Galeria Leto i Piktogramu/BLA, dzielące budynek w Soho Factory na warszawskiej Pradze, nie po raz pierwszy zwarły szeregi we wspólnym przedsięwzięciu. Tym razem i tu, i tu wystawia Leszek Knaflewski. Prezentacja dotyczy jego aktywności w poznańskiej grupie Koło Klipsa w latach 80. W przestrzeni Piktogramu zagościły jego rzeźby i instalacje ze wspólnych pokazów oraz dokumentacja wystaw grupy – fotografie, projektowane przez Knaflewskiego plakaty i wydawnictwa. Ściany galerii Leto pokryły rysunki artysty z tamtego okresu.
Łąka, las i życie
KNAFLEWSKI W leto i PIKTOGRAMIE
Knaf / Koło Klipsa / Dno, Piktogram, Warszawa, do 17 marca 2012.
Leszek Knaflewski, Rysunki (Koło Klipsa 1983-1990), Galeria Leto, Warszawa, do 17 marca 2012.
Obie galerie mieszczą się na terenie Soho Factory na Grochowie.
Działające od 1983 roku Koło Klipsa skupiało studentów i absolwentów poznańskiej Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych. Wszyscy studiowali malarstwo, lecz uprawiali rzeźbę. Dlatego Anda Rottenberg ich twórczość określiła jako „rzeźbę postmalarską”. Wystawy Koła Klipsa, z których większość odbyła się w związanej z uczelnią galerii Wielka 19, stanowiły kolektywne environmenty złożone z indywidualnych prac, chociaż zgodnie z przyjętą zasadą – artyści ich nie podpisywali. Dlatego dzisiaj Knaflewski w Piktogramie prezentuje dzieła własne, ale w pewnym sensie również grupowe.
Skład Koła Klipsa ulegał z biegiem lat zmianom. Trzon grupy stanowili Krzysztof Markowski, Wojtek Kujawski, Mariusz Kruk i Leszek Knaflewski. Pod koniec lat 80. pozostał duet Knaflewski – Markowski, a gdy w 1990 roku budynek, w którym mieściła się galeria Wielka 19, kupiła niesławna firma Art B, Koło Klipsa czekało rozwiązanie.
W jednym z manifestów grupy czytamy: „Nasze prace nie są do rozumienia, do intelektualnego roztrząsania. Trzeba je odczytywać jak łąkę, jak las, jak życie”. Za życiem rozglądałem się na wystawie Knaflewskiego.
Afryka
Część prac pokazywanych w Piktogramie została zrekonstruowana przy okazji wrocławskiej odsłony wystawy „I Could Live in Africa”, kuratorowanej przez wydawcę „Piktogramu”, Michała Wolińskiego. Indywidualne pokazy Knaflewskiego w Warszawie są pokłosiem tamtego przedsięwzięcia. Woliński zauważył wtedy, że wielu młodych artystów postrzegało polską kryzysową rzeczywistości lat 80. jako egzotyczną, obcą, zupełnie się z nią nie identyfikując.
Piktogram, fot. Bartosz GórkaW instalacjach z drugiej wystawy Koła Klipsa w galerii Wielka 19 w Poznaniu w 1984 roku Knaflewski wykorzystywał przedmioty, jakie można znaleźć w domu. Kilka z nich składa się na „wyspę”, z obowiązkową palmą, tutaj zrobioną z wieszaka na płaszcze, oblepionego taśmą klejącą, z doczepionymi plastikowymi owocami – bananem, pomarańczą i cytryną. Z tej samej wystawy Klipsów pochodzi – dziś ostentacyjnie politycznie niepoprawny – „Bambo”. Niewielka laleczka czarnoskórego dziecka siedzi pomiędzy nieproporcjonalnie dużymi kapciami uszytymi z czarnego materiału i grubego filcu. Czy już wówczas imię bohatera wiersza Tuwima, który bał się utracić w kąpieli czarnego pigmentu, było określeniem obraźliwym?
Odnoszę wrażenie, że Knaflewski, hołdując tęsknocie za egzotyką, jednocześnie ją wyśmiewa.
Kruchta
Z przaśną egzotyką kontrastują rzeźby z końca dekady. Na pierwszy rzut oka mogłyby uczestniczyć w organizowanych w latach 80. wystawach przykościelnych, niezależnych od mecenatu państwa, ale wiernych doktrynie Kościoła. Dominowała w nich tematyka martyrologiczno-narodowa i zestaw stałych motywów. Knaflewski wziął na warsztat krzyż.
W jego pracach coś się jednak zgrzyta. Krzyże zbudowane ze starych książek puszczają korzenie. W innym miejscu wykręcony, pokryty pierzem krzyż wyrasta z gniazda, flankowany przez dwa jajka. To krzyżo-ptako-penis.
Piktogram, fot. Łukasz GórkaKnaflewski przypomina dwa aspekty niezależności: wyzwalający eskapizm oraz nieufność wobec narzucanych z jednej czy drugiej strony wzorców moralności. Oba symbolizuje palma. Po latach podobną rolę odegrała praca Joanny Rajkowskiej na rondzie de Gaulle’a w Warszawie.
Para wydłużonych krzyży ułożona na białej pościeli, obłożonej naokoło ziemią, sprawia wrażenie jakby najpierw ożyła, puszczając korzenie i próbując wyrwać się z narzuconej formy, by potem zastygnąć w śmiertelnych konwulsjach. Ale mogą one równie dobrze uchodzić za pamiętne dwa nagie miecze spod Grunwaldu. Krzyż był w latach 80. symbolem nie tylko religijnym, ale też narodowym. Bo Polska znowu była „Chrystusem narodów”. Zakwestionowano to dopiero po 1989 roku, a spór o krzyż przybrał na sile w ostatnich latach. Knaflewski trochę kpiarsko obrazuje inflację krzyża jako symbolu. Krzyż usycha w erotycznym niespełnieniu.
Realność fantazji
Tymczasem wystawę rysunków Knaflewskiego w galerii Leto można łatwo określić jako nieco kostyczną i merkantylną. Zamknięte w ramkach prace grzecznie czekają na nabywców – nie czepiam się, w końcu jesteśmy w prywatnej galerii. Ale rysunki to przede wszystkim świetny przypis do wystawy w znajdującym się za ścianą Piktogramie – w pracach Knaflewskiego na papierze łatwo odnaleźć można wątki i motywy z jego rzeźb i instalacji. Niektóre z nich to zaledwie szybkie szkice, notatki, inne – dopracowane kompozycje, w których Knaflewski nierzadko sięga po technikę kolażu.
Widok wystawy w Leto, fot. dzięki uprzejmości galerii
I rysunki, i prace przestrzenne łączy specyficzna poetyka, operująca figurą ożywienia, przeobrażenia i zastygnięcia. Domy ożywają, a ludzie, zwierzęta i przedmioty łączą się ze sobą w różnorakie hybrydy. Często ratują się ucieczką, jakby przerażone własnym odbiciem. I tym, że fantazja staje się realnością.