Pięćdziesiąty pierwszy stan USA

Karol Sienkiewicz

Tego nie przeczytacie w prasie codziennej. Amerykański fotograf o polskich korzeniach, Allan Sekula, opowiada o Polsce, jakiej nie znacie, rozkładając ją na czynniki pierwsze

Jeszcze 2 minuty czytania

Allan Sekula, „Polonia i inne opowieści”. Zachęta Narodowa Galeria Sztuki, Warszawa, 12 grudnia 2009 – 28 lutego 2010

Osobom z awersją do czytania tekstów na wystawach zdecydowanie odradzam „Polonię i inne opowieści” Allana Sekuli w warszawskiej Zachęcie. Ci bowiem dostrzegą jedynie kolorowe obrazki, przesuwające się przed ich oczami. Nie będą jednak w stanie podążyć za opowieścią, której narrację na zasadzie komplementarnej tworzą zarówno obrazy, jak i teksty – wybory cytatów i autokomentarze. Zdaniem Sekuli to „tekst, albo układ niejawnych lingwistycznych aluzji, sprawia, że fotografia staje się czytelna”.

„Pocałuj mnie, jestem Polakiem”. Chicago,
sierpień 2007
Sekula jest bowiem fotografem wywodzącym się z tradycji konceptualnej (w Zachęcie świadczą o tym zwłaszcza „Medytacje nad tryptykiem”, 1973 oraz słynne „Untitled Slide Sequence”, 1972). Kuratorka wystawy Karolina Lewandowska przyznaje, że jej fascynacja artystą zaczęła się od jego pism na temat fotografii. Wystawa Sekuli też wymaga lektury, i to nie tylko konwencjonalnej, podążającej za linearnym tekstem. Wymaga aktywnego czytania między wierszami i między obrazami, samodzielnego odnajdywania analogii i wyciągania wniosków.

Mickiewicz i dyrektor tajnych operacji CIA

„Polonia i inne opowiadania”, najnowsza praca Sekuli (i najważniejsza na wystawie w Zachęcie), symbolicznie zamyka się między dwoma cytatami: „Litwo, ojczyzno moja…” oraz „Polska to pięćdziesiąty pierwszy stan USA”. Autorstwo pierwszego nie budzi wątpliwości, drugiego – wręcz przeciwnie. Anonimowy agent CIA, informator „New York Timesa”, przypisał te słowa Jamesowi L. Pavittowi, byłemu dyrektorowi tajnych operacji CIA. Gazeta cytowała je w czerwcu 2006 roku, w kontekście tajnych więzień CIA, z których jedno znajdować się miało na terenie Polski.

Geografia nie jest tu kluczowa. „Polonia – jak pisze artysta – to wyobrażenie Polski, które istnieje wszędzie tam, gdzie jest jakiś Polak”. Nie tylko o Polonię czy Polskę tu chodzi. To, co zdaje się interesować artystę, to przynależność do grupy społecznej – rodziny, narodu, diaspory – podbudowana mitami, już dawno przetłumaczonymi na język współczesności. A wszystko to włączone w procesy sterowane „siłami wyższymi” – globalną ekonomią, polityką, ideologią.

Amerykańskie świnie w Polsce

„Rolnik pracujący na polu w miejscu dawnego
lotniska, gdzie lądowały samoloty CIA
przewożące niebezpiecznych terrorystów”
.
Szymany, Polska, czerwiec 2009
Większość zdjęć cyklu została wykonana w różnych miejscach Polski oraz Chicago, najbardziej polskim z amerykańskich miast. Z pozornej przypadkowości wyłaniają się coraz to nowe, powiązane ze sobą wątki i tematy. Naprzeciw fotografii z polonijnej imprezy w Chicago oglądamy współczesną chlewnię firmy Smithfield Foods w Więckowicach. W innym miejscu widzimy rolnika przy pracy. Miejsce nie jest przypadkowe – jego pole znajduje się w miejscu byłego lotniska w Szymanach, gdzie miały lądować samoloty CIA z terrorystami na pokładzie. Artysta z ukrycia fotografował też słynną bazę w Kiejkutach.

