Documenta wraca do Kassel
Marta Minujín, Partenon książek, 2017,
 Friedrichsplatz, Kassel, fot. Roman März

13 minut czytania

/ Sztuka

Documenta wraca do Kassel

Karol Sienkiewicz

Dwa miesiące po inauguracji ateńskiej odsłony, Documenta 14 otworzyło się w Kassel. Chociaż zestaw artystów jest ten sam co w Atenach, nie jest to powtórka z rozrywki

Jeszcze 3 minuty czytania

Niemiecka edycja imprezy nie ma już tej energii i atmosfery ekscytacji, jaka panowała w Atenach. Opadły nawet emocje związane z kontrowersjami wokół wydarzenia i głównego kuratora Adama Szymczyka, którego oskarżano o rozmaite rzeczy: od kolonizowania Aten niemieckim kapitałem, przez wysysanie ateńskich środków na kulturę, zawłaszczenie greckiego sponsora – Egejskich Linii Lotniczych, po zaproszenie do wystawy swojej partnerki życiowej.

Znowu szczegóły wystawy trzymano w tajemnicy do samego otwarcia, ale sama wystawa wielkim zaskoczeniem nie jest. Wszak impreza otworzyła się dwa miesiące temu w Atenach. I w Grecji, i w Kassel pojawiają się ci sami artyści, główne wątki wystawy są więc już znane, a każdy już dawno mógł się też zapoznać z publikacjami Documenta 14. Panuje tu niemiecki Ordnung, a ścieżki są już dobrze wydeptane. Miasto czeka na przybyszy, nawet witryny aptek witają miłośników sztuki, a w wypożyczalni elektronarzędzi natknąłem się na drewnianą sowę – symbol Aten i tegorocznej imprezy.

Dla tych, którzy widzieli już ateńską odsłonę imprezy, zwiedzanie Documenta 14 w Kassel to jednak doświadczenie specyficzne. Już się to trochę zna, już się to widziało, ale to jednak inna wystawa. W Atenach liczyło się zaskoczenie, a nawet wzruszenie widzów, kuratorzy poszukiwali nowej dojrzałości sztuki. W Kassel sztuka nie musi udowadniać swej wagi. Wystawa jest dzięki temu bardziej przemyślana, układa się w logiczną całość. Otwarte w Atenach wątki w Kassel znajdują domknięcie. Nieco inne kwestie wysuwają się też na pierwszy plan. Szybko zapomina się nawet hasło Documenta 14 – „Learning from Athens”. W Kassel nauczycielką życia jest historia, nawet jeśli ta, która dzieje się na naszych oczach.

Przybyszem byłem

Od razu rzuca się w oczy, że Documenta 14 w Kassel od ateńskiej odsłony odróżnia silniejsze powiązanie wystawy z miastem i pojawienie się monumentalnych realizacji na miejskich placach. Na Friedrichsplatz uwagę przyciąga ogromna instalacja Marthy Minujín „Partenon książek”, w kształcie antycznej budowli z Aten, tyle że jej przezroczyste ściany częściowo wypełniają zakazane niegdyś książki.

1. Zafos Xagoraris, „Brama powitalna”, 2017, Former Underground Train Station (KulturBahnhof), fot. Jasper Kettner.   2. Banu Cennetoğlu, „BEINGSAFEISSCARY”, 2017, Friedrichsplatz, fot. Roman März.   3. Hiwa K, 2017,
 Friedrichsplatz,  fot. Mathias Völzke.

Adam Szymczyk sugeruje jednak, by zwiedzanie zacząć w nieczynnej podziemnej stacji kolejowej. Przechodząc z peronu po torach na zewnątrz tunelu, natkniemy się na „Bramę powitalną” Zafosa Xagorarisa ze słowem „XAIPETE” – greckim powitaniem. Kto kogo tu wita? Czy Grecy witają gości Documenta? Czy Niemcy witają uchodźców? Praca okazuje się repliką bramy z niemieckiego obozu dla internowanych greckich żołnierzy z czasu I wojny światowej. Takich grecko-niemieckich historii jest znacznie więcej, łącznie z wideo-instalacją Angeli Melitopoulos „Crossings”, w której instytucja kredytu zostaje przedstawiona jako narzędzie sprawowania władzy – czy to w starożytnym Koryncie, czy to we współczesnych relacjach międzynarodowych (Grecja–Niemcy). Nawet całe Fridericianum, muzeum stanowiące tradycyjnie centrum Documenta, zajmuje kolekcja EMST, czyli muzeum, które udostępniło swą przestrzeń na potrzeby Documenta 14 w Atenach. Wystawa greckiej kolekcji jest jak odpowiedź na zarzuty, że Szymczyk zignorował greckich artystów, ale ten ważny symboliczny gest to jednocześnie zdecydowanie najsłabszy punkt całej wystawy.

