Wystawa fotografii Ahlam Shibli
Untitled No. 22, „Trackers”, 2005

Wystawa fotografii Ahlam Shibli

Karol Sienkiewicz

Stan wydomowienia stanowi rdzeń twórczości Shibli. Na jej warszawską wystawę złożyły się trzy cykle fotograficzne

Jeszcze 2 minuty czytania

Ahlam Shibli, „Wydomowienie”. Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, 20 marca – 4 maja 2009, kurator: Ana Janevski

„Wydomowienie” (w oryginale: Unhoming), tytuł kończącej się właśnie wystawy palestyńskiej fotografki Ahlam Shibli w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, został zaczerpnięty z projektu „Decolonizing Architecture”, opisywanego jakiś czas temu w Muzeum przez izraelskiego architekta Yazida Ananiego. Shibli od lat zajmują problemy skomplikowanej tożsamości, przynależności i wykluczenia, wreszcie – kwestia domu, rozumianego na wiele sposobów. Zainteresowania te wynikają z jej osobistych doświadczeń. Shibli jest Palestynką z izraelskim obywatelstwem.
Termin unhoming wprowadzony został do teorii architektonicznej w kontekście konfliktu izraelsko-palestyńskiego oraz pytania: „jak zamieszkiwać dom swego wroga?”. Tereny Palestyny wielokrotnie zmieniały „okupantów”, a same budynki swych mieszkańców. Zamieszkanie i tworzenie domu zawsze następuje tu w relacji do byłych lokatorów.
Stan wydomowienia stanowi rdzeń twórczości Shibli. Na wystawę złożyły się trzy cykle fotograficzne, których bohaterami są Palestyńczycy służący w izraelskiej armii, opiekunki osób starszych w Hiszpanii, wreszcie mieszkańcy polskich domów dziecka. W odmiennych kontekstach artystka odnalazła wspólny mianownik – kreowanie domu w postaci relacji międzyludzkich alternatywnych wobec więzów rodzinnych. O wydomowieniu decydowały tu warunki polityczne, ekonomiczne czy po prostu los.

Shibli nie pochyla się nad bohaterami z protekcjonalnym współczuciem, nie epatuje okropnością ich położenia, nie wykorzystuje figury ofiary. Przede wszystkim zaś nie pyta o uczucie braku – domu czy rodziny. Dzieje się tak chyba dlatego, że punktem wyjścia są jej własne doświadczenia. Palestynka nie sili się też na obiektywizm. Samo dokumentowanie nie jest jej celem, a aparat fotograficzny nie jest jedynym narzędziem. Shibli dostrzega słabość pojedynczych, pozbawionych komentarza zdjęć. Dlatego układa je w cykle, zgodnie z przemyślaną narracją, oraz uzupełnia wyjaśniającym tekstem. Tekst okazuje się niezbędny dla zrozumienia obrazów i kontekstu powstania fotografii, zwłaszcza gdy pokazywane są w odmiennym kręgu kulturowym. Ale nie tylko. Dzięki słownym komentarzom bardzo estetyczne prace Shibli stają się wypowiedziami o silnej wymowie politycznej. W wywiadzie udzielonym Joannie Mytkowskiej artystka opisywała swą metodę twórczą: „Nie dokumentuję rzeczywistości. Tworzę pracę, wykorzystując obrazy rzeczywistości. Dlatego słuszniejsze jest stwierdzenie, że są to fotografie polityczne, nie są tylko komentarzem czy zdjęciami dokumentalnymi”.
Pokazywany w Muzeum cykl „Trackers” („Tropiciele”) z 2005 roku, jedna z najszerzej dyskutowanych prac artystki, dotyczy sytuacji Palestyńczyków beduińskiego pochodzenia, służących w izraelskiej armii. Ich pozycja jest dwuznaczna, a nawet tragiczna.


