„Particolare. Sztuka, która wznieca niepokój” w Wenecji

Bogusław Deptuła

Sztuka nie może zmienić świata. Może jednak zmiany w świecie zachodzące dokumentować, czasem może nawet je przyspieszać

Jeszcze 2 minuty czytania

„Particolare. Sztuka, która wznieca niepokój”. Fundacja Signum – Palazzo Donà, Campo San Polo, Wenecja; kuratorzy Andrzej Turowski, Grzegorz Musiał, 4 czerwca – 26 listopada 2011.


Giovanni Anselmo, „Particolare”, 1972
/ fot. Marc Domage, Courtesy Galerie Marian
Goodman, Paris, Archivio Anselmo, Torino
Polska Fundacja Signum mieszcząca się w Palazzo Donà przy ruchliwym Campo San Polo, od dwóch lat jest przyczółkiem sztuki polskiej w mieście nad laguną. Wziąwszy pod uwagę fakt, że jest to miejsce najstarszej i bez wątpienia najbardziej znanej cyklicznej imprezy artystycznej na świecie, adres wcale nie najgorszy.
Kolejna zorganizowana przez „Signum” wystawa (po „Awake and Dream” oraz „Luci e movimento”) jest wspólnym dziełem Andrzeja Turowskiego i Grzegorza Musiała. Nosi tytuł „Particolare. Sztuka, która wznieca niepokój”.

Wzbudzanie tego uczucia jest bez wątpienia jednym z podstawowych zadań sztuk wszelkich, a od kiedy sztuki piękne przestały służyć estetycznej delektacji, dzieje się tak nader często.
Jak pisze w katalogu wystawy Andrzej Turowski: „kluczowym problemem obecnej wystawy nazwanej «Particolare» jest uczestnictwo artysty w społeczności, miejsce dzieła w demokracji”. W pewnym sensie to kontynuacja pokazywanej w 2009 ekspozycji „Awake and Dream. Obudźcie się by śnić”. Jak wspomina ją Grzegorz Musiał: „poświęcona była pojęciu pragnienia i pożądania: ciała, przestrzeni, obrazu, czy wreszcie pragnieniu samego pragnienia”. Obecna ma wyraźniejszy polityczny charakter i zastanawia się nad funkcjonowaniem demokracji i sztuką w niej.

Wenecja 1968 © Archivio Alberto D'Amico
/ Silvestro Lodi

Na plakacie i okładce katalogu widać zdjęcie z biegnącymi brzegiem Riva degli Schiavoni młodymi ludźmi. Mają jakieś draperie, być może czerwone, jakiś transparent majaczy w tle. Wszystko razem tchnie optymizmem, radością. To jedno ze zdjęć niedawno odkrytych, a zrobionych podczas studenckich demonstracji w 1968 roku. Dotąd nie pokazywane, stały się ważnym, weneckim wkładem w tę wystawę.

Jej tytuł został zaczerpnięty z kolei z pracy Włocha, jednego z twórców arte povera, Giovanniego Anselmo – „Particolare” (1972) – co znaczy szczegół/detal, ale też szczególny/wyjątkowy. Ma ona formę niewielkiego, świetlnego napisu, który bez większego trudu może znaleźć się niemal wszędzie i wszędzie niepokoić właśnie owym komunikatem, skłaniającym do uwagi.

Katarzyna Kozyra, „Więzy Krwi”, 1995
/ Galeria ŻAK|BRANICKA

Można rzec, że wystawa składa się z owych szczegółowych/wyjątkowych spojrzeń artystów, którzy a to odsprzedają nam swoją prywatność – jak Katarzyna Kozyra, Zuzanna Janin, Józef Robakowski, albo chcą zwrócić naszą uwagę na coś uniwersalnego – jak Anselmo, Zofia Kulik, Anna Molska, Krzysztof Wodiczko, Franciszka i Stefan Themersonowie, Artur Żmijewski i inni.

9 sierpnia 1982 roku Ewa Partum wykonała swój sławny performance „Hommage à Solidarność”: naga całowała papier, na którym w pewnych odstępach przyklejała litery z letrasetą, by powstało słowo solidarność. Nad każdą z liter zostawał czerwony ślad jej ust. Proste miłosno/pożegnalne przesłanie. Ciekawe z jakich powodów nie użyła do swego działania charakterystycznych liter tak zwanej „solidarycy”. Możemy je zobaczyć tuż obok na sygnowanym projekcie loga Solidarności, z umieszczonym na nim dodatkowo autografem Lecha Wałęsy. Dzieło Jerzego Janiszewskiego, obok pracy Partum, jest własnością Fundacji Signum.

Mladen Stilinović, „An Artist Who Cannot Speak
English Is No Artist”
, 1992-2011 /
dzięki uprzejmości artysty

W latach 40. i 50. XX wieku Jonasz Stern wykonał serię drzeworytów ze scenami z getta, zapewne lwowskiego, bo tam przebywał. To wyjątkowy i dramatyczny dokument pamięci i niepamięci o tamtym czasie. Przeżycia Sterna mogłyby spokojnie posłużyć za kanwę filmowego scenariusza: wieziony z getta do obozu w Bełżcu ucieka z transportu, rozstrzeliwany w publicznej egzekucji przeżywa ją, przedostaje się na Węgry i w Budapeszcie spędza resztę okupacji. Przed wojną też nie było wiele lepiej: od 1926 członek partii komunistycznej i stowarzyszenia Grupa Krakowska, siedział w więzieniu w Berezie Kartuskiej, organizował Kongres Pracowników Kultury we Lwowie. Grafiki, powstające w różnym czasie, mają niejednorodny charakter, ale zawsze są silnie emocjonalne. Nie znałem ich wcześniej. Choć powstały już po wojnie, zachowały swój dramatyczny, nieledwie reportażowy przekaz.

W podobnym czasie, gdy uwięziono Jonasza Sterna za jego lewicowe poglądy (1937), Franciszka i Stefan Themersonowie zrealizowali swą humoreskę filmową „Przygoda człowieka poczciwego”. Był to czas nasilania się konfliktów politycznych w przedwojennej Polsce; zaostrzania się antylewicowych nastrojów. Themersonowie żartują sobie z nakazów wybierania drogi „w prawo” albo „w lewo”. Widać w filmie transparenty z napisami „na pewno będzie dziura w niebie” albo „my wszyscy chodzimy przodem” w opozycji do zdania jednego z bohaterów filmu: „Nie będzie dziury w niebie, jeżeli pójdziesz tyłem” (to właśnie zdanie – po włosku i po angielsku – zamyka katalog z tekstami m.in. Georgio Agambena i Germano Celante).

Myślę, że artyści są po to żeby chodzić własnymi drogami, choć w sztuce najnowszej, nierzadko politycznie zaangażowanej, doprawdy tylko nieliczne ich gesty mają niekomercyjny charakter.
Choćby projekt „demokratycznego okrągłego stołu” autorstwa Gioi Meller Marcovicz. Dwanaście szklanych krzeseł z kolorowymi obręczami (różowa, fioletowa, niebieska, zielona, pomarańczowa, żółta), wsuniętych pod szklany blat, sprawiają wrażenie rzeźby-labiryntu. Jeszcze nie rozpoznajemy ich praktycznej funkcji. Możni tego świata myślą, że stół należy do nich. Nie wiedzą jednak, że to od gestu artysty uzależnione jest, jak i gdzie usiądą.

Dziś nawet rewolucja jest już na sprzedaż. Tym lepiej, że na „Particolare” jest aż tyle dzieł bezinteresownie zaangażowanych.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.