Mirosław Bałka w Tate Modern

Karol Sienkiewicz

Najnowsza praca Mirosława Bałki w londyńskim Tate Modern łączy sprzeczności. Przyciąga tysiące widzów, nie dogadzając popularnym gustom

Jeszcze 1 minuta czytania

Ogromna Hala Turbin londyńskiego Tate Modern, muzeum sztuki współczesnej mieszczącego się w byłej elektrowni nad brzegiem Tamizy, aż domaga się projektów spektakularnych, dorównujących rozmachem gabarytom swej postindustrialnej architektury. Zaproszony twórca, w ramach cyklu sponsorowanego przez firmę Unilever, staje raz w roku przed tym nie lada wyzwaniem. Artyści wizualni nie przywykli do działania w tak dużej skali. Mirosław Bałka zmierzył się z tą przestrzenią, tworząc rzeźbę monumentalną, ale pozostawiającą widza sam na sam z jego emocjami.

Kolos

Artysta wykorzystał efekt zaskoczenia, operując pojęciami pełnego i pustego, bezpiecznego i stwarzającego zagrożenie. Za tzw. mostkiem, dzielącym przestrzeń Hali Turbin, zbudował gigantyczny, stalowy kontener. Wysoki na 13 metrów, szeroki na 10 metrów, długi na 30 metrów. Na tyle duży, że trudno uwierzyć, iż powstał na zaledwie kilka miesięcy. Logicznie wpisuje się w zastaną przestrzeń, a stałym bywalcom Tate wydaje się, że był tu od zawsze.

Stalowa konstrukcja nie stoi bezpośrednio na podłodze, lecz wspiera się na stosunkowo cienkich, dwumetrowych podporach. Kierując się od strony wejścia do muzeum, można pod nią wejść i doświadczyć jej ogromu tuż nad swoją głową. To jednak zaledwie wstęp do dalszych przeżyć.

The Unilever Series: Miroslaw Balka,
„How It Is”
. Tate Modern, 13 października
2009 – 5 kwietnia 2010
Ciemność, widzę ciemność

Po stronie przeciwnej do wejścia do muzeum prostopadłościenna struktura jest otwarta, a do jej wnętrza prowadzi rodzaj rampy. We wnętrzu czai się ciemność, zarazem kusząca i budząca respekt. Gdy się tu znalazłeś, nie możesz się cofnąć – niewidzialna siła wciąga cię do środka. Nie wiesz jednak, czy istnieje droga powrotu. Krok za krokiem wchodzisz w noc, a ciekawość nieznanego pozwala przezwyciężyć strach.

Powoli zatapiając się w czerń, czujesz bliskość innych osób, słyszysz ich kroki, oddechy, tłumione szepty. Po krótkiej chwili twój wzrok adaptuje się do ciemności i rozpoznajesz ich sylwetki. Dochodzisz do ściany pokrytej materiałem przypominającym w dotyku aksamit. Odwracasz się i w nierealnym kadrze oglądasz czarne postacie innych ludzi, poruszające się niepewnie, kierujące się w twoją stronę lub ku jasnemu prostokątowi. I tyle? A więc to tylko czarna pustka? Tylko tyle albo aż tyle.

Namacalność

Wbrew pozorom rzeźba Bałki, której tytuł – „How It Is” – artysta pożyczył z opowiadania Samuela Becketta (1964), nie budzi wyłącznie podniosłych emocji. Jej wnętrze to nie czyściec ani konfesjonał. Bezkształtność ciemności na zasadzie karnawału zawiesza obowiązujące reguły. W ciemności, niczym pod maską, wszyscy stają wobec siebie równi i na swój sposób nadzy.

„How It Is”, poza obezwładniającą wręcz skalą, nie odbiega od sposobu, w jaki artysta tworzył do tej pory, działając równocześnie w warstwie symboliczno-metaforycznej i czysto sensualnej. W przypadku realizacji Bałki znaczenia rodzą się podczas niemal organoleptycznego kontaktu z pracą, z wywoływanymi przez nią emocjami, skojarzeniami, powidokami pamięci. W 2004 roku na wystawie „Warszawa – Moskwa” w Zachęcie, artysta zaingerował w ekspozycję korytarzem zbudowanym przez dwa źródła silnego, oślepiającego światła. W innych pracach wykorzystywał działające bezpośrednio na zmysły zapachy, dźwięki czy ruch powietrza. Bałka udowodnił, że także ulotne doznania mogą stać się materią rzeźby.

The Unilever Series: Miroslaw Balka,
„How It Is”
. Tate Modern, 13 października
2009 – 5 kwietnia 2010
Punkt zwrotny?

Celem artysty nie jest jednak budowanie konkretnych konotacji, a raczej sprawdzenie, jakie reakcje budzą u odbiorców wyabstrahowane z rzeczywistości bodźce, na których działanie ich wystawia. Czy ciemność budzi bardziej strach czy ciekawość? A może wywołuje jakieś emocje zakodowane w naszej pamięci zbiorowej?

„How It Is” Mirosław Bałki jest rzeźbą na tyle silną, że jest w stanie wytworzyć własną legendę i stać się punktem odniesienia dla sztuki w przyszłości. Czy ta prestiżowa realizacja stanie się punktem zwrotnym w twórczości Bałki? Nie wiadomo. Na pewno uznać ją można za rodzaj podsumowania jego dotychczasowej twórczości, dotychczasowych poszukiwań. Rzeźby Bałki nigdy nie są autotelicznymi obiektami, odciętymi od otoczenia, stworzonymi do podziwiania i adoracji. Realizują się poprzez napięcie, jakie rodzi się w kontakcie z żywym człowiekiem.


Tekst dostępny na licencji Creative Commons BY-NC-ND 3.0 PL.