Tym bardziej, że wokół wiele się dzieje. Na fasadzie Fridericianum Banu Cennetoğlu zastąpiła nazwę muzeum napisem „BEINGSAFEISSCARY” („bycie bezpiecznym przeraża”). Z wieży muzeum unosi się zaś dym, jakby płonęła – w rzeczywistości to tylko para wodna i dzieło Daniela Knorra. O pracy zrobiło się głośno, gdy podczas prób wiele miesięcy temu wzbudziła niepokój mieszkańców i straży pożarnej. Interwencje Cennetoğlu i Knorra znajdują natomiast swoje odbicie w filmie Izrealczyka Roee Rosena – filmowej operetce o rodzinie, która perwersyjnie stara się utrzymać swój dom w nieskazitelnej czystości. Strach przed kurzem, brudem i piachem z pustyni okazuje się ostatecznie metaforą współczesnej ksenofobii.

Daniel Knorr, Expiration Movement, 2017, smoke and manifesto, Zwehrenturm, Kassel, documenta 14, © Daniel Knorr/VG Bild-Kunst, Bonn 2017, photo: Bernd BorchardtDaniel Knorr, Expiration Movement, 2017, Zwehrenturm,
© Daniel Knorr/VG Bild-Kunst, Bonn, fot. B. Borchardt

Na Friedrichsplatzu stanęła wariacja na temat tymczasowego domu Hiwy K. – praca złożona z betonowych rur, w każdej mieści się inny rodzaj pomieszczenia: łazienka, biblioteka, sypialnia… Pośrodku tłocznego Königsplatzu w centrum miast Olu Oguibe postawił zaś wysoki obelisk z cytatem z Ewangelii: „Przybyszem byłem, a przygarnęliście mnie”, biblijny odpowiednik hasła „Refugees welcome”, w Polsce jakby zapomniany.

Losy dzieł i książek

Mimo monumentalnej często skali tych realizacji, osią Documenta 14 w Kassel jest jednak ekspozycja w Neue Galerie, gdzie akcent przesunięty został w kierunku historii. Maria Eichhorn pokazuje tu dotychczasowy dorobek założonego przez siebie Instytutu Rose Valland, nazwanego imieniem francuskiej historyczki sztuki, która w czasie II wojny światowej potajemnie dokumentowała grabieże dzieł sztuki przez okupujących Paryż nazistów. Instytut ma na celu zbadanie i dokumentację własności zrabowanej Żydom w czasie wojny. Eichhorn przypomina m.in. historię Alexandra Fiorino, żydowskiego filantropa i kolekcjonera z Kassel, którego zbiory skonfiskowano pod koniec lat 30.

Eichhorn rozmawia też z Davidem Torenem, ocalałym z Holokaustu, urodzonym w 1925 roku potomkiem Davida Israela Friedmanna, mieszkańca Wrocławia. Obraz niemieckiego impresjonisty Maxa Liebermanna, który Toren zapamiętał z domu swego wuja, w 2012 roku odnalazł się w monachijskim mieszkaniu Corneliusa Gurlitta, syna Hildebranda Gurlitta, niemieckiego marszanda, który w czasie wojny zajmował się m.in. handlem skonfiskowanych Żydom dzieł sztuki. Przypadkowo odkryty skarb zawierał liczne dzieła sztuki, które przed wojną należały do żydowskich kolekcji. Toren obraz odzyskał i sprzedał, ale w 2014 roku artysta Christian Thee wykonał reliefową kopię obrazu, by Toren, który na starość utracił wzrok, mógł go doświadczyć dotykiem.

