Brud na czerwonym dywanie
fot. HaWa

4 minuty czytania

/ Teatr

Brud na czerwonym dywanie

Katarzyna Niedurny

Spektakl „Gala '68. Wolność to luksus” Agnieszki Jakimiak to obraz rzeczywistości, w której ludzie są piękni, rywalizują z klasą w pięknych kategoriach, a o pokój wystarczy zaapelować, odbierając statuetkę

Jeszcze 1 minuta czytania

Czerwony dywan we foyer, złota ściana i mikrofon wyznaczają przestrzeń gali. W spektaklu Agnieszki Jakimiak i Mateusza Atmana ta forma jest podstawą tworzonego świata, stałym punktem, z którego można przyglądać się odtworzonej w skondensowanej formie rzeczywistości. Tu gala nie może już być prostą odpowiedzą na trudne problemy trudnych czasów. Reżyserka przygląda się działającym w jej strukturze mechanizmom z dużą podejrzliwością. 

Jest rok 1968. Na scenę wchodzi prowadzący imprezę konferansjer (Przemysław Dąbrowski). Prosi wszystkich o powstanie. Chce upamiętnić pewne tragiczne wydarzenie. Cała publiczność już wie, o czym będzie to milczenie. W kwietniu 1968 roku zastrzelony został zdobywca Pokojowej Nagrody Nobla Martin Luther King. Ameryka ma swoje problemy i z tej perspektywy patrzy na świat. W końcu jesteśmy w trakcie najbardziej amerykańskiego ze wszystkich wydarzeń – w środku oscarowej gali (chociaż w spektaklu nazwana jest trochę inaczej). Konferansjerka (Beata Kolak) zapowiada: „Oto godzina prawdy dla Hollywood, a zgodnie z przekonaniem Hollywood – dla całego globu”. Świat jest na scenie. 

W czasie tej imprezy mówi się dużo o wolności. Także w społeczno-politycznym wymiarze. Świat gali i świat zewnętrzny wzajemnie się potrzebują. Gala to rzeczywistość w pigułce, w której ludzie są piękni, rywalizują z klasą w pięknych kategoriach, a o pokój wystarczy zaapelować, odbierając statuetkę. Jej oglądanie to moment wytchnienia od smutnych wiadomości. Jednocześnie osadzona jest ona w rzeczywistości, działa na jej prawach. Jedna z postaci w czasie przemówienia mówi: „Rok 1968 przejdzie do historii jako rok wolności. Polacy ze swojego kraju uwalniają Żydów. Czołgami wyzwalają też Czechów i Słowaków, którzy wiwatują na ich cześć. Amerykanie wyzwalają Wietnam. Francuzi zwalniają DeGaulle’a...”. 

Gala '68. Wolność to luksus, reż. Agnieszka Jakimiak. Festiwal Łódź Czterech Kultur, Teatr Nowy im. K. Dejmka w Łodzi, premiera 11 września 2018„Gala '68. Wolność to luksus”, reż. Agnieszka Jakimiak. Festiwal Łódź Czterech Kultur, Teatr Nowy im. K. Dejmka w Łodzi, premiera 11 września 2018Reżyserka skupia się przede wszystkim na problemach widocznych w świecie sztuki (co nie znaczy, że tylko tam obecnych). Na scenie pojawia się więc kwestia równouprawnia kobiet i ich wolności artystycznej. Konferansjerka potarza kilkukrotnie: „przed państwem mężczyźni nominowani w kategorii najlepszy reżyser”. W sposób bardzo stereotypowy opowiedziane są postaci kobiet granych przez nominowane w kategorii najlepsza aktorka. A w czasie wręczenia nagrody im. Jamesa Deana dla buntowników to Stany Zjednoczone okazująsię krajem, który musi mierzyć się z cenzurą i ograniczeniami. Łatka komunisty odbiera tam szanse twórcom. Pojawia się wątek Romana Polańskiego, który po nagrodę do Stanów nie może wrócić, oraz pytanie o to, jaką wolność stracił, a jaką zanadto wykorzystał. Jakimiak w każdej scenie pokazuje ukryty pod czerwonym dywanem brud, którego inni woleliby nie widzieć. 

Na koniec spektaklu wręczona zostaje nagroda znosząca podziały płciowe – za najlepsze aktorstwo. Spektakl otwiera się na kolejną z rzeczywistości. Pozostając w konwencji gali, aktorzy zrzucają maski postaci i przyznają sobie osobiste wyróżnienia za role w serialach, trzecioplanowe role filmowe, przemazywanie się po ekranie, bezbarwne i stereotypowe role kochanek, reklamy, nieudane przedsięwzięcia artystyczne. Pytanie o wolność twórczą zostaje zadane tego wieczoru po raz kolejny z innej, bardziej lokalnej perspektywy. Znowu z wykorzystaniem obecnego cały czas w spektaklu zabawnego i okrutnie szczerego tonu. 

To wszystko osadzone jest w wyraźnej konwencji. Nie może być do końca poważnie. To przecież gala, a na gali publiczność musi się dobrze bawić. Ton serio zastępuje ironia, parodia. A przyjemność uczestniczenia w tej parodii jest bardzo duża. Sztuczne konwencje dają duże pole do zabawy. Aktorzy na scenie powtarzają znane gesty w większym natężeniu, przesuwają znaczenia, sprawiają, że rzeczywistość przedstawiona staje się śmieszna. Ale też wyraźniejsza. Na scenie wychodzi to, o czym bez tej konwencji trudno serio opowiedzieć.

Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL (Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne-Bez utworów zależnych).