Kuropaczewski gra Brittena, Meyera i Jose
kuropaczewski.com

Kuropaczewski gra Brittena, Meyera i Jose

Tomasz Cyz

Łukasz Kuropaczewski wie, że „Nocturnal after John Dowland for Guitar” Brittena to nie jest utwór na każdą okazję. Dlatego wykonuje go na koncertach i recitalach bardzo rzadko. Może stąd ta specyficzna zmysłowość

Jeszcze 1 minuta czytania

Zacząłem od „Nocturnal after John Dowland for Guitar” op. 70 Benjamina Brittena (1913-1976) – bo kto powiedział, że płyty trzeba słuchać w zaproponowanej kolejności? Zresztą, już sam tytuł wybrany na okładkę wskazuje, że to właśnie utwór Brittena z 1963 roku (pisany dla gitarzysty Juliana Breama) jest tu fundamentalny.

Dziewięć części (o znaczących tytułach: „Musingly”, „Very agitated”, „Restless”, „Uneasy”, „March like”, „Dreaming”, „Gently rocking”, „Passacaglia”, „Slow and quiet”), ponad 20 minut czystego piękna, które jest odpowiedzią na inne piękno. Źródłem „Nocturnal…” jest bowiem pieśń „Come, heavy sleep” Johna Dowlanda (1562/63-1626). Britten przybliża ją i oddala, kusi i odpycha, wariuje, jakby chciał, by z nią tańczyć albo śnić, a w ostatniej części – „Slow and quiet” – zapisać w postaci nieskalanej.

„Nocturnal”: Antonio Jose, Krzysztof Meyer, Benjamin Britten.
Łukasz Kuropaczewski (gitara), Orkiestra „Amadeus”, 1 CD,
Polskie Radio / Ponte Art Production 2012.
Łukasz Kuropaczewski wie, że to nie jest utwór na każdą okazję. Dlatego, mimo kilkuletnich już studiów nad nim, wykonuje go na koncertach i recitalach bardzo rzadko. Może stąd ta specyficzna zmysłowość słyszalna w nagraniu, żarliwość, surowość, a nawet lekkość; jakbyśmy mieli wszyscy – my słuchacze także – unieść się nad ziemią. Chociaż… Przedostatnia część, „Passacaglia” – taniec śmierci, tak ważny dla Brittena (III Kwartet smyczkowy!) – tu przecież najdłuższa (prawie 7 minut), mogłaby ciągnąć nas w dół. Ale Kuropaczewski prześwietla te nuty, jakby chciał nie tyle zmienić ich kierunek, ile ostateczny sens.

On zawiera się oczywiście w ostatniej części, w pieśni Dowlanda. W słowach: „Come, heavy sleep, the image of true death; / And close up these my weary weeping eyes: […] // Come shadow of my end, and shape of rest, / Allied to death, child to his black-fac'd night: / […] O come sweet sleep, come or I die for ever, / Come ere my last sleep comes, or come never”.

PS Na płycie są jeszcze dwa utwory: „Sonata para Guitarra” Antonia Jose (1902-1936) z 1933 roku, oraz nagrany po raz pierwszy – a prawykonany przez Kuropaczewskiego z orkiestrą „Amadeus” w poznańskim kościele oo. Dominikanów w 2011 roku – „Koncert na gitarę, kotły i orkiestrę” Krzysztofa Meyera. Jeśli nie zbłądzi się tak jak ja i nie zacznie od Brittena, przyjemność ze słuchania tej płyty może być jeszcze większa, a noc i sen jeszcze piękniejsze.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.