Podróż
fot. Krzysztof Bieliński

6 minut czytania

/ Teatr

Podróż

Katarzyna Niedurny

W spektaklu „Nie wszyscy pójdziemy do raju” Karolina Szczypek odchodzi od narracji o coming oucie jako traumie, która dominowała jak dotąd w polskim teatrze

Jeszcze 2 minuty czytania

Spektakl „Nie wszyscy pójdziemy do raju” w reżyserii Karoliny Szczypek budują świetne role oraz, ogrywane z ogromną lekkością i humorem, wspomnienie lat 90. Ramą tej historii jest wspólna podróż trzech przyjaciółek (Dagna Dywicka, Ewelina Gronowska, Aneta Wirzinkiewicz) do Radomia. Ich samochód szybko się psuje. W trakcie tej nieplanowanej przerwy kobiety dzielą się wspomnieniami. Szczególną potrzebę ich snucia ma główna bohaterka – N. (Dywicka). Jej opowieść przenosi widzów do małego miasteczka z lat 90. – czasów, kiedy teledysk zespołu Aerosmith do piosenki „Crazy” oraz skrywana miłość do agentki Scully z „Archiwum X” mogły stać się impulsem do odkrywania swojej seksualności. Wówczas Kościół katolicki odgrywał wciąż istotną rolę kulturowąTo właśnie w oazie N. szukała przyjaciół i dziewczyny. W dzieciństwie bawiła się w odprawianie mszy i kolekcjonowała obrazki z wizerunkiem świętych – spinała je w segregatorze z „karteczkami” z wizerunkiem zespołu Backstreet Boys.

Na scenie te dwa porządki – popkulturowy i kościelny – splatają się ze sobą. W górnych rogach sceny zawieszone są ekrany, na których przez większość spektaklu wyświetlane są teksty religijnych pieśni. W jednej z pierwszych scen „fajny” ksiądz (Rafał Kosowski) gra na gitarze i śpiewa przetłumaczoną na polski piosenkę Aerosmith. Na scenie, w abstrakcyjnej scenografii zdominowanej przez szary kolor, możemy zobaczyć zarówno meblościankę z ukrytym w szafce telewizorem, jak i klęcznik. 

„Nie wszyscy pójdziemy do raju” ma strukturę wspomnienia: chronologia czasem się miesza, część wątków urywa się. Główna bohaterka sama przyznaje, że niektóre wspomnienia są tu prawdziwe, inne wymyślone – jak to o matce, tak pięknej, że zagrała w teledysku Cher. Czasem fabularną historię dorastania Teatr Żeromskiego w Kielcach, premiera: 23.09.2023„Nie wszyscy pójdziemy do raju”, Teatr Żeromskiego w Kielcach, premiera: 23.09.2023zastępują rozmowy przyjaciółek, które wymieniają się wspomnieniami z tego okresu: opowieściami z domu, szkoły i podwórka, urywkami miłosnych historii. Bardzo lubię te fragmenty, nie tylko ze względu na to, że łatwo mi odnaleźć w nich własne wspomnienia, ale również ze względu na aktorki, które odgrywają je bardzo naturalnie, czasami wręcz wychodząc z roli. 

Do tego dochodzi jeszcze jedna rama. Aktorki raz po raz przypominają nam, że jesteśmy w teatrze: przywołują na scenę innych aktorów; komentują to, co dzieje się za kulisami; mówią wprost do publiczności. Te fragmenty sprzyjają improwizacji, wydaje się, że reżyserka zostawia zespołowi duże pole wolności i przestrzeń na spontaniczne działania. Może się wydawać, że to już zbyt wiele: rama teatralna, zepsuty samochód, wspomnienia trzech kobiet. Szczypek tworzy jednak sytuację sceniczną, w której wszystkie te linie dramaturgiczne świetnie ze sobą współgrają. Pomagają jej w tym aktorzy Teatru im. Żeromskiego w Kielcach, którzy z dużą lekkością przenoszą się między wykreowanymi na scenie światami. Uwagę przyciąga przede wszystkim Dywicka, która od pierwszej sceny nawiązuje doskonały kontakt z publicznością. 

Ważnym tematem (i celem) tego spektaklu opartego na książce Olgi Górskiej jest tworzenie queerowej historii w kraju, gdzie osoby LGBTQ+ wciąż są marginalizowane i przedstawiane jako obcy, napływowi, niepasujący do lokalnej kultury. Wyobrażenie o przeszłości bohaterek przeżywamy także dzięki narracjom osób queerowych, które na ogół nie zajmują w kulturze wiele miejsca. W spektaklu możemy zobaczyć je w swojskiej scenerii polskich, nieco przaśnych lat 90. To próba pokazania, że queerowa tożsamość jest integralną częścią naszych wspomnień.

fot. Krzysztof Bieliński

Istotnym wątkiem w spektaklu jest coming out bohaterki, którego chce ona dokonać przed swoją matką (Klaudia Janas). To właśnie do niego prowadziła nas ta podróż przez wspomnienia. I chociaż N. bardzo go pragnie, to jednocześnie się boi, odkłada go na przyszłość, starannie dobiera słowa, ma ochotę połączyć go z całą masą przeprosin. Kiedy w końcu dochodzi do coming outu, okazuje się, że jest po prostu... dobrze. Spodziewaną traumę zastępują miłość i akceptacja, pomimo że dla żadnej ze stron nie jest to łatwy moment. To bardzo piękna scena.

Reżyseria: Karolina Szczypek
Autorka sztuki: Olga Górska
Dramaturgia: Zofia Skrzypulec
Scenografia: Aleksander Adamov
Kostiumy: Maria Duda
Muzyka: Bartosz Prosuł
Wideo: Jana Moroz
Adaptacja: Karolina Szczypek
Obsada: Dagna Dywicka, Ewelina Gronowska, Klaudia Janas, Aneta Wirzinkiewicz, Oskar Jarzombek, Rafał Kosowski, Jakub Golla

Przypomina to zakończenie innej wrześniowej premiery – spektaklu „Sex, praca i marzenia” wystawianego przez grupę Teraz Poliż w reżyserii Agnieszki Jakimiak. W tym spektaklu również oglądamy scenę coming outu, pracujący seksualnie mężczyzna dokonuje go przed babcią, przez telefon. Babcia reaguje na tę wiadomość ze zrozumieniem i miłością. W obu spektaklach sytuacja wyznania ujęta jest w pewną ramę. U Jakimiak jest to właściwie próba coming outu – w rolę babci wciela się przyjaciółka mężczyzny. U Szczypek też wiemy, że część wspomnień dziewczyny, odgrywanych na scenie, jest fikcyjna. Jednak wierzę, że w obu spektaklach docieramy do pewnej prawdy, nie tylko tej scenicznej. Co istotne, odchodzimy od narracji o coming oucie jako traumie, która dotąd dominowała w teatrze. Dotychczas takie sytuacje wiązały się z nieszczęśliwymi zakończeniami, przykrymi słowami, rodzinnymi awanturami. Pokazywanie ich na scenie pełniło istotną funkcję dramaturgiczną, mogło być też historią oddającą doświadczenia pewnej grupy widowni. A jednak stałe powtarzanie tych negatywnych scenariuszy przyczyniało się również do utrwalania strachu. W tych dwóch spektaklach traumę zastępują bliskość i czułość.