Te miejsca to przykłady amerykańskiej obecności w Polsce. Smithfield Foods, „największa amerykańska korporacja w branży […] przeniosła do Polski część przemysłowej hodowli świń”, zanieczyszczając środowisko, a na dodatek nie tworząc miejsc pracy dla lokalnej ludności. Wątek militarny (obok Szyman, Kiejkut i bazy lotniczej pod Poznaniem, w której stacjonują polskie F-16) uzupełnia fotografia obrazu Stanisława Batowskiego „Pułaski pod Savannah” (1932), ujętego w skrócie perspektywicznym. Sekula sfotografował go w Chicagowskim Muzeum Polskim (większość jego zbiorów stanowią prace, które nie wróciły do Polski po wystawie światowej w Nowym Jorku, w związku z wybuchem drugiej wojny światowej).

Męstwo Pułaskiego na amerykańskich polach bitewnych czy nowoczesne myśliwce na polskich lotniskach odwołują się do popularnego toposu Polski – przedmurza chrześcijaństwa (antemurale christianitatis), Polski broniącej Europy przed obcym najeźdźcą. Sekula zestawia ten topos ze współczesnymi ambicjami uczestnictwa w elitarnym klubie, rozgrywającym geopolityczne karty, podając go jednak w wątpliwość – czy nie mówimy bowiem o „pięćdziesiątym pierwszym stanie USA”?

Sekula? To rabin

„Replika drzwi do kuźni” (oryginał w Muzeum
Etnograficznym w Warszawie). Ochojno, Polska,
czerwiec 2009
Współczesne aspiracje mocarstwowe zestawione zostały z widmem poprzedniej epoki. Wizyta artysty w kuźni w Ochojnie zaowocowała obrazami kucia sierpa i symbolu sierpa, umieszczonego na prowadzących do niej drzwiach. Analogią zza Atlantyku jest rzeźba Virginio Ferrariego „Dialog” na dziedzińcu University of Chicago. Raz do roku, 1 maja w samo południe, rzuca ona cień w kształcie sierpa i młota. Artysty nie interesowała sama rzeźba, lecz ludzie, którzy przyszli obserwować to zjawisko. Chicago to miasto o bogatej tradycji protestów robotniczych, która – jak pokazują inne zdjęcia Sekuli – odradza się.

Miejsce wykonania niektórych fotografii trudno określić, nie podpierając się podpisem – tak samo wyglądają kluby jazzowe po obu stronach Atlantyku. Podobnie – bazy lotnictwa wojskowego. Warszawa w obiektywie Sekuli to „miasto udrapowane ceratą” – bardziej obrośnięte reklamami niż amerykańskie metropolie. Gdyby nie reklama Radia Maryja na prowincjonalnym przystanku i swojskie świńskie ryje w chlewni, Polska mogłaby się wydawać bardziej amerykańska niż Chicago. Mimo podobieństw, przeważają różnice tradycji. Sierp – zwłaszcza zestawiony z młotem – budzi jednoznaczne skojarzenia z rzeczywistością sprzed lat.

Do polonijnych mitologii Sekula włącza automitologię, uwiarygodniającą jego poszukiwania – zdjęcia owdowiałej matki artysty przed pustym domem w Sacramento, księdza, który udzielił ostatniego namaszczenia jego ojcu, czy zdjęcie samego ojca z 1979 roku (najstarsze w cyklu), trzymającego w ręce listę nowojorczyków noszących nazwisko Sekula. Dwóch na czterech nowojorskich Sekulów to… rabini („nazwiska rabinów noszących rzekomo katolickie nazwisko”).

