„Wojciech Fangor”. Atlas Sztuki, Łódź, 25 września – 15 listopada 2009.
Pierwszy kontakt z najnowszą wystawą Wojciecha Fangora w łódzkiej galerii Atlas Sztuki wywołuje konsternację. Czy to aby na pewno Fangor? Ze ściany wyjeżdża ogromny czołg, atrapa modelu T-34, stanowiącego podczas II wojny standardowe wyposażenie Armii Czerwonej. Modelem T-34 był między innymi Rudy, którym bohaterowie serialu „Czterej pancerni i pies” zdobywali Berlin.
W galerii na czołgu siedzą czerwonoarmiści – płaskie, komiksowe postacie trzymające czerwoną flagę, która jednoznacznie wskazuje na historyczny kontekst oglądanej sceny. „Styczeń 1945” – głosi tytuł instalacji. W perspektywie żołnierzy, na przeciwległej ścianie pomalowanej w kolorze wojskowej zieleni, majaczą białe prostokąty.
„Wojciech Fangor”. Atlas Sztuki, Łódź,
25 września – 15 listopada 2009Drugą salę zajmują abstrakcyjne płótna, oparte na wizualnej iluzji i operujące przenikającymi się, prostymi kształtami. Rozmyte okręgi czy fale przypominają powidoki, a w bezpośrednim odbiorze zdają się poruszać, tworząc zwodniczą, rozedrganą przestrzeń.
Te charakterystyczne dla twórczości Fangora obrazy stały się nieodzownym elementem kultury wizualnej lat 60. i 70. W tym czasie artysta mieszkał już na Zachodzie. Jednym z jego największych sukcesów była indywidualna wystawa w Muzeum Guggenheima w Nowym Jorku, w 1970 roku. Cztery wielkoformatowe obrazy z tej ekspozycji znalazły się wśród prac prezentowanych w Atlasie Sztuki.
W Łodzi dzieła Fangora oglądać można także w Muzeum Sztuki. Do stałej ekspozycji należy zarówno rekonstrukcja „Studium przestrzeni” (1958), przestrzennego environment wykonanego wspólnie ze Stanisławem Zamecznikiem, jak i równie słynny obraz „Postaci” (1950), jedno z najbardziej rozpoznawalnych dzieł socrealizmu w Polsce.
„Wojciech Fangor”. Atlas Sztuki, Łódź,
25 września – 15 listopada 2009Także w kontekście tych prac, realnego socjalizmu i odwilży, odczytywać należy instalację „Styczeń 1945”. W wywiadzie artysta wspominał: „Rok 1945 był wyzwoleniem od szaleńczej ideologii Niemiec, od terroru wojny, obietnicy niewolnictwa i zagłady. Ale wyzwolenie okazało się na miarę historii, pełnym sprzeczności i zagrożeń. Przyniosło nadzieję, ale i strach przed nowym systemem, nadchodzącym za czołgami”.
T-34 w galerii to nie tłumaczenie się z błędów młodości, lecz komentarz do twórczości, niepozbawiony poczucia humoru i autoironii. Ale nie tylko. To przede wszystkim rzadka w sztuce refleksja nad uwikłaniem twórcy w procesy historyczne. Nawiązując do własnej artystycznej biografii i zestawiając swój dorobek z wieloznaczną sceną „wyzwolenia”, Wojciech Fangor pyta o to, co wyznacza granice wolności.