Boję się flagi biało-czerwonej
fot. Oskar Sadowski

6 minut czytania

/ Teatr

Boję się flagi biało-czerwonej

Anka Herbut

Centralnym punktem „SPI>RA>LI” wydaje się założenie, że  dyskursy społeczne i polityczne przenikają życie prywatne, a społeczeństwo zaczyna się w opartym na faktycznej lub symbolicznej przemocy kontakcie dwóch jednostek

Jeszcze 2 minuty czytania

„SPI>RA>LA” to efemeryczny projekt z pogranicza spektaklu oraz instalacji, powstały w ramach krakowskiego festiwalu POP-UP kuratorowanego przez Agatę Siwiak i Grzegorza Niziołka. Projekt testujący alternatywne wobec repertuarowego teatru formy tworzenia, funkcjonowania, produkcji i finansowania wydarzeń performatywnych. Sama już nazwa festiwalu nawiązuje do idei pop-up store'ów, które powstawać zaczęły na początku XXI wieku w USA i Wielkiej Brytanii. Były to sklepiki o krótkim żywocie, kończącym się w momencie wyprzedania asortymentu z limitowanych serii produktów. Powstawały i znikały, pozostawiając u klienta poczucie niedosytu. Podobnie jest i ze „SPI>RA>LĄ” – trafiła w punkt, ale powtórzona, przeniesiona w inne miejsce czy nawet odtworzona w duchu re-enactment straciłby cały power. Tymczasem grano ją zaledwie przez trzy dni w rozłożonym na terenie krakowskiego Uniwersytetu Ekonomicznego namiocie przypominającym kulę ziemską. Po zakończeniu ostatniego spektaklu został natychmiast rozebrany. Pozostał jedynie organizujący całą instalację monolog Lupy, opublikowany niedawno na łamach „Tygodnika Powszechnego”, nad wyraz trafnie nazywający dzisiejsze lęki, podbijane przez burzliwe dyskusje na temat wolności, demokracji, prawa do nieskrępowanej wypowiedzi twórczej czy prawa do wolności korzystania z dóbr kultury.

Instalacja Krystiana Lupy, Igi Gańczarczyk i Piotra Skiby została rozpisana na szereg pomieszczeń i ślepych zaułków połączonych ze sobą ciasnymi korytarzami o czarnych ścianach. Całość przypominała labirynt – wychodząc z jednego pomieszczenia, wpadało się od razu w kolejne. W jednym z pokoi – wideoinstalacja z kobietą o dwojgu ust, z których wypadają dwa odrębne monologi. W korytarzach zdjęcia Nan Goldin, telewizor z nagraniem z castingu do „SPI>RA>LI”, krótkie dokamerowe performanse uczestników. Obecność widza została w tym wszystkim zaprojektowana jedynie do pewnego stopnia: wiadomo, że instalacja trwa około godziny, wiadomo też, że można się w niej poruszać jak się chce.