Bezrobotni płyną w świat

Wątek rodzinny, połączony z refleksją społeczno-gospodarczą, stanowi główny trzon wcześniejszej pracy, również obecnej w Zachęcie – „Bajek o przemyśle lotniczym” (1973), poświęconych domowi rodzinnemu artysty (ojciec był inżynierem samolotowym).

„Mój ojciec ze swoją listą”. Sacramento,
grudzień 1979
„Polonia i inne opowiadania” stanowią zaledwie część ekspozycji w Zachęcie. Projekt potraktowany został jako punkt wyjścia do szerszej narracji, budowanej przez wcześniejsze prace artysty. Łączy je metafora morska – morze budzące zarówno nadzieję, jak i niepokój. 

Na ostatnich zdjęciach w ułożonym labiryntowo cyklu „Polonia…” widzimy warszawskich bezdomnych na terenie byłej fabryki traktorów w Ursusie, budujących łódź, którą zamierzają opłynąć świat. To bezrobotni stoczniowcy, dawni pracownicy stoczni Gdańskiej i członkowie Solidarności.

W sąsiednim pomieszczeniu oglądamy pokaz slajdów „Chodzenie po wodzie” – fotografie powstały w najgorętszych momentach polskiej transformacji, w czasie wyborów prezydenckich zimą 1990 roku. Sekula podróżował wtedy do Warszawy i Gdańska. Wybory wygrał najsłynniejszy polski stoczniowiec Lech Wałęsa. Jego wizerunek pojawiał się na pierwszych stronach gazet i na ulicy. Na jednym ze sfotografowanych przez Sekulę szablonów słynny elektryk został przedstawiony jako marszałek Piłsudski. W wizualności polskich miast okresu przemian Sekula odnajduje morskie symbole. „Nadzieja na wolną Polskę przybrała jako swój symbol kotwicę” – pisze. Nawet w haku portowego dźwigu dostrzega kształt litery „S”.

Morska loteria

W „Chodzeniu po wodzie” trudno dostrzec obraz dzisiejszej Polski. Czy było to aż tak dawno? Sekula w ówczesnych procesach dostrzegał rodzaj cudu – chodzenia po wodzie. A może oczekiwania na cud?

W filmie „Morska loteria” (2006), nakręconym w Japonii, Barcelonie i Atenach, Sekula przypomina, że Adam Smith, pisząc o ryzyku w ekonomii, miał przede wszystkim na myśli ryzyko związane z morzem. Sam ryzyko gospodarcze porównuje do kategorii wzniosłości w estetyce. Ryzyko imponuje i pociąga.

Sekula zastanawia się, dlaczego Bill Gates kupił za 30 milionów dolarów obraz Winslowa Homera „Lost on the Grand Banks”, przedstawiający dwóch mężczyzn w niewielkiej łodzi, zmagających się ze sztormem. W 1999 roku napisał nawet list do Gatesa: „Dlaczego interesuje cię obraz przedstawiający dwójkę ubogich zagubionych rybaków na łodzi, chwilowo niesionych wysoką falą, wpatrujących się w ścianę mgły? […] Wiesz przecież, że zginą i nie będzie to piękna śmierć”. „Ciekaw jestem, czy surfując po sieci, czujesz się bezpieczny, czy zagubiony” – ironizuje. Te same fascynacje łączą najwyraźniej Sekulę, Gatesa i bezrobotnych stoczniowców, szykujących się do rejsu życia.

Sekula nie pozwala jednak, by jego projekty zdominowała nostalgia. Empatię łączy z pytaniami, niepozbawionymi dozy gorzkiej ironii: „Czy polska eskadra myśliwców F-16 weźmie któregoś dnia udział w «izraelskim» nalocie na Iran. (…) Czy «szczere serca» nabożnej Polski ponownie uratują chrześcijańską Europę, tak jak miał na to nadzieję papież-Polak i ma nadzieję papież-Niemiec?”.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.