

Smutna policyjna praktyka dbania o statystyki urasta w wizji Emina Alpera do metafory działania państwa tureckiego, które zamiast rozwiązywać konflikty po prostu je tłumi

Jeszcze 2 minuty czytania

Na przedmieściach tureckiej metropolii jest szarzej niż zwykle – domy są bardziej zaniedbane, ludzie zgrzebniej ubrani, bezpańskich psów panoszy się też jakby więcej. Dziwne policyjne blokady świadczą o tym, że to nie podmiejska inercja, tylko stan zagrożenia, który pogłębia się każdego dnia. Im dłużej przyglądamy się sytuacji, tym trudniej oprzeć się wrażeniu, że obserwujemy właśnie kraj w czasie preapokalipsy, a nie współczesną Turcję.

Nawet bez tych oczywistych znaków kryzysu trudno byłoby Kadirowi rozpoznać swoją ojczyznę – właśnie wyszedł z więzienia po dwudziestu latach odsiadki. Do odbycia zostały mu kolejne dwa, które mogą zostać warunkowo podarowane, jeśli dobrze wykona powierzoną mu pracę – przeszukiwanie śmietników w celu wykrywania śladów chemikaliów. Praca wydaje się trywialna, ale – jak przekonują Kadira przełożeni – to bardzo ważna funkcja w akcji przeciwdziałania atakom terrorystycznym. Monitorowanie sąsiadów też może okazać się pomocne – każda podejrzana czynność powinna być spisana w regularnych raportach. Podejrzanym może być każdy – nawet mili gospodarze, którzy wynajmują mężczyźnie mieszkanie.

W czasie wolnym Kadir próbuje naprawić zerwane więzi z młodszym bratem Ahmetem, od którego właśnie uciekła żona z dwojgiem dzieci. On także wykonuje ważną pracę dla rządu – pozbywa się bezpańskich psów, które mogą roznosić wściekliznę. Choć uśmiechnięty speaker telewizyjny zapewnia w wieczornych wiadomościach, że zwierzęta są humanitarnie wysyłane do schronisk, Ahmet zna prawdę z pierwszej ręki – strzela do nich ze strzelby na opustoszałych śmieciowiskach.  

Braterskie spotkanie po latach dalekie jest od sielanki – poza więzami krwi nie łączy ich nic, nawet sentyment do przeszłości. Każdy po swojemu próbuje poradzić sobie z niespodziewanie podarowaną przez los wolnością. Kadir chce za wszelką cenę okazać się przydatny, dlatego powoli staje się nadgorliwy – poza obowiązkowym przeszukiwaniem śmieci skrzętnie odnotowuje każdy podejrzany drobiazg związany z napotkanymi ludźmi, snuje domysły, a swoje spostrzeżenia i hipotezy przenosi na papier na kupionej za kilka groszy na pchlim targu maszynie do pisania. W wolnych chwilach próbuje nadrobić stracony w więzieniu czas, podszywając się pod cudze życie – interesuje się domniemanym romansem brata, nasłuchuje odgłosów kochającej się pary, regularnie dedykuje im nawet tzw. „papierosa po”. Ahmet także oddziela grubą kreską swoją przeszłość – nawet nie stara się szukać żony i zapytać o powód rozstania, choć powodów może być tysiąc – ucieczka do kochanka wydaje mu się jedynym racjonalnym wytłumaczeniem. Emocjonalną pustkę próbuje załatać nielegalną adopcją rannego psa, który zdołał uciec przed egzekucją. Ukrywa zwierzę przed wścibskim okiem brata i sąsiadów, buduje mu wychodek, nadaje imię i wpada w panikę, gdy pies nie wraca przez kilka dni. Nie wiadomo, ile w tym postępowaniu szczerego uczucia, a ile lęku przed kolejną stratą.

Zmagania z nową dla braci sytuacją ujęte są w dwie zazębiające się opowieści. Obaj są niczym bohaterowie z dwóch różnych filmów Romana Polańskiego. Kadir jak w „Lokatorze” zmaga się z niechęcią otoczenia, coraz gorzej radzi sobie z izolacją, nieufnością sąsiadów i drwiącym niezadowoleniem urzędników, którzy go zatrudniają. Prowadzone na własną rekę śledztwa coraz rzadziej gubią tropy, coraz częściej układają się w wiarygodną dla domorosłego agenta mapę wszechobecnych spisków. Ahmet z kolei zaczyna sabotować własną pracę, czyszcząc okolicę z trutki, którą mógłby zjeść jego zaginiony pies. Stale przesiaduje w domu, nie wpuszczając do środka nikogo, łącznie z bratem, aż jego zaniedbane mieszkanie stanie się prawdziwie okupowaną twierdzą. W jednej ze scen z przerażeniem obserwuje pękającą szybę, przywodząc na myśl bohaterkę „Wstrętu”.

„Wstrętu”„Blokada”, reż. Emin Alper. Francja, Turcja 2015, w kinach od  24 czerwca 2016Sytuacja obydwu mężczyzn szybko zaczyna przypominać życie dotkniętych schizofrenią paranoidalną: rozdwojenie między wykonywanymi obowiązkami a życiem prywatnym coraz silniej daje o sobie znać. Kadirowi sympatia dla sąsiadów nie przeszkadza w ich inwiligowaniu, Ahmetowi świeżo udomowiony czworonóg – w zabijaniu innych psów. Nie ma jednak dużej różnicy między tym, co dzieje się w życiu bohaterów i w państwowych strukturach. Na każdym szczeblu władzy widoczna jest nieufność wobec obywateli, tak jakby każdy był potencjalnym terrorystą i musiał dopiero udowodnić swoją niewinność. Przede wszystkim jednak środki zaradcze w zwalczaniu zagrożenia nie odbiegają od tych, które stosuje Kadir – króluje szukanie po omacku, a stanowczość i gorliwość maskują niekompetencję. Brak strategii działania i woli, by rozwiązać konflikt u jego źródła, skutkuje działaniami o jedynie doraźnym zasięgu. Schizofreniczne ślepowidzenie osiąga apogeum, gdy jeden z drwiących z umiejętności Kadira przełożonych stwierdza, że zamiast zadawać sobie tyle trudu ze szkoleniem ludzi do rozpoznawania chemicznych substancji należałoby po prostu użyć psów. Już zapomnieli, że bez cienia refleksji eksterminuje je inne ministerstwo.

Smutna policyjna praktyka dbania o statystyki urasta w wizji Emina Alpera do metafory państwa tureckiego, które zamiast rozwiązywać konflikty po prostu je tłumi, zachowuje się łudząco podobnie do Kadira, który z obawy przed ponownym uwięzieniem działa po omacku, każdego dnia tracąc coraz bardziej kontakt z rzeczywistością. Reżyser celowo niczego nie objaśnia, stale lawiruje między współczesnością a bezczasowością, bawiąc się społecznym realizmem na równi z symboliczną przypowieścią. Na poziomie koncepcyjnym wyimaginowana preapokalipsa jest zaskakująco realistyczna w szczególe. Alper nad filmem pracował ponad dziesięć lat, stale modyfikując go pod wpływem bieżących wydarzeń i finalnie wizjonerski projekt niemal dogoniła rzeczywistość – w tej diagnozie współczesności dziś nie tylko Turcja mogłaby ujrzeć swoją paranoidalną chorobę.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.