Instalacji Jakuba Wesołowskiego „Nieostro”, prezentowanej w warszawskiej Galerii Studio, doświadczamy sensualnie. Wywołuje niepokojąco znajome doznania. Używając prostych środków i umiejętnie definiując przestrzeń, artysta budzi obrazy zakodowane w pamięci widza. Znajdujemy się w przestrzeni sakralnej, jednak nie ma tu patosu i podniosłego nastroju. Wesołowski próbuje dotknąć sedna religijnego obrzędu.
Na filmie stanowiącym główną część instalacji kamera harmonijnym ruchem przesuwa się wzdłuż postaci. Kobiety i mężczyźni, młodzi i starzy, wypowiadają słowa modlitwy ze wzrokiem skierowanym ku górze. Ich głosy łączą się, wypełniając całą przestrzeń. Po przeciwnej stronie pomieszczenia wisi niewielki biały ekran, podobny do tych spotykanych w wielu polskich kościołach, na których wyświetla się słowa modlitwy czy pieśni. Slajd rzutowany przez Wesołowskiego jest jednak nieostry, przez co tekst staje się nieczytelny. Okazuje się, że równie niejasne są słowa słyszanej modlitwy. Poszczególne osoby recytują inne teksty, a wypowiadane przez nich głoski nie układają się w rozpoznawalne słowa. Wszyscy zdają się mówić w nieznanych językach. Głosy w rytmicznym współbrzmieniu układają się w nieco kakofoniczną modlitwę, słyszaną różnie w zależności od miejsca, w którym stoimy. Im bliżej ekranu, tym bardziej rozpoznawalne stają się głosy postaci przesuwających się na filmie.
Jakub Wesołowski, „Nieostro”, Galeria Studio, Warszawa
20 kwietnia - 24 maja 2009Kluczowe dla odczytania pracy Wesołowskiego jest pojęcie glosolalii, czyli mówienia niezrozumiałymi językami, w obu jego znaczeniach – jako techniki poetyckiej (stosowanej m.in. przez futurystów) oraz jako biblijnego „mówienia językami”, boskiego „daru języków”, wielokrotnie wzmiankowanego w Biblii. W sferze religijnej zjawisko to ma być wyrazem pogłębionego kontaktu z Bogiem, dar ma więc funkcję modlitewną i raczej osobistą.
Mówi się o „modlitwie niedyskursywnej” i „przedpojęciowej ekspresji spontanicznej modlitwy”. U bohaterów filmu Wesołowskiego trudno dostrzec spontaniczność, nie sprawiają wrażenia pogrążonych w transie. Przypominają raczej zwykłych wiernych zebranych na wspólnej modlitwie. Kluczowe napięcie w odbiorze instalacji opiera się właśnie na zauważeniu bliskości i subtelnym połączeniu ze sobą znaczeniowo dalekich elementów: eksperymentalnej poezji i biblijnego daru. Próba wyabstrahowania sedna wspólnej modlitwy i zbiorowej religijności pozwala na analizę religijnego aktu z zaskakującej perspektywy.
Instalacja Jakuba Wesołowskiego
W nowej instalacji Jakub Wesołowski bez patosu dotyka sedna religijnego obrzędu
Jeszcze 1 minuta czytania