Kwestia słynnych dzieł sztuki rozbudza zainteresowanie mediów (jak kolekcja Gurlitta), a nawet hollywoodzkich producentów, by wspomnieć „Złotą damę” (2015) z Ryanem Reynoldsem w roli adwokata. Ale Eichhorn porusza też kwestię tysięcy woluminów, skonfiskowanych w żydowskich domach, które trafiły do niemieckich bibliotek. Przypomina się tu i książkowy Partenon z Friedrichsplatzu, ale też opowieści z wyświetlanego w kinie Cinestar filmu dokumentalnego Douglasa Gordona o Jonasie Mekasie, w którym Mekas opowiada o swoich przeżyciach uchodźcy. W jego opowieści powtarzają się książki, które on i jego brat targali ze sobą przez Europę w walizkach, by zakończyć swą podróż w Nowym Jorku.

Maria Eichhorn, Unlawfully acquired books from Jewish ownership, installation view, Neue Galerie, Kassel, documenta 14, © Maria Eichhorn/VG Bild-Kunst, Bonn 2017, photo: Mathias VölzkeMaria Eichhorn, Książki bezprawnie skonfiskowane Żydom, Neue Galerie,  © Maria Eichhorn/VG Bild-Kunst, Bonn, fot. Mathias Völzke

Dziedzictwo

Wystawa w Neue Galerie rozwija się wokół Instytutu Rose Valland jak wir. Jeśli nie zna się tych historii (zainteresowanym polecam książkę Catherine Hickley „The Munich Art Hoard”), trzeba się uważnie wczytywać w opisy, by zrozumieć, co się tu dzieje. Wystawa robi się tak gęsta od zazębiających się opowieści, że łatwo coś przeoczyć. Tymczasem odnajdziemy tu ekspresjonistyczne grafiki siostry Hildebranda Gurlitta, Cornelii, która w młodości popełniła samobójstwo, a nawet obrazy jego dziadka, Louisa Gurlitta, popularnego niemieckiego malarza impresjonisty, przedstawiające ateński Akropol. Ważne jest nie tylko, na co patrzymy, ale też kto i w jakich okolicznościach te prace wykonał.

W jednej z sal wisi abstrakcyjny obraz Arnolda Bode, twórcy i pierwszego kuratora Documenta, ale też jego portret pędzla Gerharda Richtera, najsłynniejszego niemieckiego malarza – zresztą obok plakatów propagandowych Planu Marshalla. Bardziej czytelna niż w Atenach staje się obecność XX-wiecznych artystów, w tym twórców z Polski – Andrzeja Wróblewskiego, Władysława Strzemińskiego czy Aliny Szapocznikow. Wątki rozgałęziają się, sięgają do Grecji, Polski, Indii. Obok niemieckich historii o konfiskatach żydowskich majątków zobaczymy też obrazy Erny Rosenstein, w tym „Szabrowników”. Poznamy historię głodu w Bengalu w 1943 roku i gros innych kolonialnych i postkolonialnych wątków – przesiedleń, uchodźctwa, wojen.

Także w Neue Galerie wystawia Piotr Uklański, który powraca do swojej pracy sprzed lat, głośnych „Nazistów”. Wtedy wykorzystywał fotografie aktorów grających nazistowskich żołnierzy, dziś w „Prawdziwych nazistach” sięga po zdjęcia znanych z imienia i nazwiska oficerów Trzeciej Rzeszy, deprymujących zwłaszcza wtedy, gdy uśmiechają się szeroko. Ale obok pracy Uklańskiego wchodzi się do utrzymanej w półmroku sali z pracami Josepha Beuysa, twórcy koncepcji rzeźby społecznej, a w czasie wojny pilota Wehrmachtu. Po wizycie w Neue Galerie całe Documenta nabiera innego wymiaru – wystawy z globalnym spojrzeniem i spektrum tożsamości, które nie mieszczą się w sztywnych normach czy granicach współczesnych państw.

