I, Culture Orchestra w Warszawie

Tomasz Cyz

I, Culture Orchestra – złożona z utalentowanych instrumentalistów z Polski oraz Krajów Partnerstwa Wschodniego (Armenia, Azerbejdżan, Białoruś, Gruzja, Mołdawia i Ukraina) – gra z energią rozsadzającą wszelkie granice z Schengen na czele

Jeszcze 1 minuta czytania

S.Prokofiew „Suita scytyjska” op. 20; K.Szymanowski „I Koncert skrzypcowy” op. 35; D.Szostakowicz „V Symfonia d-moll” op. 47. I, Culture Orchestra, Alena Baeva (skrz.), Paweł Kotla (dyr.), Sala Koncertowa Filharmonii Narodowej w Warszawie, 11 listopada 2011.

To był ostatni koncert podczas europejskiej trasy orkiestry. Nie, nie ostatni w ogóle, bo na organizm – powołany przez Instytut Adama Mickiewicza w ramach Programu Kulturalnego Polskiej Prezydencji 2011 – trzeba chuchać i dmuchać. Ponad setka muzyków wybranych spośród utalentowanych instrumentalistów z Polski oraz Krajów Partnerstwa Wschodniego (Armenia, Azerbejdżan, Białoruś, Gruzja, Mołdawia i Ukraina) gra bowiem z energią rozsadzającą wszelkie granice z Schengen na czele.

Ale po kolei. Pierwszy koncert – pod batutą sir Neville’a Marrinera – I, Culture Orchestra zagrała w sierpniu w Gdańsku podczas festiwalu Solidarity of Arts. Następnie były koncerty w Krakowie, Sztokholmie (Festiwal Morza Bałtyckiego), Lublinie. Wreszcie, na przełomie października i listopada, tournée po Europie (koncerty w Operze Narodowej w Kijowie, Filharmonii Berlińskiej, Palais des Beaux-Arts w Brukseli, Royal Festival Hall w Londynie i Teatro Real w Madrycie). Podobno wszędzie gorące owacje.

I, Culture Orchestra i Paweł Kotla w Warszawie / arch. IAM

Pomaga temu program. „Suita scytyjska” (z 1915 roku) Sergiusza Prokofiewa to – jak jej ciut starsza i lepsza siostra, czyli „Święto wiosny” (1913) Strawińskiego – erupcja barw i rytmów, wulkan dynamiczny. A jak do tego dochodzi energia młodych (i dobrych!) instrumentalistów, możemy się obawiać o swoje uszy. I dobrze. „Metafizyka wejdzie w umysły tylko przez skórę” – jak pisał Antonin Artaud. Muzyka też.

Dalej „I Koncert skrzypcowy” (1924) Karola Szymanowskiego. Muzyka nocy (inspiracje kompozytor znalazł w poemacie „Noc majowa” Micińskiego), sennej baśni o zmiennych kolorach i nastrojach, które Alena Baeva – zwyciężczyni XII Międzynarodowego Konkursu Skrzycowego im. Henryka Wieniawskiego w Poznaniu z 2001 roku – dopełnia jeszcze zmysłowością. Muzycy I, Culture Orchestra musieli wyciszyć się i po barbarzyńskich dźwiękach Prokofiewa poddać erotycznej aurze muzyki Szymanowskiego. Udało się.

Wreszcie „V Symfonia” (1937) Dymitra Szostakowicza. Tło tego utworu (krytyka po premierze opery „Lady Makbet mceńskiego powiatu”, strach kompozytora o własne życie, krótki czas powstania – tylko 4 miesiące) zawsze sie odsłoni w trakcie słuchania. A przecież muzycy I, Culture Orchestra – wywodzący się z krajów o różnej przeszłości i teraźniejszości (Białoruś!) – odczuwają odśrodkowe napięcie tej muzyki na swój sposób. Najważniejsze, że umieją to przekazać.

Po tym koncercie mam jedną myśl, generalną: więcej muzyki XX (i XXI!) wieku w repertuarach polskich filharmonii. Szczególnie bis koncertu I, Culture Orchestra był tego niezbitym dowodem. Zabrzmiał mazur z „Halki” (1848) Moniuszki. Ani to był mazur, ani halka. Ot, co.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.