Krystian Lupa, Iga Gańczarczyk, Piotr Skiba, SPI->RA->LA. POP UP Kraków, premiera 4 listopada 2015Krystian Lupa, Iga Gańczarczyk, Piotr Skiba, „SPI->RA->LA”. POP UP Kraków, premiera 4 listopada 2015Dostępne są trzy pokoje – w każdym z nich stajemy się świadkami na żywo improwizowanych scen między parą młodych ludzi. Przed namiotem stoi przyczepa, w której odbywa się czwarta improwizacja, wyświetlana dodatkowo w namiocie. Za każdym razem jest to kawałek sypialni wydarty z szerszego kontekstu:  w centralnym miejscu znajduje się zawsze materac. Czasami stolik, telewizor, czajnik, herbata,  ubrania. Jeden z takich pokoi-miniatur to metalowa klatka, w której zamknięci zostali aktorzy. Ale w symboliczny sposób klatkami stają się też zresztą pozostałe pokoje, w których widzowie ciasno otaczają aktorów, obserwując najbardziej intymne wycinki ich relacji. Kłótnie o nieuprzątnięte skarpetki, rozrzucone książki czy zdradę okazują się tu jednak kłótniami o Świat. Starciem kiełkujących światopoglądów i wrażliwości, próbujących opisać tę samą rzeczywistość, startując z dwóch różnych punktów, dla których bardzo trudno znaleźć symbiotyczną płaszczyznę. Oglądamy ludzi, których poglądy dopiero krystalizują się w procesie poszukiwania układów odniesień. I nawet jeśli na pozór banalne lub rozcieńczone nudą codzienności tematy powodują, że przechodzimy z pokoju do pokoju, nie wgryzając się na dobre w żadną z sytuacji, to taki właśnie rodzaj obecności pozwala poczuć zasady rządzące relacjami sfery publicznej i prywatnej. Właściwie, będąc w jednym z pomieszczeń, słyszy się stłumione lekko głosy dobiegające z pozostałych. Klasyka. Nieważne, kamienica czy wielka płyta. Prywatne już dawno zaczęło być tak publiczne, jak i polityczne.

Klaustrofobiczne ramy pokoi potęgują w „SPI>RA>LI” wrażenie osaczenia, wzbudzają strach przed zewnętrznym systemem władzy i rozpaczą wynikającą ze świadomości nienegocjowalnej uległości wobec jego mechanizmów. Centralnym punktem „SPI>RA>LI” wydaje się bowiem założenie, że  dyskursy społeczne i polityczne przenikają życie prywatne, a społeczeństwo zaczyna się w bezpośrednim i opartym na faktycznej lub symbolicznej przemocy kontakcie dwóch jednostek. To dlatego improwizacje aktorskie dopełnione zostają monologiem Lupy, który w pewnym momencie pojawia się w formie projekcji w każdym z pokoi namiotu. Aktorzy rozmawiają ze sobą, Lupa mówi wprost do nas.

fot. Oskar Sadowski

O tym, że kurczy się rola artysty. Czy artysta jest jeszcze w ogóle potrzebny? Że zmniejsza się rola dusz. Że dusze są dziś już nikomu niepotrzebne. Daliśmy za wygraną i pogodziliśmy się z przegraną? Co oznacza dzisiaj „my”? I „wy”? Narodowość staje się chorobą, kiedy formowana jest na wykluczeniu „innego”. Niezależnie od tego, o jaką inność miałoby tu chodzić.  Niezgoda na życie w miejscu, gdzie jest taki narów. Stężenie nienawiści w powietrzu nie pozwala oddychać.  Faszyzm to przekuwanie nienawiści na kategorię lepszości. Polityczna pornografia zaciera drogi możliwości duchowych. Boję się flagi biało-czerwonej. 

„Boję się flagi biało-czerwonej, możecie sobie wyobrazić, co to znaczy”?

Kiedy kończą się wszystkie improwizacje i wyłączone zostają nagrania wideo, zza ścian namiotu słychać kakofonię wypowiedzi polityków. Kawałki wywiadów i programów wyborczych. Za głośno. Bełkot. Nikt tu nikogo nie słucha. Można wychwycić głos Lecha Wałęsy, Korwin-Mikkego, Andrzeja Dudy. Wychodzi zresztą na to samo. Jedno słowo nakręca kolejne. Agresja nakręca agresję. A wobec nienawiści łatwo stać się bezradnym. Wychodzi się z tego namiotu, myśląc o nim jak o przestrzeni, zdolnej odizolować od słyszanych z zewnątrz głosów, choć jeszcze przed chwilą podobne napięcia wypełniały przecież każdą z sypialni. Faszyzm atakujący z zewnątrz przekłada się na więzi międzyludzkie, trawiącą je od środka inercję lub stopniowy rozpad. Ale „SPI>RA>LA” to układ odśrodkowy i dośrodkowy jednocześnie. Wstydliwa zależność. „Jak wyartykułować ten lęk?”


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.