Piotr Uklański, Real Nazis, 2017, chromogenic prints and text plate, installation view, Neue Galerie, Kassel, documenta 14, photo: Nils KlingerPiotr Uklański, Prawdziwi naziści, 2017, Neue Galerie, fot. Nils Klinger

Zmienne konteksty

Trudno jest się jednak uwolnić od déjà vu i chęci ciągłego porównywania. Wielu artystów pokazuje w Kassel dzieła podobne bądź będące rozwinięciem prac, które można zobaczyć w Atenach. Nową pracę przygotował też Artur Żmijewski. W Atenach prezentował film nagrany w obozach dla uchodźców we Francji i Niemczech. Wideoinstalacja „Realizm”, przypominająca „Kolekcję” pokazywaną w zeszłym roku w Fundacji Galerii Foksal, jest specyficznym portretem Rosji – bohaterami czarno-białych filmów są kalecy weterani toczonych przez Rosję wojen, na Kaukazie i we wschodniej Ukrainie.

W Atenach Hans Eijkelboom pokazywał wideo o powtarzalności mody ulicznej, zaś w Kassel zobaczymy ten sam projekt w postaci zdjęć. Malarstwo Vivian Sutter w Kassel zostało stłoczone w niewielkim szklanym przyulicznym pawilonie, w Atenach jej płótna powiewały rozwieszone w ażurowej parkowej konstrukcji. Susan Hiller, która w stolicy Grecji pokazywała wideoinstalację sprzed dziesięciu lat, dokumentującą języki zagrożone wyginięciem, w Kassel pokazuje nową, choć podobną instalację, tym razem kładąc akcent na próby ożywienia lub zachowania tych języków. Instrumenty Guilllermo Galindo, budowane z materiałów znalezionych w obozach dla uchodźców, w Documentahalle w Kassel zyskują monumentalne wręcz rozmiary – tym razem zbudował je bowiem z fragmentów łodzi z wyspy Lesbos. Przykłady można mnożyć.

Zestawienie obu wystaw może być świetnym ćwiczeniem w trudnej sztuce kuratorstwa. Nawet te same prace w nowych kontekstach i konstelacjach zyskują nowe znaczenia. A niektóre realizacje z Aten dopiero w Kassel nabierają pełnego znaczenia. Wiklinowe maski Khvay Samnanga, które możemy pamiętać z wystawy w EMST, w Kassel okazują się grać w świetnym nowym filmie artysty. Prinz Gholam, męsko-męski duet performerów, w Kassel pokazuje też filmy – dokumentacje swyoich działań w Atenach (wśród antycznych ruin) i Kassel (na starym cmentarzu).

1. Artur Żmijewski, Realizm, 2017, fot. Mathias Völzke.   2.Susan Hiller, Zgubione i znalezione, 2016, Grimmwelt Kassel, © Susan Hiller/VG Bild-Kunst, Bonn 2017, fot. Liz Eve   3. Vivian Suter, Nisyros (łóżko Vivian), 2016–17, Szklany pawilon na  Kurt-Schumacher-Strasse, fot. Fred Dott.  4. Lois Weinberger, Ruderal Society: Excavating a Garden, 2017, Park Karlsaue, fot. Mathias Völzke

Archeologia

Wreszcie Lois Weinberger, artysta, który czasem wciela się w archeologa, wypada zupełnie inaczej, gdy w Torwache jego prace zostają zestawione z projektem pomnika-drogi dla Auschwitz autorstwa zespołu Oskara Hansena. Szeroka asfaltowa droga miała przecinać obóz, a obozowe budynki pozostawić powolnej entropii. W parku Karlsaue Weinberger wykonuje działanie odwrotne. Tworzy płytki wykop, rodzaj linii granicznej, przekreślającej trawnik, która jednocześnie odsłania to, co tkwiło w ziemi tuż pod spodem.

DOCUMENTA 14

Ateny, Grecja, różne lokalizacje,  do 16 lipca 2017. 
Kassel, Niemcy, różne lokalizacje, do 17 września 2017.
Kurator: Adam Szymczyk
Tekst Karola Sienkiewicza o Documenta 14 w Atenach

To odsłonięcie tego, co tuż pod spodem, jest dla Documenta 14 w Kassel symptomatyczne. Wystawa przesiąknięta współczesną polityką i upodmiotowiająca marginalizowane grupy, najpierw zagląda w przeszłość, odkopuje płytko skrywane historie, często wstydliwe jak kolekcja Gurlitta w monachijskim mieszkaniu. Jakby dopiero taki ożywczy przeciąg pozwalał lepiej przeanalizować polityczne realia współczesności i formułować wobec nich postulaty.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.