Co dalej z CSW?

Karol Sienkiewicz

Po dwóch dekadach panowania na Zamku Ujazdowskim odchodzi dyrektor Wojciech Krukowski. Przyszłość CSW na razie budzi niepokój

Jeszcze 2 minuty czytania

Dwadzieścia lat to cała epoka. Od tylu lat cieszymy się III Rzeczpospolitą. Od tylu też lat dyrektorem Centrum Sztuki Współczesnej – Zamek Ujazdowski w Warszawie jest Wojciech Krukowski (nieustający remont/odbudowa Zamku trwa o wiele dłużej).

Praca Christiana Boltanskiego ze zbiorów CSWNigdy nie było inaczej. Krukowski przetrwał kilkunastu ministrów kultury. Pogłoski o jego odejściu ze stanowiska pojawiały się od jakiegoś czasu. Na tyle często, że przestano w nie wierzyć. A jednak stało się. Na początku listopada na łamach „Gazety Wyborczej” Wojciech Krukowski ogłosił, że odchodzi na emeryturę. „Nie można popadać w rutynę, a dynamika młodego pokolenia jest imponująca” – powiedział w wywiadzie udzielonym Agnieszce Kowalskiej. Kto obejmie dyrektorski stołek? W tym samym wywiadzie Krukowski mówi, że minister rozgląda się za odpowiednim kandydatem. Jak to minister?! – zaskoczeniu towarzyszyło oburzenie.

Ludzie listy piszą…

Jako pierwsza głos w sprawie zabrała grupa inicjatywna, powołująca do życia Obywatelskie Forum Sztuki Współczesnej. Pod listem adresowanym do ministra Zdrojewskiego, domagającym się międzynarodowego konkursu na stanowisko dyrektora CSW, podpisali się m.in. Anda Rottenberg, Joanna Mytkowska, Piotr Piotrowski, Mirosław Bałka, Paweł Althamer, Artur Żmijewski, a także sam Wojciech Krukowski.

Dyrektorzy najważniejszych polskich muzeów, galerzyści i twórcy jasno opowiedzieli się za wykorzystywaniem demokratycznych procedur przy powoływaniu osób kierujących instytucjami kultury. Grupa proponuje nie tylko rozpisanie międzynarodowego konkursu na stanowisko dyrektora CSW, lecz także powołanie rady powierniczej, która „nadzorowałaby procedurę konkursową, a w przyszłości stronę merytoryczną i finansową instytucji”. Forum ma ambicję stać się głosem środowiska i partnerem w rozmowach z władzami. Spotkanie założycielskie ma odbyć się już 1 grudnia 2009 roku w Muzeum Narodowym w Warszawie.

List otwarty do ministra wystosowało też Kolegium Kuratorów CSW, w skład którego wchodzą m.in. Ewa Gorządek, Adam Mazur, Paweł Polit, Łukasz Ronduda i Milada Ślizińska. To ich projekty i wystawy decydowały o linii programowej Zamku w ostatnich latach. Odwołując się do idei dialogu, jaka przyświecała Kongresowi Kultury Polskiej, piszą do ministra o potrzebie „podnoszenia standardów pracy w kulturze, przy zwiększaniu transparentności procesów decyzyjnych, czego efektem byłby bardziej otwarty i demokratyczny model kultury”.

Jeszcze mniej przejrzyście wygląda sytuacja w Krakowie, gdzie w byłej Fabryce Schindlera powstaje Muzeum Sztuki Współczesnej, a w Bunkrze Sztuki zwalnia się posada dyrektora po Marii Annie Potockiej. To ją właśnie, bez konsultacji, mocą własnej decyzji, powołał na dyrektorkę Muzeum Sztuki Współczesnej prezydent miasta Jacek Majchrowski. W obu przypadkach konkursu na dyrektorskie stanowiska domagają się w otwartym liście artyści i kuratorzy.

Czy listy przyniosą jakikolwiek skutek? Efektywność coraz to nowych petycji i listów otwartych, pod którymi podpisy zbierane są zazwyczaj w sieci, ironicznie komentuje ostatni projekt Oskara Dawickiego („Lista”). Jak informują na swoim blogu Rastrowcy, „artysta zbiera podpisy wszystkich, którzy zechcą się podpisać – lista jest pomyślana jako otwarty w czasie spis osób, nie służy żadnemu doraźnie określonemu celowi, nie jest wyrazem poparcia lub sprzeciwu dla jakiejkolwiek sprawy czy idei (poza samym pomysłem artysty zbierania podpisów)”. Wyścig trwa.

Bez konkursów

Nie wszyscy obecni dyrektorzy instytucji kultury pochodzą z konkursów. Joanna Mytkowska została mianowana przez ministra w momencie kryzysowym, gdy do dymisji podało się poprzednie kierownictwo Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Mytkowskiej udało się nadać warszawskiemu Muzeum niespotykaną dynamikę. W tymczasowej siedzibie MSN odbyły się najważniejsze w ostatnim roku wystawy, m.in. Aliny Szapocznikow. Ostatni projekt Muzeum („Warszawa w budowie”) zaktywizował lokalną społeczność, zadając pytania o przyszły wygląd stolicy. Ale sukces muzeum w byłym magazynie sklepu meblowego to przede wszystkim sukces frekwencyjny. Młoda instytucja przyciąga tłumy, nie tylko profesjonalistów. Na wykładach i seminariach trudno o wolne miejsce.