Untitled No. 3, „Dom Dziecka”, 2008Są muzułmanami, a na swych mundurach noszą gwiazdy Dawida. Służba w izraelskiej armii daje im szereg „przywilejów”: jako żołnierzy nie dotyczą ich notoryczne w wielu publicznych miejscach w Izraelu przeszukania, służba w armii to praca i szansa na relatywnie wysokie zarobki, także możliwość zakupu działki i zbudowania domu.
Shibli wydobywa sprzeczności i kompromisy, wobec których stają młodzi Palestyńczycy. Kolejne części-rozdziały cyklu ujawniają różne aspekty ich życia i służby. Wojskowej rutynie (ćwiczenia wojskowe, czyszczenie broni, trening, życie w koszarach) zawsze towarzyszą czysto ludzkie gesty. Często na nich skupia się uwaga fotografki.
Istotne dla wymowy cyklu okazują się te jego części, w których ukazana jest rzeczywistość nieobjęta rygorem armii. Po raz pierwszy – na zdjęciach z ceremonii przysięgi wojskowej (notabene składanej na księgach Koranu). Obserwują ją kobiety z rodzin młodych adeptów. Prawdopodobnie targają nimi sprzeczne uczucia.
W domach rodzinnych żołnierzy Shibli skupia się na detalach – zwłaszcza na ich fotografiach, na których pozują z wypiętymi piersiami i z bronią w ręku, a także nagłówkach w prasie: „Śmierć”, „Mój przyjaciel umarł zamiast mnie!”. Fotografie te sąsiadują z częścią cyklu ukazującą cmentarze w palestyńskich wioskach. Obok siebie pochowani są Palestyńczycy walczący po obu stronach konfliktu. Ten smutny paradoks staje się kluczowy dla politycznej wymowy cyklu – oto państwo Izrael kreuje sytuację śmiertelnej konfrontacji Palestyńczyków i… Palestyńczyków. Jak zauważa sama artystka, to sytuacja typowa dla mniejszości w krajach kolonialnych.

Najsilniej akcent polityczny twórczości Shibli widoczny jest w powstałym w Barcelonie cyklu „An Introduction to and Nine Chapters from Dependence” (2007). Przedmiotem zainteresowania artystki stały się relacje między osobami starszymi, dobrze sytuowanymi Hiszpaniami oraz ich opiekunkami, pochodzącymi w większości z krajów Ameryki Południowej i Filipin. Poszczególne rozdziały poprzedzają krótkie teksty – analityczne obserwacje fotografowanej rzeczywistości. Shibli przygląda się, jak uprzywilejowani ekonomicznie stają się fizycznie zależni od biedniejszych, i na odwrót. Słowa wspierają obrazy. Najciekawszy w projekcie jest moment, w którym fotografka poprosiła pracodawców i opiekunki o wspólne zapozowanie do zdjęć. Na większości z nich Hiszpanie stoją na pierwszym planie, a ich opiekunki w tle, w cieniu.

W porównaniu z seriami izraelską i hiszpańską, cykl powstały w Polsce „Dom dziecka. The house starves when you are away” (2008) posługuje się mniej klarowną retoryką. Nie ma tu wyraźnego podziału na części, każdemu zdjęciu towarzyszy natomiast podpis z podstawowymi danymi na temat miejsca jego wykonania i fotografowanych osób. Czasami Shibli podaje dodatkowe informacje, których nie sposób odczytać z samego obrazu. Jej uwaga skupia się na relacjach między podopiecznymi domów dziecka –  sama instytucja interesuje ją jako byt społeczny. Artystka nie ocenia, raczej czyni obserwacje na temat fizycznej bliskości czy kontaktów ze światem zewnętrznym. Zauważa, że codzienne życie mieszkańców domów dziecka podporządkowane jest ścisłym regułom i dyscyplinie, oraz że w związku z tym bardzo rzadko przebywają sami. Momentem prywatności jest sen – dlatego cykl otwierają zdjęcia wykonane o poranku w pokojach dzieci. Potem obserwujemy je podczas posiłków, odrabiania lekcji, zajęć tanecznych i w czasie wolnym. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że narracja całości nie jest spójna, rozmywa się w poszczególnych obrazach i gestach. W kontraście do dwóch omawianych wcześniej cykli następuje tu jednak znaczące odwrócenie akcentów. O ile wcześniej Shibli koncentrowała się na danej grupie społecznej i jej problemach en gros, o tyle w przypadku domów dziecka świadomie rezygnuje z tej strategii na rzecz podkreślenia tożsamości poszczególnych postaci (stąd dokładne podpisy towarzyszące fotografiom). Decyzja ta nie pozostaje oczywiście bez znaczenia.

Obszarem działania Ahlam Shibli nie jest fotografia reporterska. Artystka sięga po różnorodne konteksty, jednak zawsze odnosi je do własnego losu. Zastanawia się nad tym, jakie organizmy społeczne powstają na ruinach rozumianego szeroko domu. Wykorzystując na różne sposoby obraz fotograficzny i tekst, Shibli ujawnia potencjał propagandowy i polityczny swego narzędzia.
Przyzwyczailiśmy się już do krytycznych analiz języka mediów. Propozycja Shibli jest wobec nich krokiem naprzód. Udowadnia, że poznanie owego języka może iść w parze z jego świadomym wykorzystaniem.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.