Piotr Piotrowski został dyrektorem Muzeum Narodowego w Warszawie po niezadowalającym wyniku rozpisanego przez ministerstwo konkursu. Powszechnie szanowany profesor, autor tak ważnych książek jak „Znaczenia modernizmu” czy „Awangarda w cieniu Jałty”, w oczach wielu stał się ostatnią deską ratunku dla pogrążonego w długach i pozbawionego wizji na przyszłość molocha. Zasiedziała instytucja od lat kojarzy się już tylko z archaicznymi metodami pracy, przykurzoną kolekcją i karzącym wzrokiem pilnujących wystaw pań. Chociaż budynek MNW znajduje się w samym centrum miasta, odnosi się wrażenie, że odwrócił się tyłem do mieszkańców, którzy nie są skorzy go odwiedzać. Piotrowski przywiózł ze sobą nadzieję, że tchnie w sędziwe mury nowe życie.

Trudności z obsadzeniem gabinetu dyrektora MNW czy skomplikowana sytuacja w MSN nie świadczą jednak negatywnie o procedurach konkursowych. Fakt, że minister Zdrojewski potrafi nominować odpowiednie osoby na odpowiedzialne stanowiska, nie oznacza, że tak mają wyglądać standardy pracy ministerstwa.

Gruba kreska

W CSW właśnie dobiega końca wystawa „Schizma” przygotowana przez Adama Mazura, poświęcona sztuce lat dziewięćdziesiątych. Cięcia budżetowe zmusiły kuratora do ograniczenia prezentacji do kolekcji Centrum i dokumentacji działań Zamku z lat dziewięćdziesiątych. Jest to więc wizja sztuki poprzedniej dekady widziana z perspektywy jednej instytucji, a właściwie – historia pierwszej dekady jej działalności ilustrowana pracami artystów. Trudno byłoby ją nazwać wizją krytyczną. Obraz działalności Zamku w latach dziewięćdziesiątych jest chaotyczny, ale niepozbawiony smaczków.

Moją uwagę zwrócił zwłaszcza zapis pierwszej konferencji prasowej nowego dyrektora Wojciecha Krukowskiego. Jest rok 1990. Krukowski przedstawia swoich współpracowników oraz opowiada o kierunkach rozwoju instytucji, interdyscyplinarnego centrum, wyraźnie wzorowanego na takich dużych centrach na Zachodzie jak paryski Beaubourg czy londyńskie ICA. Nawiązując do słynnego wystąpienia premiera Mazowieckiego, Krukowski mówi o „grubej kresce”, którą chce zdecydowanie odciąć przeszłość (idea powstania CSW sięga początków odbudowy Zamku Ujazdowskiego w latach siedemdziesiątych). Do dziś za początek działalności CSW uznaje się objęcie instytucji przez Krukowskiego.

Na zakręcie

Od początku lat dziewięćdziesiątych ambicją CSW było stworzenie międzynarodowej kolekcji sztuki współczesnej. Trafiały do niej przede wszystkim prace obecne na wystawach w Zamku. W tym czasie własne zbiory sztuki współczesnej w stolicy rozwijała także Zachęta (kupując kluczowe dzieła sztuki polskiej lat dziewięćdziesiątych), a także Muzeum Narodowe. Żadnej z kolekcji nie można jednak uznać za wzorcową. Zamek wziął też na siebie funkcję pisania najnowszej historii sztuki polskiej, o czym świadczy chociażby „Schizma”. W końcu nikt inny tego nie robił.

Sytuację zmienia pojawienie się na kulturalnej mapie kraju Muzeum Sztuki Nowoczesnej. CSW stoi w rozkroku. Chce być jednocześnie i muzeum, i narodową galerią, zapominając o swej eksperymentalnej misji. Tymczasem Zachęta cieszy się ponadstuletnią tradycją, kwestią czasu wydaje się też problem braku własnego budynku przez Muzeum. Gdzie w tym układzie powinno plasować się CSW?

Dyskusja o jego przyszłości jest jeszcze przed nami. „Może czas by zrewidować zamkowy model programu?” – zadaje retoryczne pytanie sam Wojciech Krukowski w cytowanym już wywiadzie. Nawet jeśli nowy dyrektor nie będzie musiał zastosować strategii grubej kreski, Zamek czekają duże zmiany.

Na razie sprawa nie rozgrywa się o schedę po Wojciechu Krukowskim, a przynajmniej nie tylko o nią. Pytanie tylko, czy instytucje kultury nie staną się kontrolowanymi przez polityków przyczółkami na wzór publicznej telewizji. I czy listy podpisywane przez autorytety przyniosą ten sam skutek, co pozbawiona postulatów „Lista” Oskara Dawickiego? W kuluarowych rozmowach ironizuje się, że decyzja o tym, kto pokieruje CSW, już zapadła…

Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.